Kielce: Akt oskarżenia za najazd kiboli z cenzusem

Inżynier budownictwa, inżynier zootechnik, prawnik w trakcie doktoratu czy przedstawiciel hurtowni farmaceutycznej - takie towarzystwo zasiądzie wkrótce na ławie oskarżonych za udział w najeździe kiboli na Kielce.

21 lutego pod Liceum im. Słowackiego podjechało około 20 samochodów, a z nich wyskoczyła banda chuliganów Legii, Zagłębia Sosnowiec, Pogoni Siedlce, Orląt Łuków i Olimpii Elbląg. Ubrani w białe koszulki, część w kominiarkach na głowach, wtargnęli na piłkarski turniej kibiców Korony, Polonii Warszawa, Stali Mielec i Sandecji Nowy Sącz.

100-osobowa grupa odpaliła gaśnice i zaczęła się zadyma. Bandytom wystarczyło kilka minut, by zdobyć trofea, czyli flagi i szaliki wrogich klubów. Odpalili race, dając sygnał do powrotu, z łupem w rękach wybiegli z hali, zapakowali się do samochodów i uciekli. "Przybyły na miejsce patrol policji nie był w stanie zatrzymać uciekających sprawców" - czytamy w uzasadnieniu przesłanego we wtorek do sądu aktu oskarżenia.

Najeźdźcy to fani Legii Warszawa, Zagłębia Sosnowiec, Pogoni Siedlce, Orląt Łuków i Olimpii Elbląg. Rekrutację na kielecką eskapadę prowadzono m.in. w barze w Siedlcach. Do stolicy Świętokrzyskiego kibole zjechali się z różnych części Polski. Ci z Elbląga musieli wstać około godziny 4, by zdążyć na zbiórkę na parkingu w Wiśniówce koło Kielc. Po "robocie" spotkali się na stacji benzynowej w Skarżysku, a zdobytymi trofeami chwalili się potem na internetowych witrynach kibolskich.

Prokuratura Kielce-Wschód oskarżyła w tej sprawie 13 osób. To i tak dużo, bo przecież nikogo na gorącym uczynku nie zatrzymano. Na pozostałych, choć przez policję zostali namierzeni, zabrakło dowodów. - Nie udało się dostatecznie udowodnić im ich obecności pod halą. Także dlatego, że pokrzywdzeni kompletnie nie współpracowali z organami ścigania. Paradoksalnie nawet ze strony podejrzanych ta współpraca była lepsza - podkreśla prowadzący śledztwo prokurator Maciej Kabziński.

Nie pomogły kamery na budynku liceum, które zarejestrowały, jak chuligani parkują pod szkołą i biegną grupą do środka. Nie zidentyfikowano twarzy, choć zdarzył się wyjątek. Na monitoringu widać bowiem, jak pod halę podjeżdża spóźniony bus, wybiega z niego kierowca, a po zajściu wraca z flagą w ręku. Auto należało do hurtowni farmaceutycznej i dzięki temu ustalono, kim był uczestnik zadymy. To przedstawiciel tej firmy, mieszkaniec stolicy. Do Kielc przyjechał po tym jak... rozwiózł leki na Śląsku. Na ławie oskarżonych zasiądzie w towarzystwie m.in. inżyniera budownictwa, inżyniera zootechnika, a nawet prawnika piszącego teraz doktorat na uniwersytecie w Belfaście.

Trzynastka stanie przed sądem pod zarzutem rozboju i naruszenia miru domowego, czyli wtargnięcia na zamkniętą imprezę. Większość oskarżonych nie przyznaje się do winy. Jeden z nich zapewniał, że nie brał udziału w akcji w Kielcach, bo w tym czasie jechał na inne spotkanie kibiców, na którym miano podjąć uchwałę o... wyrzeczeniu się przemocy wśród fanów piłki nożnej. I choć to tylko linia obrony, to ponoć jedno takie spotkanie naprawdę odbyło się kiedyś w Poznaniu. Kibice "wyrzekli się" wówczas ostrych narzędzi.

Czy Wisła rozpozna swoich kiboli? - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA