Liga Europejska. Lech wierzy

Jeśli Lech Poznań nie roztrwoni w czwartek w Bradze jednobramkowej przewagi z meczu w Poznaniu, awansuje do 1/8 finału Ligi Europejskiej i zostanie pierwszym polskim zespołem od 20 lat, który wiosną wygrał dwumecz w pucharach. Początek o godz. 21.05, relacja Zczuba i na żywo w Sport.pl

Serwis Lecha Poznań na Sport.pl ?

Mimo wygranej 1:0 tydzień temu w Poznaniu zadanie będzie trudne. Sporting Braga zadziwiał w tym sezonie w Lidze Mistrzów - szczególnie na swoim boisku. Na wykutym w skale Estadio Axa pokonał Celtic Glasgow, Sevillę, Arsenal i Partizana Belgrad. W żadnym z tych meczów nie stracił bramki. W Bradze wygrał tylko Szachtar Donieck. - Nie wyobrażam sobie niekorzystnego wyniku w czwartek - mówi trener Portugalczyków Domingos.

Bradze awans dadzą tylko dwubramkowe zwycięstwo lub wynik 1:0 i wygrane rzuty karne.

Domingos imponuje pewnością siebie - zważywszy na okoliczności. W lidze stadion nie jest aż tak zaczarowany, jak w europejskich pucharach. Zespół z Bragi przegrał na nim dwa ostatnie mecze - z Porto i Pacos de Fereira. Klub sprzedał zimą kilku ważnych piłkarzy. Inni leczyli kontuzje. Teraz jednak wracają na boisko. Przeciwko Lechowi Sporting zagra w mocniejszym składzie niż w Poznaniu. W rewanżu zabraknie tylko Paulao i Vandinho.

Portugalczycy bardzo liczą na pogodę. W Bradze temperatura wieczorem osiąga ok. 13 st. C. Zmiana w porównaniu z zaśnieżonym i zmrożonym Poznaniem jest ogromna. - Mecz w Poznaniu był dla nas trudny, nie byliśmy przyzwyczajeni do takiego klimatu i boiska - twierdzi Domingos. - Zobaczymy, jak Lech zaprezentuje się na równej, zielonej murawie - dodaje.

Dziennikarze z Portugalii przekonywali nas, jak trudne zadanie mieli w Polsce piłkarze z Bragi: - Dla ludzi przyzwyczajonych do ciepła, na mrozie zmienia się wszystko. Nasi piłkarze nawet oddychania musieli się uczyć w takich warunkach.

Przed mrozem uciekli też mistrzowie Polski. Zamiast w środę przylecieli do Portugalii we wtorek. Jeszcze tego dnia trenowali na dawnym obiekcie Sportingu - zaniedbanym Estadio 1. de Maio. Zdewastowany stadion miał jednak to, czego szukali lechici - boisko z gęstą, równą trawą. - Mamy możliwość lepszej aklimatyzacji, szansę potrenowania w doskonałych warunkach. Wszyscy lepiej się czują na zielonej murawie, gdy jest ładna pogoda, a nie mróz minus 15 i śnieg pokrywa trawę - tłumaczy zmianę planów drugi trener Lecha Ryszard Kuźma. - W czwartek boisko ułatwi nam zadanie. Nasz zespół inaczej grał podczas obozów w Hiszpanii i Turcji niż w ostatnich meczach w Poznaniu. Zimą byliśmy w Polsce zaledwie dziesięć dni, pogoda więc będzie też naszym sprzymierzeńcem - uważa dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk. - Wracamy do warunków, do których się przyzwyczailiśmy. I to nas cieszy - dodaje Jakub Wilk.

Lech przyleciał do Portugalii ze swoimi ambicjami. - Braga pokazała w europejskich pucharach dobrą piłkę i jakiś tam respekt do niej musimy mieć. Ale jesteśmy tu po to, żeby wykorzystać cenną zaliczkę z Poznania - mówi Bartosz Ślusarski, który przez rok występował w Portugalii, w Uniao Leiria. - My jesteśmy mistrzem Polski, też potrafimy grać w piłkę. Jesteśmy gotowi na walkę.

- Nie lekceważymy Portugalczyków, ale Lech pokazał się jesienią z dobrej strony w pucharach. Gdy oni spojrzą na nasze wyniki, to widzą remis z Juve 3:3, wygraną z Manchesterem City. W walce na takie argumenty jesteśmy z Bragą równi - przekonuje serbski pomocnik Lecha Ivan Djurdjević. On też wraca do Portugalii. Grał tu przez siedem lat, ma obywatelstwo. - Na pewno stać nas na to, żeby ich wyeliminować. Słyszałem trenera Domingosa po meczu w Poznaniu, gdy mówił, że jego zespół kontrolował sytuację na boisku, a my wykorzystaliśmy jedyny błąd jego drużyny. W piłce czasem jedna akcja wystarczy do rozstrzygnięcia spotkania. Teraz to oni zagrają pod presją - dodaje.

Przebieg rewanżu jest jego zdaniem dość łatwy do przewidzenia. - Rzucą się na nas od pierwszego gwizdka. Ale my będziemy na to przygotowani. Wiemy, że ta drużyna słabo prezentuje się fizycznie. W Poznaniu atakowali, ale gdy odbili się od naszej obrony jak od ściany, to już nie wyglądali tak dobrze - mówi Djurdjević.

O wiele trudniej przewidzieć za to skład lechitów (do Portugalii nie polecieli kontuzjowani Grzegorz Wojtkowiak i Tomasz Bandrowski).

Trener José Bakero nigdy jeszcze nie zaczął dwóch kolejnych meczów taką samą jedenastką. Przeciwko Bradze zagrali niespodziewanie Seweryn Gancarczyk i Ślusarski. Ten drugi wytrwał tylko do przerwy. Z kolei lewy obrońca Gancarczyk wypadł z Portugalczykami gorzej niż Luis Henriquez trzy dni później przeciwko Polonii Warszawa. Hiszpański trener prawdopodobnie znów zaufa Panamczykowi, który zagra w obronie z Marcinem Kikutem, Bartoszem Bosackim i Manuelem Arboledą. Parą defensywnych pomocników powinni być Dimitrije Injac i Ivan Djurdjević. Przed nimi Jacek Kiełb, Semir Stilić i Siergiej Kriwiec, w ataku Artjoms Rudnevs. Dwaj ostatni to bohaterowie sprzed tygodnia - ich akcja dała Lechowi bramkę i przewagę przed czwartkowym rewanżem.

4

ostatnich meczów w pucharach nie przegrał Lech.

I tyle spotkań z pięciu w tym sezonie Sporting Braga wygrał na swoim stadionie, nie tracąc gola

Jesteś ligowym ekspertem? Zagraj w Wygraj Ligę ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.