Turniej w Miami. Azarenka po raz drugi

Białorusinka Viktoria Azarenka pokonała w finale Rosjankę Marię Szarapową 6:1, 6:4, powtarzając największy w karierze sukces z 2009 r. Rafael Nadal nie dał w półfinale szans Rogerowi Federerowi

Szarapowa (WTA 13) popełniła w pojedynku z Azarenką (WTA 8) aż 43 niewymuszone błędy i tylko w jednym gemie umiała wygrać własne podanie. Rosjanka od zawsze dużo ryzykowała, ale tego dnia nie wychodziło jej kompletnie nic. Serwowała katastrofalnie, a niektóre jej forhendy lądowały nawet na trzymetrowych autach. Obu tenisistkom przeszkadzał silny wiatr, ale Azarenka radziła sobie z nim znacznie lepiej - była regularniejsza, dokładniejsza, lepiej ruszała się po korcie. - Viktoria wygrała zasłużenie, nie ma o czym mówić - skwitowała na konferencji prasowej Szarapowa, która mimo porażki - po raz pierwszy od 2009 r. - wróci w poniedziałek do pierwszej dziesiątki rankingu WTA.

Rosjanka jeszcze nigdy nie wygrała w Miami, tymczasem dla Azarenki to już drugi tytuł w jej prestiżowej imprezie (z łączną dla kobiet i mężczyzn pulą nagród 9 mln dol.). W 2009 r. Białorusinka, która od kilkunastu lat mieszka w Arizonie, równie efektownie pokonała w finale Serenę Williams. Sobotnie zwycięstwo da jej awans na szóstą lokatę na liście WTA, najwyższą w karierze. W drodze do finału pokonała rakiety numer dwa i trzy na świecie - Kim Clijsters i Wierę Zwonariewą. 21-letnia zawodniczka, którą do USA ściągnął przed laty bramkarz NHL Nikołaj Chabibulin, stwierdziła, że gra lepiej, odkąd popracowała nad stroną mentalną. - Kiedyś strasznie się denerwowałam porażkami. Teraz sama gra sprawia mi przyjemność, nie przejmuję się wynikiem. I zaczęłam wygrywać - opowiadała Viktoria, która prywatnie przyjaźni się z Karoliną Woźniacką i Agnieszką Radwańską.

Polka z singla odpadła w Miami w ćwierćfinale, ale w deblu razem ze Danielą Hantuchovą awansowała do finału. W sobotę polsko-słowacki duet w wielkim stylu pokonał 6:2, 6:4 Shahar Peer z Izraela i Chinkę Shuai Peng. W finale spotka się z rozstawionymi z trójką Amerykanką Liezel Huber i Rosjanką Nadią Pietrową. 22-letnia Polka wygrała dotąd jeden deblowy turniej WTA (w Stambule w 2007 r.), zagrała w dwóch innych finałach, ale nigdy w tak prestiżowej imprezie. Z Miami Radwańska wraca na kilkanaście dni do Krakowa, sezon na kortach ziemnych zacznie w połowie kwietnia w Stuttgarcie.

Rafael Nadal nie dał w półfinale szans Rogerowi Federerowi, zwyciężając 6:3, 6:2. Hiszpan serwował jak robot, był szybki, zdecydowany, a Szwajcar mylił się w co drugiej akcji. To już 16. zwycięstwo Nadala nad byłym liderem rankingu ATP, który wygrywał tylko osiem razy. Federer, który w zeszłym roku bardzo nerwowo reagował na porażki i na konferencjach prasowych był opryskliwy, teraz zaczyna się zmieniać. Sprawia wrażenie człowieka, który zaczyna godzić się z rolą numeru trzy męskiego tenisa. - Czekam na kolejne turnieje, będę jeszcze miał szanse. W finale stawiam na Nadala - stwierdził Szwajcar. W decydującym o tytule pojedynku Hiszpan zagra z niepokonanym w tym roku Novakiem Djokoviciem (23 wygrane od stycznia).

59 tys. dol. - zarobiła Radwańska za finał debla. Za ćwierćfinał debla - 64 tys. dol.

Więcej o:
Copyright © Agora SA