Wypadek Kubicy. Polak czeka na kolejne operacje. Renault szuka zastępcy

- Rozmawiałem z Robertem o wypadku, skali złamań i obrażeń. Był zszokowany. Dotarło do niego, że dłuższy czas będzie poza Formułą 1, dlatego cierpi - mówi menedżer Roberta Kubicy Daniele Morelli. Lekarze twierdzą, że maksymalną sprawność ręki polski kierowca może odzyskać w rok.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

W środę przed południem w szpitalu Santa Corona w Pietra Ligure odbyła się ostatnia konferencja prasowa w sprawie zdrowia Kubicy, który w niedzielę miał wypadek w rajdzie Ronde di Andora we Włoszech. Giorgio Barabino, szef oddziału intensywnej terapii, na którym leży Polak, informował: - Sytuacja jest ustabilizowana. Nie ma już problemów z krążeniem, możemy przejść do kolejnej fazy leczenia. Od piątku Roberta czekają kolejne zabiegi chirurgiczne. Te, z którymi można było czekać.

Morelli dodawał: - Jest na tyle dobrze, że możemy już zacząć myśleć o rozpoczęciu rehabilitacji. Stan psychiczny Roberta jest lepszy lub gorszy, w zależności o stopnia nasilenia bólu. Silne środki przeciwbólowe sprawiają, że świadomość Roberta jest ograniczona.

We wtorek, w rozmowie z brazylijską gazetą "O Estado de Sao Paulo", Morelli mówił jednak: - Rozmawiałem z Robertem o wypadku, o skali złamań i obrażeń. Był zszokowany. Dotarło do niego, że na dłuższy czas będzie poza Formułą 1 i cierpi z tego powodu.

- Jesteśmy szczęśliwi, bo przecież w 12 pierwszych godzinach po wypadku decydowało się, czy Robert przeżyje - dodał menedżer kierowcy. - Gdy dowożono go do szpitala, był w stanie krytycznym. Teraz planujemy już przeniesienie go z oddziału intensywnej opieki medycznej - mówił Włoch brazylijskiemu dziennikowi.

Do pojedynczego pokoju szpitalnego na ortopedii Kubica zostanie przeniesiony prawdopodobnie w czwartek. Tam Polak przejdzie operacje barku, stopy i łokcia. Zabiegi zakończą się na początku przyszłego tygodnia, lekarze nie przewidują dalszych operacji prawej ręki, która w wypadku ucierpiała najbardziej.

Lekarze z Santa Corona nie wspominają ani słowem o powrocie Kubicy do Formuły 1. W poniedziałek kierujący operacją częściowo zmiażdżonej prawej dłoni znakomity specjalista Igor Rossello mówił: - Musimy poczekać kilka dni, zanim podejmiemy decyzję w sprawie dalszego leczenia i rehabilitacji.

- Nie można wykluczyć kolejnych operacji, choć mam nadzieję, że rany będą się goić szybko. Maksymalną sprawność ręki Kubica może odzyskać w rok - dodał Rossello. - Mamy świadomość, co przed nim - jaki wysiłek będzie musiał być wykonany, aby Robert ponownie zasiadł za sterami - przyznał we wtorek Morelli.

Wyścigowy świat trzyma za Kubicę kciuki, życzenia powrotu do zdrowia płyną zewsząd - od Michaela Schumachera począwszy, na Witaliju Pietrowie skończywszy. Eric Boullier, szef zespołu Lotus Renault, mówi: - Czekamy na Roberta z otwartymi ramionami i mamy nadzieję, że wróci do nas przed zakończeniem tego sezonu.

Lekarze i Kubica skupią się nad przywróceniem maksymalnego funkcjonowania kończyn Polaka, a Boullier i Lotus Renault muszą jak najszybciej znaleźć jego następcę na rozpoczynający się 13 marca sezon. Już w czwartek w hiszpańskim Jerez początek drugiej tury testów. Przed pierwszym Grand Prix próbne jazdy odbędą się jeszcze w Barcelonie (18-21 lutego) i Bahrajnie (3-6 marca).

- Mamy nadzieję, że Robert szybko odzyska siły, bo zbudowaliśmy cały zespół wokół niego, ale musimy także myśleć o tym, co będzie, jeśli nie wróci więcej do wyścigów - oświadczył wczoraj współwłaściciel Lotus Renault Gerard Lopez. Boullier przyznał już, że po wypadku Kubicy skontaktowało się z nim wielu kierowców, ale sam w gronie kandydatów do zastąpienia Polaka wymienia trzy nazwiska - Bruno Senny, Vitantonio Liuzziego i Nicka Heidfelda. BBC podaje, że ten ostatni, 33-letni Niemiec, który trzy i pół roku był partnerem Kubicy w BMW Sauber, we wtorek rozmawiał z szefostwem Lotus Renault.

Heidfeld z tej trójki wydaje się kandydatem najlepszym - wystartował aż w 174 wyścigach i choć nie wygrał ani jednego, to ośmiokrotnie zajmował drugie miejsce. Walory marketingowe ma Senna, którego wujek Ayrton w latach 80. ścigał się m.in. właśnie w Lotusie. 27-letni Bruno ma jednak za sobą tylko jeden, i to nieudany rok startów w Formule 1.

Nowy samochód Lotus Renault, którym Kubica przed tygodniem wykręcił najlepszy czas na testach w Walencji, może okazać się pozytywnym zaskoczeniem sezonu ("po raz pierwszy samochód przygotowany przez zespół był zgodny z wizją Roberta" - żałuje Morelli). Zespołowi powinno zależeć na kierowcy, który jest w stanie regularnie walczyć o podium lub przynajmniej zdobywać punkty. Nie gwarantuje tego Pietrow, zeszłoroczny debiutant, który został w Lotus Renault.

Zespół Kubicy nie ogłosi zastępstwa dla Polaka przed zakończeniem czterodniowych testów w Jerez, choć Lopez zapowiedział wczoraj, że Heidfelda lub Liuzziego sprawdzi w najbliższych dniach. W szerokim gronie kandydatów wymieniani są także mistrz świata z 2007 roku Kimi Räikkönen, który ostatni rok spędził na startach w rajdach, a także Nico Hulkenberg, który był najlepszym debiutantem minionego sezonu.

Bariera, zamiast chronić Roberta Kubicę, ? omal go nie zabiła

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.