Start żużlowego Grand Prix: Gollobowi czas ucieka

Tomasz Gollob i Jarosław Hampel rozpoczynają w sobotę o godz. 19 w Lesznie walkę o tytuł żużlowego indywidualnego mistrza świata. Spróbują go odebrać Australijczykowi Jasonowi Crumpowi.

Jedynym polskim mistrzem świata ciągle pozostaje Jerzy Szczakiel, który tytuł zdobył w 1973 r. Od kilkunastu lat przed rozpoczęciem walki o tytuł sytuacja jest podobna - wśród faworytów Tomasz Gollob, a mistrzostwa jak nie było, tak nie ma.

Gollob ma już 39 lat. W speedwayu to nie jest jeszcze wiek podeszły, ale czasu na zdobycie mistrzostwa świata najlepszy od lat polski żużlowiec ma już coraz mniej. Zresztą wśród najlepszych żużlowców świata niewielu jest młodzieniaszków - po trzydziestce są Jason Crump i Nicki Pedersen, w zasadzie jedynym gołowąsem w gronie faworytów jest Rosjanin Emil Sajfutdinow.

Walka między tą czwórką prawdopodobnie będzie osią rywalizacji o tytuł najlepszego żużlowca świata. A ta walka rozpoczyna się turniejem w Lesznie - jednym z aż trzech, które zostaną zorganizowane w Polsce. To także pokazuje, że tylko nad Wisłą rywalizacja żużlowców interesuje kibiców. To tu, w Lesznie, Bydgoszczy i na nowym stadionie żużlowym w Toruniu, na Grand Prix przyjdą wielotysięczne tłumy. Na innych stadionach też gros kibiców będą stanowili albo emigranci z Polski (w Cardiff), albo rzesze fanów turystów z Polski.

Dla Golloba Leszno zwykle nie było zbyt przyjazne - na długim torze stadionu im. Alfreda Smoczyka najlepszy polski żużlowiec nie czuł się najlepiej. Znajomość toru będzie za to atutem dwóch pozostałych Polaków - zawodników miejscowej Unii Jarosława Hampela i startującego z dziką kartą Janusza Kołodzieja. Hampel w tym roku wrócił do cyklu Grand Prix. I kto wie, czy to nie on - a nie Gollob - będzie w nim najlepszym z biało-czerwonych.

Grand Prix Europy na torze w Lesznie rozpocznie się dziś o godz. 19.

Copyright © Agora SA