GP Chin. Kubica kanałem na podium?

Polak był szósty i dziewiąty na pierwszych treningach przed Grand Prix Chin w Szanghaju. W garażach trwa zażarty pojedynek najlepszych mechaników i projektantów o ułamki sekund na wagę zwycięstwa. Relacja z kwalifikacji w sobotę od godz. 8, a z wyścigu w niedzielę od godz. 9 w Sport.pl

Rusza wielki konkurs Wygraj Formułę! Do zdobycia 10 000 zł. Zagraj! ?

W wyrównanej do tysięcznych sekundy stawce Formuły 1 głowy inżynierów buzują od pomysłów, zaś szpiegów oczy bolą od wypatrywania trików i sztuczek obmyślanych w garażach rywali. Stawka jest wysoka - pierwszy i 17. samochód w kwalifikacjach dzielą czasem zaledwie dwie sekundy.

Już w Bahrajnie, podczas pierwszego Grand Prix sezonu, wyszpiegowano zadziwiający brak różnic w wysokości bolidu Red Bulla podczas kwalifikacji i pierwszych kilometrów wyścigu. Prawdopodobnie pojazd obniżany jest na kwalifikacje. Dzięki temu jest szybszy. Potem samoczynnie podwyższa się, aby przystosować się do większego ładunku paliwa wlewanego na wyścig. Ingerencja mechaniczna w ustawienia bolidu między kwalifikacjami a startem jest wykluczona przepisami. A zatem, jakim cudem bolid robi to sam z siebie? Podejrzewane są czary-mary z gazami w systemie zawieszenia, czyli manipulacja ich temperaturą.

Teraz inżynierami w padoku owładnęło pragnienie skopiowania kolejnego bardzo inteligentnego pomysłu. Tym razem triku McLarena. W Bahrajnie rywale brytyjskiego zespołu zauważyli nietypowy wlot powietrza na wierzchu bolidu. Okazało się, że ów wlot otwiera kanał powietrzny, który kończy się za tylnym kołem bolidu.

Gdy samochód wymaga docisku, kanał jest drożny. Powietrze spływające po pokrywie silnika i uciekające z kanału współpracuje z tylnym skrzydłem i dociska pojazd do asfaltu. Dzięki temu bolid jest szybki na zakrętach.

Ale gdy kierowca chce, aby jego bolid pędził jak najszybciej po prostej, odchyla nogę i po prostu kolanem zatyka kanał. Powietrze przestaje uderzać w tylne skrzydło, nie tworzą się turbulencje za bolidem i rozpędza się on do większej prędkości maksymalnej niż inni. Dlatego Lewis Hamilton i Jenson Button podczas kwalifikacji uzyskują najlepsze wyniki na pomiarze prędkości maksymalnej.

Rywale dobrze wiedzą, co im grozi ze strony kierowców McLarena na prostej, akurat w Szanghaju jednej z najdłuższych w Formule 1. Kolega Kubicy z zespołu Renault Witalij Pietrow, gdy tylko Hamilton wyprzedził go na prostej w GP Malezji dwa tygodnie temu, próbował utrzymać się "na kole" Brytyjczyka. Chciał zrobić to, o czym marzy każdy zmęczony kolarz - schować się za samochodem. Ale Hamilton zaczął zygzakować i Pietrow odpadł.

Pierwszy skopiował kanał BMW Sauber. Ktoś może być zdziwiony, bo BMW Sauber był najmniej skłonnym do innowacji zespołem, gdy jeździł w nim Kubica. Ale to teraz inna drużyna - wystarczy wspomnieć, że bolid jest napędzany silnikiem Ferrari.

Gdy spojrzeć na pomiar szybkości na drugim treningu, najszybszy był Kamui Kobayashi w BMW Sauber i Lewis Hamilton w McLarenie przed Jensonem Buttonem z McLarena.

Kanał wzdłuż bolidu ma już gotowy Ferrari. Tyle że jeszcze nieprzetestowany. W piątek Włosi mieli poważniejsze problemy - znów wysiadł silnik w bolidzie Fernanda Alonsa. Wyliczanka może zaboleć fanów Ferrari. Jeden z silników przegrzał się mocno w Bahrajnie, dwa zostały wymienione w Australii, kolejny spłonął w Malezji, a do dyspozycji każdy kierowca ma ich zaledwie 8 na 19 wyścigów.

Kanał powietrzny będzie też w renault Kubicy i Pietrowa, choć jeszcze miesiąc temu szef zespołu Eric Boullier wyrażał się o wynalazku Brytyjczyków lekceważąco. - Mamy w fabryce w Enstone dwóch ludzi, którzy zajmują się tym na okrągło - powiedział w Szanghaju Boullier.

Z ulepszaniem trzeba jednak bardzo uważać. Dodawanie niezaplanowanej wcześniej części do skończonego dzieła sztuki, jakim jest bolid Formuły 1, może przypominać domalowanie wąsów Mona Lisie.

Akurat w przypadku kanału trzeba go skonstruować tak, aby nie naruszyć kokonu bezpieczeństwa kierowcy, supertwardej struktury chroniącej w zderzeniu. Jakakolwiek zmiana wymaga zgody FIA i pełnych testów zderzeniowych.

Ale mimo to zespoły ryzykują, bo na torze takim jak Szanghaj kanał daje pół sekundy przewagi na jednym okrążeniu. Zapewne jeszcze więcej da na najszybszych torach w Spa w Belgii lub Monza we Włoszech - tam będzie istnym skarbem.

Pełne wersje wynalazku Brytyjczyków z McLarena pojawią się w Renault, Mercedesie, Red Bullu (wszystkie one informują o intensywnych pracach nad systemem) zapewne dopiero w następnym wyścigu, czyli w majowym Grand Prix Hiszpanii w Barcelonie.

Ale na razie sprawnym i sprawdzonym kanałem dysponują Hamilton i Button. Oni i kierowcy Red Bulla sa głównymi faworytami niedzielnego wyścigu. Zobaczyć ich pojedynki na końcu najdłuższej prostej w Szanghaju - bezcenne.

9 - aż tylu kierowców w pięciu zespołów może zostać liderem walki o tytuł mistrza świata za metą w GP Chin. Wśród nich Robert Kubica, który jest siódmy z 9 pkt straty do Felipe Massy z Ferrari

Kierowcy do władz F1: Musicie nas karać za łamanie przepisów ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA