Manciniego problemy z alkoholem: Jak można pić tylko po to, by się upić?

Tydzień temu Manchester City przegrał z Arsenalem 0:3, w sobotę niespodziewanie poległ z Wolverhampton 1:2. Drużyna Roberta Manciniego traci już osiem punktów do prowadzącej Chelsea, a włoski trener próbuje zrozumieć, jak można pić tylko po to, by się upić

Nikt stąd nie wyjdzie, dopóki wszyscy się nie urżniemy - powiedział trener Brian Clough do piłkarzy Nottingham Forest i zamknął drzwi na klucz. Był sobotni, marcowy wieczór, w niedzielę Forest czekał finał Pucharu Ligi z Southampton. Trener uznał, że piłkarze są stremowani i przytaszczył do pokoju skrzynkę szampana. Gdy rezerwowy John O'Hare odmówił, tłumacząc, że pije tylko piwo, Clough przyniósł mu dziesięć butelek.

Nie wypuścił nikogo, kto potrafił utrzymać się na nogach. Napastnika Tony'ego Woodcocka do łóżka odnieśli koledzy.

W niedzielę skacowane Nottingham wygrało z Southampton 3:2. Trzeciego gola strzelił Woodcock.

Z Nottingham Clough dwa raz z rzędu (1979 i 80) zdobył Puchar Europy, dorobił się boskiego uwielbienia i kilku pomników.

Od jego największych sukcesów w angielskim futbolu zmieniło się wszystko. Zlikwidowano trybuny stojące, kluby przejęli zagraniczni właściciele, a zespoły zaczęli prowadzić trenerzy z Francji i Włoch. Tylko brytyjscy piłkarze wciąż zdają się uważać, że w ich zawodzie standardem jest wytaczanie się z klubu nocnego nad ranem.

Ostatnio hitem internetu stało się nagranie imprezy piłkarzy Manchesteru City. Adam Johnson, Gareth Barry, Joe Hart i Shay Given w poprzedni poniedziałek do rana szaleli w klubie nocnym. Alkohol wlewali w siebie butelkami.

Gdy brukowce opublikowały wideo z imprez, trener City się wściekł. - Mieli wtedy wolne, ale dlaczego robili akurat to? Niestety, dla Brytyjczyków to część kultury - narzekał Mancini.

Włoch dopiero poznaje angielski futbol. Wcześniej zetknął się z nim w Leicester, na koniec kariery piłkarskiej. Choć pamięta, jak po treningu jego koledzy ruszali do pubu i pili niezliczoną ilość piw, w City spodziewał się czegoś innego.

Srogo się zawiódł. Kilka tygodni temu 23-letni Hart został nagrany, jak tańczy i śpiewa na barze w hiszpańskiej Marbelli. Mancini wypalił wtedy, że nie rozumie, jak można pić tylko po to, by się upić. Podawał przykład 37-letniego Javiera Zanettiego, który w ostatnim sezonie zagrał aż 55 meczów (najwięcej w karierze) i był jednym z najważniejszych piłkarzy Interu, który zdobywał mistrzostwo i Puchar Włoch oraz wygrywał Ligę Mistrzów.

Wspominał też Mancini Pietra Vierchowoda, który w Serie A grał jeszcze po czterdziestce.

Tłumaczył, że jeśli gra się mecze co trzy dni, trzeba o siebie dbać. - Na razie moi piłkarze są młodzi, więc tego nie czują. Ale to się szybko zmieni. Żeby utrzymać się na wysokim poziomie kilka lat, trzeba nad sobą pracować. Nie ma mowy o piciu między meczami - mówił Mancini.

Wcześniej alkohol z jadłospisów kazał piłkarzom wyrzucić trener Aston Villi Gerard Houllier. - Inaczej nie da się osiągnąć sukcesu. Przez przynajmniej dziesięć lat wszystko musisz podporządkować piłce. Z życia możesz korzystać potem, gdy zostajesz trenerem czy ekspertem - tłumaczy Houllier.

Tak samo bój z grupą bankietową w Tottenhamie tłumaczy Harry Redknapp. 63-letni trener uchodzi na Wyspach za szkoleniowca, który każdego z reprezentantów Anglii poznał jeszcze w kołysce. Radzi młodym piłkarzom, by brali przykład z Gary'ego Neville'a, Paula Scholesa i Ryana Giggsa z Manchesteru United. - Giggs jest fantastyczny. Ma 37 lat, wciąż jest w świetnej formie i niczego nie można mu zarzucić. Popatrzcie na Paolo Maldiniego, który karierę kończył po czterdziestce. Czy czytaliście kiedyś, by się upił, albo łaził z baru do baru? Obcokrajowcy występujący w naszych klubach dają dobry przykład. Tylko nasi sprawiają problemy - mówi Redknapp. Na razie przegrywa, angielskim piłkarzom wciąż daleko do standardów włoskich czy hiszpańskich.

Podziały w szeregach Man City ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.