Australijsko-włoski kobiecy finał Rolanda Garrosa

Samantha Stosur zagra o tytuł z Francescą Schiavone. Obie do finału doszły, grając widowiskowy, bardziej męski niż typowo kobiecy tenis. Jürgen Melzer wysłał do domu Novaka Djokovicia.

Wideo, bramki i skróty z ekstraklasy w serwisie Ekstraklasa.tv ?

Od dawna było wiadomo, że w kobiecym turnieju może zdarzyć się wszystko. Bo jest kryzys, brakuje wyrazistych liderek, nie ma gwiazd, które grałyby równo i nie zaliczały głupich wpadek. Nikt nie spodziewał się jednak aż takich sensacji. W finale spotkają się dwie debiutantki. Schiavone ma szansę zostać pierwszą Włoszką w historii z wielkoszlemowym tytułem, a Stosur pierwszą triumfatorką z antypodów od 1980 r. i wimbledońskiego triumfu Evonne Goolagong Cawley.

Stosur dokonała rzeczy niespotykanej od lat - w cztery dni pokonała w Szlemie trzy liderki rankingu: w jednej ósmej finału Justine Henin (panowała do 2007 r.), w ćwierćfinale Serenę Williams (obecny nr 1), a w półfinale Jelenę Janković (najlepszą w 2008 r.).

Dla 26-letniej Australijki to największy sukces w karierze. W poprzednich 27 występach w Szlemie raptem trzy razy udało jej się wychylić nos poza III rundę. Miała opinię topornej rzemieślniczki nadającej się głównie do debla, bez wielkiego talentu. Tak było przez lata, aż Stosur powiedziała "dość", rzuciła debel i w końcu uwierzyła w siebie. I jej metamorfoza robi wrażenie piorunujące. Australijka w ciągu ostatniego roku zaczęła genialnie serwować, grać tenis atletyczny, szybki, nastawiony na atak, niezwykle pewny siebie. Ten męski styl w Paryżu okazał się receptą idealną, bo zadziałał zarówno na grającą siłowo Williams, bardziej wyrafinowaną i techniczną Henin, a także lubującą się w wolnym przebijaniu Janković. Żadna nie umiała dobrać się do Stosur.

Przeciwniczką Australijki w finale będzie 29-letnia Francesca Schiavone, weteranka, która też gra po męsku - z bardzo mocną rotacją piłki, jednoręcznym bekhendem, agresywnie, mocno. Taka kombinacja powaliła w ćwierćfinale Karolinę Woźniacką (nr 3), a w drugim półfinale Jelenę Dementiewą (nr 5). Po przegranym 6:7 (3-7) pierwszym secie Rosjanka zaczęła płakać z bólu i poddała mecz. Okazało się, że ma poważną kontuzję łydki i może nie wrócić nawet na Wimbledon.

Eksperci zacierają na sobotni finał ręce, bo spotkają się dwie tenisistki grające bardzo efektownie. Minimalnie więcej szans dają Stosur, która w rankingu WTA jest dziesięć miejsc wyżej - na 7. pozycji. Wygrała też w tym roku turniej na mączce w Charleston i była w finale w Suttgarcie. - Ja gram tenis mojego życia, to też jest argument - uśmiecha się na to Włoszka.

W piątek męskie półfinały. Najbardziej niespodziewanym ich uczestnikiem jest 29-letni Austriak Jürgen Melzer, który pokonał w ćwierćfinale rozstawionego z trójką Novaka Djokovicia i zagra teraz z Rafaelem Nadalem. Melzer przegrywał z Djokoviciem już 0-2 w setach, ale nie poddał się i pokonał go w pięciu setach po ponad czterech godzinach. Jak się później okazało, udało mu się odrobić taką stratę pierwszy raz w życiu. Djoković był wściekły, miał pretensje do sędziów, że mają za słabe okulary. - Jestem dobrym tenisistą - mówił na konferencji Austriak zdziwionym dziennikarzom. - Tylko jakoś nie mogłem w to uwierzyć, jakoś tak się wszystko nie składało - dodał. Mało kto wierzy, że uda mu się powtórzyć wyczyn rodaka Thomasa Mustera sprzed 15 lat i zwyciężyć w turnieju. Rafael Nadal będzie raczej jego pożegnaniem z Paryżem. W drugim półfinale Robin Soederling zmierzy się z Tomaszem Berdychem. Relacje w Eurosporcie od 13.

Wyniki. Półfinały kobiet: S. Stosur (Australia, 7) - J. Janković (Serbia, 4) 6:1, 6:2; F. Schiavone (Włochy, 17) - J. Dementiewa (Rosja, 5) 7:6 (7-3) - krecz. Środowe męskie ćwierćfinały: R. Nadal (Hiszpania, 2) - N. Almagro (Hiszpania, 19) 7:6 (7-2), 7:6 (7-3), 6:4; J. Melzer (Austria, 22) - N. Djoković (Serbia, 3) 3:6, 2:6, 6:2, 7:6 (7-3), 6:4. Pary półfinałowe: R. Soederling (Szwecja, 5) - T. Berdych (Czechy, 15); Nadal - Melzer.

Roland Garros ? wspiera francuskie marki

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.