NBA: Czy Gortat powinien grać dłużej?

Orlando Magic byli wyraźnie gorsi od Boston Celtics w pierwszym meczu serii, której zwycięzca awansuje do finału NBA. Czy Marcin Gortat powinien grać dłużej?

W niedzielę w Orlando Celtics zaczęli od agresywnej, zespołowej obrony i grali tak przez większość meczu. W trzeciej kwarcie prowadzili nawet 65:45 i choć w końcówce roztrwonili przewagę i wygrali tylko 92:88, byli wyraźnie lepsi.

Marcin Gortat był jednym z niewielu zawodników Magic, których można było chwalić. 14 minut, które spędził na boisku, gospodarze wygrali ośmioma punktami. Polak zmienił słabego Dwighta Howarda przy stanie 14:29 w drugiej kwarcie. W ciągu dziewięciu minut rzucił sześć punktów, miał trzy zbiórki i asystę. Grał odważnie i dał drużynie to, czego jej brakowało - agresywne atakowanie tablicy po rzutach kolegów i presję na rywali w obronie.

- To były wielkie chwile Gortata - chwalił Polaka ekspert telewizyjny Steve Smith. Kibice w Amway Arena poderwali się z miejsc, kiedy po koszu Gortata Magic przegrywali tylko 28:35.

W drugiej połowie przewaga Celtics znów wzrosła, a Polak zagrał już tylko niecałe pięć minut. Trener Stan Van Gundy wystawiał Gortata w eksperymentalnym ustawieniu obok Howarda, ale nie miało to wpływu na wynik. Polak nie dał już nic drużynie w ataku, a i w obronie goście trafiali ponad nim częściej niż nad Howardem. Do statystyk Gortat dodał tylko dwie zbiórki.

Czy Polak nie powinien wcześniej wejść na boisko w drugiej połowie? - Uważam, że tak, bo był w transie, a długi pobyt na ławce go ostudził. Howard był cieniem samego siebie i nie było sensu trzymać go na boisku za wszelką cenę - mówi Arkadiusz Koniecki, były trener reprezentacji Polski, który bywa ekspertem Canal+ podczas meczów NBA.

Trenerzy często liczą na to, że gwiazdor w końcu się przełamie. - W pojedynczym meczu nie chodzi jednak o morale gwiazdora, tylko o wynik. Obserwując NBA, mam jednak czasem wrażenie, że drużynami rządzą gwiazdy - mówi Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu Gdynia, który w tym sezonie wygrał dwa mecze Euroligi, sadzając na ławce najlepszego w zespole Qyntela Woodsa.

- Z drugiej strony najlepsi gracze są inaczej traktowani przez sędziów - faul odgwizdany na Howardzie może zostać pominięty na Gortacie - zauważa Pacesas. - W decydujących momentach spotkań lub w meczach przy stanie rywalizacji 2:2 lub 3:3 powinno się stawiać na gwiazdy, ale początek serii play-off - szczególnie taki, kiedy drużynie nie idzie - może być czasem dla zmienników.

Trzymając na boisku Howarda, Van Gundy mógł się jednak kierować jego umiejętnościami obronnymi. - On jest zdecydowanie lepszy w defensywie niż Gortat, któremu brakuje wyczucia - uważa Koniecki. - Marcin jest często spięty, nie przewiduje wydarzeń na parkiecie. To wynika z braku doświadczenia.

We wtorek drugi mecz w Orlando - transmisja w Orange Sport o 2.30 w nocy z wtorku na środę czasu polskiego.

O NBA czytaj na Sport.pl ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.