Trzy tygodnie temu w Londynie Arsenal uratował remis 1:1 z Leeds w ostatniej minucie. Wynik tego meczu nie ma w rewanżu znaczenia, w PA po remisach rozgrywane są powtórki.
Dla gospodarzy to niemal święto. Pierwszy raz w tym sezonie 40-tysięczne Elland Road wypełni się do ostatniego miejsca. Prezes Ken Bates zapowiada, że klub zarobi na prawach do transmisji telewizyjnych ok. 500 tys. funtów. - W budżecie zawsze zakładamy, że odpadniemy w pierwszej rundzie, dlatego te pieniądze bardzo nas cieszą. Przed meczem w Londynie powiedziałem, by piłkarze dali z siebie wszystko i niczym się nie przejmowali - mówił Bates.
80-letni biznesmen przejął trzykrotnego mistrza Anglii pięć lat temu, gdy ten spadł do drugiej ligi i był bliski bankructwa. Leeds upadało spektakularnie, kilka lat wcześniej dzięki kredytom rozbijało się w czołówce Premier League i Lidze Mistrzów. Gdy wypadł z LM, zaczęto wyprzedawać piłkarzy, m.in. Rio Ferdinanda, Harry'ego Kewella i Marka Vidukę.
Już za rządów Batesa klub spadł do trzeciej ligi, ale tam w końcu się odbił. Dziś nie ma długów, zajmuje piąte miejsce w tabeli i traci tylko dwa punkty do miejsca gwarantującego awans do Premier League.
Gwiazdą i najlepszym strzelcem jest Luciano Becchio. W pierwszym meczu uderzenie głową Argentyńczyka świetnie obronił Wojciech Szczęsny. 20-letni Polak zagra także w powtórce, sobotnim meczu ligowym z Wigan i wtorkowym rewanżu półfinału Pucharu Ligi z Ipswich. Pierwszy golkiper Arsenalu Łukasz Fabiański leczy uraz barku, a trzeci Manuel Almunia - kostki.
FourFourTwo: Arsenal chce Rudnevsa! ?