Żeby zrozumieć, dlaczego Lech oddał czołowego piłkarza za marne pół miliona euro, trzeba się cofnąć do czerwca. Peszko zaczął wówczas odwiedzać zainteresowane nim kluby - głównie VfL Wolfsburg i Panathinaikos Ateny. Poznaniacy zareagowali propozycją nowej umowy, do której zgodzili się jednak wpisać kwotę odstępnego.
Peszko zaraz po grudniowym meczu Ligi Europejskiej z Red Bull Salzburg pojechał do Niemiec, by rozmawiać o ofercie 1.FC Köln. Dalej wypadki przebiegały już bez wiedzy Lecha, który zarzucił nawet Niemcom brak profesjonalizmu. - Rozumiem, że nie mamy wpływu na ten transfer, ale należałoby choć nas zawiadomić, że się chce skorzystać z opcji zawartej w umowie. To międzynarodowy standard - mówił we wtorek dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk.
W środę prawoskrzydłowy wysłał Lechowi dokument z informacją, iż chce skorzystać z opcji. Dlaczego on, a nie klub z Kolonii? Tak stanowiła umowa - piłkarz musiał sam wykupić swój kontrakt. Na co pieniądze dostał od Köln - klubu zadłużonego na ponad 20 mln euro.
Pismo było tylko informacją, nie pytaniem o zgodę. Tej poznaniacy udzielać nie musieli. Pozostało im tylko ogłosić, że od 1 stycznia "Sławomir Peszko nie będzie już zawodnikiem Lecha". Nazwa "1.FC Köln" nie padła, bo nie jest jeszcze pewne, że będzie to ten klub. O Polaka wciąż chce powalczyć Bayer Leverkusen, choć to z kolończykami piłkarz uzgodnił już wszelkie szczegóły kontraktu. Jest zatem niemal pewne, że to w jego barwach grał będzie od 2011 r.
Lech stracił piłkarza, który w dużej mierze decydował o jego sile ofensywnej, był współautorem mistrzostwa kraju i sukcesu w pucharach. Nieoficjalnie mówi się, że jego miejsce może zająć Grzegorz Bonin z Górnika Zabrze, choć klub zaprzecza (zaprzeczał też przed niedawnym transferem Bartosza Ślusarskiego). - Nie sprowadzamy Bonina ani innego piłkarza w miejsce Peszki - mówi Pogorzelczyk. - Mamy Jacka Kiełba, który robi postępy. To szansa dla niego.
Lech interesuje się także Pawło Chudzikiem z Obołonu Kijów. Prasa ukraińska podała, że tym pomocnikiem interesuje się kilka polskich klubów, ale "zwłaszcza Lech". - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - mówi dyrektor Obołonu Ołeksij Złotojabko. W grę wchodzi także sprowadzenie Macieja Małkowskiego z PGE GKS Bełchatów.
Lech pozbył się też Joela Tshibamby. Ostatnia w lidze greckiej Larissa wypożyczyła napastnika na pół roku z prawem pierwokupu. O miejsce w składzie drużyny, która w 15 meczach w strzeliła ledwie 10 goli, Kongijczyk będzie walczył z Francuzem Danielem Cousinem (były gracz Hull City, Lens i Glasgow Rangers), Nigeryjczykiem Stephanem Makinwą (ostatnio Lazio Rzym) i Czechem Janem Blażkiem. W Larissie grają też m.in. były gracz Realu Madryt i Chelsea Kameruńczyk Geremi oraz grecki mistrz Europy Nikolaos Dabizas.
Tshibamba został piłkarzem mistrza Polski w połowie lipca, gdy do Poznania nie udało się sprowadzić Artura Sobiecha, a negocjacje w sprawie Artjomsa Rudnevsa przedłużały się. Arka Gdynia dostała za niego 250 tys. euro. Jesienią strzelił tylko jednego gola - w najtrudniejszym meczu rundy, na wyjeździe Manchesterowi City.
Tshibamba został wypożyczony po zaledwie pół roku pobytu w Lechu. Krzysztof Chrapek, który długo leczył kontuzję, na czasowy transfer do Piasta Gliwice został wysłany po 1,5 roku, a Tomasz Mikołajczak w Polonii Bytom wylądował po roku. Nawet Haris Handżić, uznawany za najgorszy ruch transferowy w ostatnich latach, spędził w Poznaniu rok.
Dalszej wyprzedaży w Lechu, przynajmniej w ofensywie, ma nie być. Raczej nie odejdzie na razie Łotysz Artjoms Rudnevs. - Lech żąda za niego 5 mln euro - mówi agent napastnika Matyas Farkas. - Mimo sporego zainteresowania klubów, na dziś to cena zaporowa - dodaje. Chodzi głównie o włoskie kluby: Udinese, Atalantę Bergamo, Genoę oraz Palermo. - Mój klient jest zawodowcem. Żadne plotki transferowe nie wpłyną na jakość jego gry - zapewnia agent Rudnevsa.
Nowa ofesywa Sportingu Braga ?