Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?
Magdalena Środa, filozofka, profesorka etyki Uniwersytetu Warszawskiego, feministka: Byłabym za tym, że Polki patrzą na siebie pesymistycznie. To nasza narodowa cecha, że raczej narzekamy i wolimy mieć kompleksy niższości, niż wyższości. Na 10 możliwych problemów dotyczących ich życia wskażą osiem. Wyniki tego badania świadczą o tym, że albo tendencja się zmienia, choć nie sądzę, albo jest jeszcze bardziej optymistycznie, niż myślą kobiety. Obiektywnie nie powinno tak być, ale opinie kobiet są związane nie ze sportem wyczynowym, tylko z innym stosunkiem do cielesności.
Jeszcze kilka lat temu aktywność fizyczna młodzieży, status WF w pracach naukowych wyglądały fatalnie. Nie wiem, jak to jest teraz. Wiadomo, że dziewczyny wolą się zwolnić z zajęć sportowych. Dopiero potem, w życiu, mają prawdziwe sprawdziany ze sprawności fizycznej, czyli rodzą dzieci, pracują w domu, zasuwają z dzieckiem na angielski. Ktoś napisał kiedyś doktorat na ten temat - kobiety w domu wykonują 35 zawodów, myją okna w ciąży i podłogi, a potem jeszcze pracują na zewnątrz. Stąd się to bierze.
Na ten wysoki wynik ma ogromny wpływ kultura masowa, która każe represjonować i kształtować ciało na różne sposoby. Pewno więc w zbiór narzędzi sportowych związanych z tym koniecznym kształtowaniem cielesności kobiety zaliczają również diety. Jestem często w towarzystwie kobiet, które na pytanie, co robić z za dużym brzuchem, dają sto różnych rad - nordic walking, brzuszki.
- Dla mężczyzn sport jest pojęciem wąskim. Jak pan nie chodzi na basen albo nie gra w tenisa, to powie o sobie, że ma kiepską sprawność fizyczną. U kobiet jest trochę inaczej w związku z tradycyjnymi rolami. Mają znacznie więcej ruchu i czują tę sprawność, niekoniecznie chodząc na zajęcia z tenisa, bo nie mają czasu. Znam wiele kobiet, które podczas oglądania telewizji wykonują różne ćwiczenia fizyczne. W przypadku mężczyzn jest to niemożliwe. Dla mężczyzn sport to ścisła inwestycja czasowa i finansowa.
Kobieta po spełnieniu swoich tradycyjnych obowiązków nie ma co narzekać na swoją sprawność fizyczną. Gdy byłam w ciąży i pytałam mojej pani doktor, czy mam chodzić na jakieś zajęcia sportowe, mówiła, że jeśli myję okna, myję podłogi - to w zupełności wystarczy, bo to jest to ten sam rodzaj wysiłku. Per saldo kobiety mają więcej ruchu niż mężczyźni, choć to zależy od wieku, pokolenia, grupy społecznej.
- Na pewno nie tyle, co kiedyś, i inaczej jest w mieście niż na wsi. W badaniach, które są prowadzone we Francji w związku z przygotowaniem nowego prawa dotyczącego sfery domowej, tzw. krzątanie się, które nie jest cechą mężczyzn, a jest cechą większości kobiet, jest uznawane za formę aktywności fizycznej. Dużo kobiet więc powie: "Po co mam chodzić na zajęcia, skoro krzątam się w domu". I nie chodzi tu o robienie konfitur.
- Na pewno. Wszystko zależy od definicji sportu. Jeśli w definicji będzie instytucjonalność, regularność, inwestycje czasowe i finansowe - to pewno w tym sensie kobiety nie są usportowione. Ale jeśli opiszemy sport szeroko i zapytamy: "Czy czujesz się osobą sprawną, fizycznie dostosowaną do warunków, w jakich funkcjonujesz", kobiety odpowiedzą: tak.
- Oni odpowiedzą w wąskim sensie - o instytucjonalny udział w sporcie.
Porównując Polki z Francuzkami, tam jest z pewnością więcej kobiet, które uczestniczą w sporcie rozumianym w tym węższym znaczeniu. U nas kobiety mają znacznie mniej czasu, bo spełniają dużo więcej obowiązków.
- Zdecydowanie.
- Ja się wypowiadam nie o sporcie, ale o strukturze wydatków. Nie mam nic do piłki nożnej, ale uważam za chore to, że wydajemy setki milionów na stadiony, gdy nie mamy muzeum sztuki współczesnej, nie ma żłobków i przedszkoli, a kultura ma taki budżet, jaki ma.
Rusza akcja "Stop chamstwu" ? w rugby