Bayern - Fiorentina. Wojna włosko-niemiecka pod szyldem Ligi Mistrzów

Ogłosili ją Włosi, którzy boją się utraty jednego miejsca w elitarnych rozgrywkach. W środę ważna bitwa, rozpędzony w Bundeslidze Bayern Monachium podejmuje wlokącą się w Serie A Fiorentinę. Relacja na żywo na Sport.pl od godz. 20.30

Stawka to pozycja w rankingu UEFA, według którego przydziela się zaproszenia do Champions League. Italia zajmuje trzecie miejsce, co daje kwartet przedstawicieli w elicie. Spadek na czwarte oznacza utratę jednego. Stamtąd atakują Niemcy.

Włosi ponoszą ostatnio w pucharach same klęski. Początkowo biadali nad zwiększającym się dystansem do liderów rankingu - angielskiej Premier League oraz hiszpańskiej Primera Division. Ostatnio obejrzeli się za siebie. Jak bowiem kryzys calcio się pogłębia, tak niemiecki futbol rozkwita. Przychody pierwszej i drugiej Bundesligi rosną nieprzerwanie od pięciu lat, w minionym sezonie padła bariera 2 mld euro. Ekonomiczne wskaźniki w niedawnym raporcie za miniony sezon dzielą się z grubsza na dobre, bardzo dobre i imponujące. Kluby obficie inwestują w akademie dla młodzieży (61 mln euro, 62, 69, 78 - to zaokrąglone dane z ostatnich lat), czego wymagają przepisy licencyjne, a ponieważ umiejętnie pielęgnuje talenty także tamtejsza federacja, niemieccy juniorzy zdobyli właśnie złote medale na mistrzostwach Europy we wszystkich kategoriach wiekowych - 17-, 19- i 21-latków. Co więcej, nie splamili tych turniejów ani jedną porażką.

Bundesligę ogląda się na lśniących, nowoczesnych stadionach, nie zawładnęło nią kibolstwo, bilety są znacznie tańsze niż w innych czołowych ligach (kosztują przeciętnie 21 euro, we Francji 26, we Włoszech 27, w Hiszpanii 40, w Anglii 43), sprzedaje się ich najwięcej w Europie (średnia frekwencja to 41 904 widzów, w Anglii 35 592, w Hiszpanii 28 478, we Włoszech 25 304, we Francji 21 034). W dodatku olbrzymia część fanów czuje się zaangażowana w rywalizację o najwyższe cele w przeciwieństwie do wymienionych konkurencyjnych lig, które co sezon przygrywają na tę samą nutę. Czołówką targa rotacja jak tornado (trzej różni mistrzowie w trzech ostatnich latach), panuje w niej wieczny punktowy ścisk, walka o tytuł trwa do ostatniej lub niemal ostatniej kolejki.

Widać na niemieckiej ziemi obiecanej tylko jedną skazę. Bundesliga nie osiąga międzynarodowych sukcesów, po 2002 roku ledwie raz doturlała się do finału europejskiego pucharu, w dodatku był to mniej prestiżowy Puchar UEFA.

Przywrócić chwałę mają jej piłkarze Bayernu, którzy jesienią grali beznadziejnie i szefostwo klubu było bliskie zwolnienia Louisa van Gaala - wytrawnego taktyka, a zarazem typa apodyktycznego, tłumiącego indywidualności, trudnego we współpracy. Kiedy jednak wydawało się, że trener pokłócił się już z całą Bawarią, a drużyna zeszła na dno, piłkarze rozpoczęli niesamowitą passę. Od listopada wygrali wszystkie 12 meczów i doścignęli ligowego lidera z Leverkusen, a przed dwumeczem z Fiorentiną czują się tak pewnie (Arjenowi Robbenowi marzy się zwycięstwo 6:0), że van Gaal ucieka się do retorycznej ekwilibrystyki, by sprowadzić ich na ziemię, a zarazem wyznaczać ambitne cele. - Stać nas na zdobycie Pucharu Europy, ale gdybym miał ryzykować pieniądze, na Bayern bym nie postawił nawet w tej rundzie - mówi. Ostatnio ostro krytykuje też drużynę - czy wygrywa 3:1, czy 6:2 - za roztargnienie w defensywie.

Fiorentina mknie w przeciwnym kierunku. We Włoszech jest lubiana i chwalona, sympatię zyskała dzięki niezłym wynikom przy stosunkowo skromnych wydatkach na transfery, atrakcyjnemu stylowi gry oraz odwadze Cesare Prandellego w zlecaniu odpowiedzialnych zadań młodym, co w Serie A należy do rzadkości. Jej trener dwukrotnie był nagradzany Złotą Ławką dla najlepszego fachowca w kraju, stanowisko utrzymuje już blisko pięć lat, czyli dłużej niż ktokolwiek inny w historii klubu.

Ostatnio jednak przeżywa najtrudniejsze chwile kadencji. Piłkarze zdobyli zaledwie 1 pkt w pięciu kolejkach Serie A, wyraźnie zaszkodziła im dyskwalifikacja Adriana Mutu, który oblał testy antydopingowe. Po raz pierwszy słychać żądania dymisji Prandellego, któremu szkodzą też spekulacje prognozujące mu rychłe przejęcie Juventusu lub reprezentacji Włoch.

W Monachium drużyna ma się odrodzić. Trener zmodyfikuje ustawienie na bardziej ostrożne, przez co miejsce w podstawowej jedenastce straci bajecznie utalentowany Stefan Jovetić - ofensywnego Czarnogórca zastąpi ustawiony przed obroną Argentyńczyk Mario Bolatti, kupiony kilka tygodni temu. We Florencji pamiętają, jak Bayern zakończył jesień w LM. W Turynie rozstrzelał Juventus czterema golami.

Real 90 minut od odpadnięcia z Ligi Mistrzów, MU pewny awansu Drugi środowy mecz LM :

FC Porto - Arsenal - także na żywo w Sport.pl od 20.30

Milan przegrał z Manchesterem w hicie Ligi Mistrzów ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.