Allez Polonaise, czyli chłopcy Wenty grają z Francją

W czwartek o 20.30 Polska gra z mistrzami olimpijskimi i mistrzami świata. Obrona stanie przed wyzwaniem - zatrzymać jednego z najlepszych piłkarzy świata Nikolę Karabaticia. Atak - jak sforsować defensywę równie dobrą jak polska. Relacja na żywo na Z Czuba i w Sport.pl.

Miejsce w półfinale już jest, dzięki przyprawiającym o migotanie zastawek zwycięstwu nad Czechami. Śmiał się serwis Zczuba.pl, że transmisję sponsorowali kardiolodzy. Czarny to humor, ale trafiający w punkt. Nie tylko kibicom, również piłkarzom wżarł się w psychikę - długo siedzieli przy jednym piwie, rozpamiętując i analizując w zaciszu hotelu Gruer Baer to, co się stało. Bogdan Wenta twierdzi, że "obrazy wciąż latają przed oczami". W środę natychmiast po pobudce automatycznie włączył wideo z następnymi przeciwnikami i dopiero później sobie uświadomił, że po raz pierwszy na Euro nie musi być taki wyrywny. Najlepszy bramkarz Euro Sławomir Szmal nie spał do 3 rano i od 6 rano. Żeby to docenić - zdarza się, że Szmal śpi po trudnych meczach i do południa.

Bielecki: z Francją idziemy na całość! Walczymy o zwycięstwo! Zawodnicy są lekko - jak na piłkę ręczną - porozbijani. Przedpołudnie lewy rozgrywający Karol Bielecki poświęcił na regenerację achillesów, filar obrony Artur Siódmiak na kostkę, prawy rozgrywający Marcin Lijewski na kolano i kostkę, jego młodszy brat Krzysztof na bark, narażając się na łagodną kpinę Wenty: "Skoro tak dobrze rzuca, jak go ten bark boli, to niech boli".

Akcję "Allez Polonaise" Wenta zaczął w środę wieczorem. Szczegóły są nieznane, ale jak znam życie, trener powiedział chłopakom najpierw to samo, co dziennikarzom: - Jeszcze nic nie mamy. Możemy wrócić do kraju z ananasem.

Nie wierzą w to inni. Francuzi sugerują Wencie, żeby oszczędził siły swoich piłkarzy na półfinał i finał. Hiszpanie chcieliby wiedzieć, czy Polacy zagrają na sto procent, bo wierzą w zwycięstwo swoje i Polaków, a więc cudowny awans i wykluczenie Francuzów z walki o medale.

- Nie będziemy kalkulować. Zrobimy to, co umiemy najlepiej. Tak mówią też starsi zawodnicy - zdradza Wenta. Ale faktycznie, przyznał w swoim stylu, to trudna sytuacja od strony psychologii sportu: "Skoro można stać trochę dalej od miejsca, gdzie Didier Dinart wali w ryja, to trudno się powstrzymać". Trenerowi sekundował Bielecki, który stwierdził: - Gdy będzie mi groziło urwanie ręki przy rzucie przez zasłonę, to mogę się zawahać.

Teoretycznie hasło przewodnie meczu powinno brzmieć: Polska kontra Karabatić. Urodzony w Serbii piłkarz zajmuje na boisku mniej więcej to samo miejsce co Bielecki. Maja podobne warunki fizyczne. Przy ponad 102 kg wagi i 196 cm wzrostu Karabatić zarządza Les Bleus. Jak mówi ekspert DSF, mistrz olimpijski z 2004 roku Niemiec Stefan Kretschmar, Francja gra pod batutą Karabaticia. Akurat w ostatnim meczu Karabatić nie okazał się von Karajanem. Jeden z najlepszych piłkarzy świata zdobył w wysoko wygranym spotkaniu ze Słowenią tylko dwie bramki w dziesięciu rzutach. Podobnie jak jego polski vis-a-vis Karol Bielecki, Francuz mówi, że spełnia się teraz w dogrywaniu piłek innym i w obronie, oraz że najważniejsze jest zwycięstwo drużyny.

Wenta - tak jak w przypadku czeskiej supergwiazdy Filipa Jichy, też lewego rozgrywającego - nie przejmuje się wielkością i klasą Karabaticia. Kiedy trener był w Magdeburgu (w latach 2006-07 prowadził równocześnie reprezentację biało-czerwonych i SC Magdeburg), jego klub grał z THW Kiel w Bundeslidze.

W sezonie, w którym kilończycy zdobyli Ligę Mistrzów, klub prowadzony przez Wentę pokonał mistrzów różnicą 15 bramek.

Jak mówi polski trener z łobuzerskim uśmiechem, drużyna Kilonii grała w tym meczu "z tymi wszystkimi Karabaticiami". Mógłby też dodać, że z Omeyerami. Thierry Omeyer, bramkarz Francji, najlepszy piłkarz świata w 2008 roku, człowiek, który uratował zwycięstwo Francuzów nad Węgrami w ostatnich minutach spotkania pierwszej rundy, też grał w 2006 roku w THW Kiel. Osiem bramek rzucił wtedy Omeyerowi Karol Bielecki.

Bogdan Wenta: nie ważne kto w półfinale, trzeba wyjść i się bić Bartłomiej Jaszka: > Nie wiedziałem co zrobiłem

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.