Wszystko o meczu w specjalnym serwisie poświęconym Lechowi Poznań
Oszczędzając siły na środowy pojedynek w eliminacjach Ligi Mistrzów, trenerzy Lecha i Sparty wystawili w niedzielnych meczach tylko po trzech graczy z podstawowych składów.
Jacek Zieliński i Jozef Chovanec mają ten sam problem - skuteczność. Lech zagrał trzeci z rzędu mecz bez gola. Więcej niż jedną bramkę w pucharach poznaniacy zdobyli rok temu z Fredrikstad FK (6:1). Teraz z Interem Baku wygrali i przegrali jednym golem, 0:1 ulegli też Sparcie i Jagiellonii w niedzielnym Superpucharze. - Nie stwarzamy zbyt wielu sytuacji, to skąd te bramki mają się brać? - mówi Zieliński.
Czy ze Spartą Lech przełamie fatalną skuteczność? Problemem Lecha jest też słaba gra w końcówkach meczów, kiedy traci gole. Artur Wichniarek tłumaczy to tak: - Nie ma się co dziwić, że w tej chwili to tak wygląda. Szybko wchodziliśmy w rozgrywki pucharowe, dlatego musieliśmy pracować też nad szybkością, a nie tylko szlifować kondycję. Z czasem będzie inaczej, a teraz możemy zmienić naszą grę do 70.-80. minuty. Jeśli będziemy wtedy prowadzić 2:0, nic się nie stanie, jeśli stracimy jednego gola w końcówce.
Sparta też zawodzi. Przegrała już dwa z trzech meczów ligowych. W niedzielę z Dynamem Ceske Budejovice Chovanec wystawił rezerwy, ale w środę z lechitami mistrzowie Czech też nie byli skuteczni. Odcięty od podań Bony Wilfried trwonił czas na kłótnie i przepychanki z Manuelem Arboledą z Lecha. - Kopał mnie i deptał. Nie pozwolę sobie na to. Co on, myśli, że się go wystraszę?! - mówi kolumbijski obrońca Lecha przed rewanżem. Zawiódł też reklamowany jako największy czeski talent 18-letni Vaclav Kadlec. Gol Ericha Brabeca padł po rykoszecie. Najwięcej zagrożenia dla bramki Lecha stwarzał bohater niedawnego mundialu, Słowak Juraj Kucka, za którego Napoli daje 5 mln euro. Dla Czechów to za mało.
Ekspert przestrzega - jeden gol Sparty i Lech się nie podniesie ?