Liga hiszpańska. Hercules za silny dla Barcelony

Latem drużynę z Alicante oskarżano o kupowanie meczów w drugiej lidze. W sobotę sensacyjnie pokonała na Camp Nou mistrzów Hiszpanii 2:0. Real wymęczył jednobramkowe zwycięstwo nad Osasuną

Trener Herculesa Esteban Vigo zwycięstwo obwołał historycznym. Hercules przez trzynaście lat pałętał się między drugą a trzecią ligą, w poprzednim sezonie do ostatniej kolejki walczył o awans. Nie wiadomo czy uczciwie.

Latem "El Pais" opublikował rozmowę głównego udziałowca klubu, w której chwalił się przekupieniem bramkarza Cordoby. - Dałem mu 100 tys. euro, a on przy pierwszym golu rzucił się w drugą stronę - mówił Enrique Ortiz. Hercules wygrał 4:0.

Wcześniej proponował wszystkim piłkarzom rywala 300 tys. euro do podziału, ale ci ofertę odrzucili. Łapówki nie przyjęli również piłkarze Girony (po 25 tys. euro na głowę), Recreativo i Salamanki. - Tym ostatnim dawałem 150 tys. euro. Nie chcieli, a i tak pokonaliśmy ich czterema golami - mówił Ortiz. Hercules zajął w drugiej lidze drugie miejsce. Uzbierał tyle samo punktów co trzeci i czwarty zespół.

Kluby i piłkarze utrzymywali, że nie mają z korupcją nic wspólnego. Sprawą nie zajęła się też federacja, bo sąd nie zgodził się na udostępnienie akt sprawy. "Sędzia uznał, że ich wydanie naruszyłoby prywatność i prawa osób zamieszanych" - ogłosiła federacja.

Nagrania dokonano przypadkowo w śledztwie dotyczącym korupcji związanej z wywozem śmieci w Alicante. W Hiszpanii kupowanie meczów nie jest przestępstwem, ale rząd obiecuje, że zmieni prawo do końca roku.

Gdy Hercules był już pewny gry w pierwszej lidze, zajął się wzmocnieniami. Z Realu wypożyczył Roystona Drenthe, podpisał kontrakt ze zwolnionym z Juventusu Davidem Trezeguetem, 3,5 mln euro zapłacił za Nelsona Valdeza z Borussii Dortmund. 27-letni napastnik w sobotę strzelił dwa gole. - Nie ma nic lepszego niż zwycięstwo na Camp Nou - powiedział Paragwajczyk.

- Czeka nas trudny rok, musimy szybko się podnieść. Dziś rywal był lepszy, nie potrafiliśmy znaleźć na niego sposobu - mówił Pep Guardiola. Trener mistrzów Hiszpanii nie próbował tłumaczyć swoich piłkarzy, zapowiedział, że we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z Panathinaikosem kibice zobaczą inny zespół.

Media przyczyn katastrofy szukają we wtorkowym sparingu reprezentacji Hiszpanii z Argentyną. W Buenos Aires zagrało aż dziesięciu piłkarzy Barcelony, w sobotę odpoczywali Xavi i Sergio Busquets, w pierwszej jedenastce debiutował sprowadzony z Liverpoolu Javier Mascherano.

Po dwóch kolejkach Barcelona traci punkt do Realu, który pokonał Osasunę 1:0. Trener Jose Mourinho powiedział, że jego zespół wygrał łatwo i cieszył się, że w drugim meczu z rzędu nie stracił gola. Jego piłkarze wciąż razili jednak brakiem zgrania, wciąż uczą się taktyki przygotowanej przez Portugalczyka. Przed przerwą pożegnały ich gwizdy. - Kibice mi płacą, więc ja mogę się tylko zamknąć i zrobić wszystko, by byli zadowoleni - powiedział Mourinho.

Więcej o:
Copyright © Agora SA