Austrlian Open. Porażka królowej jęków

Ból, łzy, jęki, skurcze i kłamstwa. Australian Open wkracza w decydującą fazę, a walka o królowanie w rankingu WTA i na rozkładówkach gazet staje się coraz bardziej emocjonująca i bezpardonowa.

Na kortach w Melbourne dokonuje się symboliczna zmiany warty w czołówce damskiego tenisa. W blasku fleszy błyszczą młode zawodniczki, a wśród nich Agnieszka Radwańska. W trzeciej rundzie Polka odprawiła Rumunkę Simone Halep w zaledwie 56 minut.

22-letnia Radwańska cieszy się wzięciem wśród dziennikarzy. Na oficjalnej stronie zawodów opowiada o wymarzonych wakacjach na Hawajach i miłości do sernika. Największa australijska gazeta "The Age" opublikowała autoprezentację Polki, w której wspominała trudny powrót po kontuzji stopy.

- Przez pięć tygodni nie mogłam chodzić, więc oglądałam wszystkie możliwe programy w TV. Później musiałam budować wszystkie mięśnie nogi od nowa - zwierzała się Radwańska. W nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu krakowianka powalczy o ćwierćfinał z Shuai Peng.

Mało brakowało, a Chinki nie byłoby już w turnieju. W decydującym secie meczu z Japonką Ayumi Moritą raz po raz łapały ją skurcze, ale mimo to obroniła siedem break-pointów i wygrała. Gdyby Peng miała zmierzyć się z Francescą Schiavone odpadłaby w przedbiegach. Włoszka pokonała po 4 godzinach i 44 minutach walki Rosjankę Swietłanę Kuzniecową, ustanawiając rekord długości meczu w wielkoszlemowych zawodach w Erze Otwartej. Decydujący set trwał trzy godziny!

Jeśli Radwańska awansuje do ćwierćfinału, może zmierzyć się z Kim Clijsters (w nocy miała zagrać z Jekateriną Makarową). Belgijka to jedyna tenisistka w stawce, która zasmakowała finału Australian Open. Pozostałe finalistki ostatnich pięciu edycji, jak Justine Henin, Ana Ivanović czy Dinara Safina, odpadły już z hukiem.

W niedzielę dołączyła do nich Maria Szarapowa. Los chciał, że tuż przed jej porażką przez lokalne media przetoczyła się dyskusja o jękach na korcie. Przyczynkiem stała się porażka Jarmili Groth z Belgijką Yaniną Wickmayer. Reprezentantka Australii łkając opowiadała, jak krzyki rywalki wytrąciły ją z równowagi.

Dziennikarz "The Age", powołując się na badania "Scientific American", udowadniał, że w przypadku jęków przeciwnika reakcja odbierającego piłkę zawsze jest opóźniona o kilka milisekund. Wśród najgłośniejszych na korcie wymienił właśnie Szarapową, określając ją "królową jęków".

W meczu trzeciej rundy Rosjanka krzyczała i wyklinała, ale ugrała zaledwie pięć gemów z Andreą Petković. Po zwycięstwie 24-letnia Niemka, partnerka mikstowa Mariusza Fyrstenberga (odpadli w pierwszej rundzie), tańczyła wzorem Łukasza Kubota.

Petković to jedna z najciekawszych postaci światka tenisowego. Trzy lata temu właśnie podczas Australian Open odniosła poważną kontuzję kolana, leczyła się przez osiem miesięcy. W tym czasie studiowała nauki polityczne, była stażystką u byłego premiera landu Hesja. Dziś prowadzi oryginalnego bloga, w którym towarzyszy rywalkom z kortu w życiu prywatnym.

Określanej mianem "Petkorazzi" tenisistce wygrana z Rosjanką pomoże też na rynku reklamowym. Niemka wciąż może uczyć się od Karoliny Woźniackiej. Dunka o polskich korzeniach sama siebie przepytała na konferencji prasowej, zarzucając dziennikarzom nudne pytania. Ci złapali ją jednak na niewinnym kłamstwie. Pytana o plaster na goleniu Woźniacki wymyśliła historię o kangurzątku, które miało ją podrapać podczas spaceru w parku. Następnego dnia przeprosiła i przyznała się do upadku na bieżni.

Wobec posuchy w męskim turnieju (w niedzielę odpadł Andy Roddick po porażce ze Stanislasem Wawrinką) australijscy komentatorzy są w siódmym niebie. Ich zdaniem młode wilczyce umiejętnie podcinają marketingową gałąź, na której siedzi m.in. Szarapowa. A to znak, że rewolucja jest blisko.

Australian Open - wyniki. 1/8 finału kobiet: C. Wozniacki (Dania, 1) - A. Sevastova (Łotwa) 6:3, 6:4; W. Zwonariewa (Rosja, 2) - L. Safarova (Czechy, 31) 6:3, 7:6 (11-9); K. Clijsters (Belgia, 3) - A. Cornet (Francja) 7:6 (7-3), 6:3; P. Kvitova (Czechy, 25) - S. Stosur (Australia, 5) 7:6 (7-5), 6:3; F. Schiavone (Włochy, 6) - S. Kuzniecowa (Rosja, 23) 6:4, 1:6, 16:14; N. Li (Chiny, 9) - W. Azarenka (Białoruś, 8) 6:3, 6:3; F. Pennetta (Włochy, 22) - S. Peer (Izrael, 10) 3:6, 7:6 (7-3), 6:4; A. Radwańska (Polska, 12) - S. Halep (Rumunia) 6:1, 6:2; J. Makarowa (Rosja) - N. Pietrowa (Rosja, 13) 6:2, 3:6, 8:6; A. Petkovic (Niemcy, 30) - M. Szarapowa (Rosja, 14) 6:2, 6:3.

1/8 finału mężczyzn: R. Nadal (Hiszpania, 1) - B. Tomic (Australia) 6:2, 7:5, 6:3; R. Federer (Szwajcaria, 2) - T. Robredo (Hiszpania) 6:3, 3:6, 6:3, 6:2; N. Djokovic (Serbia, 3) - N. Almagro (Hiszpania, 14) 6:3, 6:4, 6:0; R. Soederling (Szwecja, 4) - J. Hernych (Czechy) 6:3, 6:1, 6:4; A. Murray (W.Brytania, 5) - G. Garcia-Lopez (Hiszpania, 32) 6:1, 6:1, 6:2; T. Berdych (Czechy, 6) - F. Verdasco (Hiszpania, 9) 6:4, 6:2, 6:3; D. Ferrer (Hiszpania, 7) - R. Berankis (Litwa) 6:2, 6:2, 6:1; S. Wawrinka (Szwajcaria, 19) - A. Roddick (USA, 8) 6:3, 6:4, 6:4; M.Raonic (Kanada) - M. Jużny (Rosja, 10) 6:4, 7:5, 4:6, 6:4.

1/8 finału debla mężczyzn: Ł. Kubot, O. Marach (Polska, Austria, 4) - D. Bracciali, P. Starace (Włochy) 6:3, 6:1.

Więcej o:
Copyright © Agora SA