Po porażce z Legią. Lech Poznań się uwstecznia?

Rok temu ?Kolejorz? był w czołówce ligi i jak równy z równym walczył ze średnimi klubami europejskimi. Dziś z nimi odpada, a w tabeli wyżej od niego są Polonia Bytom czy Ruch Chorzów. To wyraźny regres.

Ekstraklasa.tv: Skrót meczu Legia - Lech - wideo ?

Rok temu wydawało się, że w Polsce ukształtowała się finansowa oraz sportowa czołówka polskiej ligi złożona z Wisły Kraków, Legii Warszawa i Lecha. Reszta (np. Śląsk) próbowała ją szturmować. W tym sezonie jednak Lech w bezmyślny sposób z tej czołówki się eliminuje. Co chwilę traci punkty. Co jednak ważniejsze, gra znacznie mniej efektownie niż rok temu. Potrafił nie tylko (po raz pierwszy od wielu lat) walczyć w lidze jak równy z równym z Wisłą czy Legią, ba, pokonywać je nawet i wyprzedzać w tabeli. Był w stanie wyjść z grupy Ligi Europejskiej, grać jak równy z równym ze średnimi zespołami Europy, takimi jak Austria Wiedeń, Feyenoord czy Deportivo. Nawiązał walkę z silniejszym CSKA Moskwa. Lech dawał nadzieję, że poziom polskiej ligi może się podnieść.

Teraz "Kolejorz" w starciach ze średniakami europejskimi typu FC Brugge kapituluje, gra przeciw nim wycofany i zalękniony. Ustępuje kroku także ligowym rywalom. Do Wisły traci już dziewięć punktów! Zaledwie po ośmiu kolejkach! Słowem - nie wygląda na mistrza Polski A.D. 2010.

- W szatni padają męskie słowa. W Warszawie po porażce z Legią też padły, a jednak nadal nie możemy się przełamać - mówi Marcin Kikut, piłkarz Lecha, porażce 0:2 z Legią w Warszawie 0:2. Tłumaczenie znów to samo: stwarzamy przecież wiele sytuacji, ale zawodzi skuteczność. Czy tylko?

Skuteczność jest wypadkową współpracy napastników Lecha z drugą linią, a zwłaszcza z mistrzem podań z zeszłego sezonu Bośniakiem Semirem Stiliciem. Dziś zarówno Robert Lewandowski, jak i Stilić, nie mówiąc o spakowanym i zdecydowanym na opuszczenie Polski Peruwiańczyku Hernanie Rengifo, są w słabej formie. Może zatem decyzja Lecha, by zablokować latem ich transfery za granicę, nie była trafiona?

Połączenie niedyspozycji Stilicia, Rengifo i Lewandowskiego to dla Lecha wyrok. Dodajmy do tego brak Rafała Murawskiego, który przed sezonem odszedł do Rubina Kazań. Katastrofa w poczynaniach ofensywnych - gotowa. Trener Jacek Zieliński próbował temu zapobiec, przesuwając ciężar gry na skrzydła Lecha. Fakt, Jakub Wilk i Sławomir Peszko to jedyni gracze "Kolejorza", którzy odżyli i w tym sezonie grają lepiej niż w zeszłym. Strzelili siedem z 16 goli Lecha. To jednak za mało.

Bo Lech robi błędy w obronie - tak jak w Warszawie. Reprezentanci Polski - Bartosz Bosacki, Seweryn Gancarczyk czy Grzegorz Wojtkowiak - plus znakomity Kolumbijczyk Manuel Arboleda powinni tworzyć ścianę nie do przejścia. Z powodu kontuzji w tym sezonie nie zagrali w takim ustawieniu ani razu. Defensywa Lecha najczęściej jest sztukowana i kombinowana. To też krok w stronę katastrofy. W tym sezonie tylko Zagłębie Lubin straciło więcej goli.

I na dokładkę trener Jacek Zieliński, zupełnie inny niż Franciszek Smuda. Z zarzutów, że preferuje grę defensywną, wybronił się łatwo, gdy jego Lech strzelił ligowym rywalom 16 goli, a europejskim - osiem. Co z tego, skoro masę bramek też traci. Lech nie ma już takiego charakteru jak rok temu. Wychodzi na mecze bez inicjatywy. Czeka na to, co zrobią rywale. Gra z kontry, dostosowuje się do sytuacji. Stał się konformistą. W efekcie często musi gonić i rywali, i wynik.

Sytuacja Lecha robi się bardzo zła. Przez osiem kolejek wykorzystał limit potknięć i wpadek na cały sezon. Ma już trzy porażki, czyli tyle, ile w całym minionym sezonie. Wisła zdobyła mistrzostwo Polski w 2009 r. z czterema. Od 2001 r. nie było mistrza, który na koniec sezonu miałby ich więcej. - Dostajemy bokserskie fangi. Nie chcieliśmy, aby tak się działo, ale jeśli już musi, to lepiej, że teraz. Lepiej teraz być krytykowanym niż po sezonie - mówi Kikut. Jego zdaniem wszystko jeszcze się może odmienić. - Rok temu byliśmy na pierwszym miejscu. Kierowaliśmy ligą, ale końcówkę odpuściliśmy. Teraz jest na odwrót. Nie złapaliśmy jeszcze rytmu, mamy straty punktowe. Wisłę nadal można dogonić, bo sezon długo potrwa. Warunek: skończyć wreszcie z takimi meczami jak ten w Warszawie - uważa.

Faktycznie, o trenerze Zielińskim mówi się, że jego zespoły najczęściej grają lepiej wiosną niż jesienią. Pytanie tylko, czy po rundzie jesiennej będzie jeszcze po co dobrze grać wiosną. Dwa lata temu Wisła jesienią uciekła wszystkim tak bardzo, że nikt już jej nie dogonił.

Liczba

16

Tyle lat temu Lech Poznań po raz ostatni był mistrzem Polski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.