Szybszy od Kubicy? Zagraj w Wygraj Formułę 1 ?
To jedna z najbardziej efektownych imprez w kalendarzu. Widok bolidów pędzących ulicami oświetlonymi lampami o natężeniu 3000 luksów wywołuje futurystyczne skojarzenia. Kibice, z naciskiem na tych telewizyjnych, oglądają wyjątkowe widowisko.
Wyjątkowo czują się też kierowcy, choć z komfortem ma to niewiele wspólnego. Po pierwsze, wysokie temperatura i wilgotność sprawiają, że w samochodach jest ekstremalnie gorąco. - Pójdę kilka razy do sauny, żeby odtworzyć te warunki - mówi Witalij Pietrow z Renault.
Po drugie, sześciogodzinna różnica czasu z Europą, ale i nietypowa pora wyścigu wymagają od kierowców funkcjonowania w europejskim rytmie dobowym, czyli budzenia się w porze, w której mieszkańcy Singapuru myślą już o powrocie do domu z pracy.
Po trzecie, tor jest wyboisty, ma wysokie krawężniki, które nie tylko destrukcyjnie działają na zawieszenie samochodu, ale nadwątlają siły kierowców. Po czwarte, zakręty nie sprzyjają wyprzedzaniu i widowiskowym manewrom. Wyścig jest dość monotonny.
Kierowcy najbardziej obawiają się jednak ulew, które w środę przywitały ich w Mieście Lwa. W Singapurze dobiega końca pora deszczowa i choć z precyzyjnych prognoz wynika, że w ostatnich dwóch tygodniach deszcz tylko raz spadł w porze, w której odbędzie się wyścig, prawdopodobieństwo opadów istnieje.
- Nigdy nie ścigałem się w deszczu w nocy. Nie wiem, czego się spodziewać - mówi najbardziej doświadczony kierowca w historii Formuły 1 Rubens Barrichello z Williamsa. - Obawiam się o widoczność i zachowanie opon na śliskim torze. Jeśli lunie tak, jak zdarza się to w Brazylii, możemy mieć problem - dodaje 38-letni Brazylijczyk.
Największą przeszkodą dla kierowców może być woda rozpryskiwana przez samochody jadące z przodu. W deszczu bolidy zostawiają za sobą chmury, w których ledwo można dostrzec czerwone tylne światło ostrzegawcze. Jakie efekty da połączenie tych mgiełek ze sztucznym światłem?
Kubica, który nie wygląda na zadowolonego z pogody w Singapurze, zgodnie z oczekiwaniami Renault ma walczyć o podium - charakterystyka toru, który przypomina ulice Monako, pasuje bolidowi francuskiego zespołu. Polak w tym roku zajął w księstwie świetne trzecie miejsce za Red Bullami Marka Webbera i Sebastiana Vettela, którzy w Singapurze znów będą faworytami.
Jeśli w niedzielę lunie, Kubica nie powinien być jednak wyjątkowo zmartwiony - dwa lata temu na zalanych wodą ulicach Monako pojechał fantastycznie, nie popełnił żadnego błędu i zajął drugie miejsce. Z Lewisem Hamiltonem z McLarena przegrał tylko dlatego, że Brytyjczyk... popełnił błąd w korzystnym dla siebie momencie wyścigu.
- Singapur jest podobny do Monako, ale przestrzegam przed braniem za pewnik tego, że znów staniemy na podium. Tegoroczne Grand Prix Monako było ponad cztery miesiące temu - mówi Kubica. - W Formule 1 wszystko zmienia się bardzo szybko.
W klasyfikacji generalnej mistrzostw świata Polak jest ósmy - ma 108 punktów i do prowadzącego Webbera traci 79. Za Australijczykiem są Hamilton (182), Fernando Alonso z Ferrari (166), Jenson Button z McLarena (165) i Vettel (163). Walka o tytuł rozstrzygnie się między tą piątką.
Gwiazdy zjechały do Singapuru. Zobacz galerię zdjęć
Pierwsza sesja treningowa przed GP Singapuru odbędzie się w piątek o 12 czasu polskiego. Druga - o 15.30. Relacje na żywo w Sport.pl, transmisje w Polsacie Sport i Polsacie Sport Extra.
Robert Kubica: ? W Singapurze nie wygramy