Będzie dożywotni zakaz pracy trenerskiej dla Dariusza W.?

Jeśli tylko Wydział Dyscypliny PZPN będzie konsekwentny, Dariusz W. już nigdy nie usiądzie na trenerskiej ławce.

53-krotny reprezentant Polski, były trener Polonii, Legii i Korony przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze. Przed tygodniem sąd w Kielcach skazał go na trzy lata więzienia w zawieszeniu na pięć, 100 tys. zł grzywny i trzy lata zakazu zajmowania stanowisk związanych ze sportem. Zarzuty, które postawiła mu prokuratura we Wrocławiu, dotyczyły ustawienia większości meczów w trzecioligowym sezonie 2003/04. Korona awansowała wtedy do II ligi.

W środowisku piłkarskim na razie jego oficjalny status jest taki, że wciąż ma zawieszoną licencję trenerską przez PZPN.

Ale już wkrótce zajmie się nim Wydział Dyscypliny PZPN. - Sprawą Dariusza W. zajęliśmy się już dzień po ubiegłotygodniowym wyroku - mówi "Gazecie" Artur Jędrych, szef WD. - Postanowiliśmy, że na posiedzenie 8 października wezwiemy W., prokuratora związkowego plus ewentualnie świadków i na podstawie posiadanych przez nas materiałów, głównie z Wrocławia, wydamy własne orzeczenie. Dlaczego dopiero za trzy tygodnie? Musimy przestrzegać procedur. Wysłać oficjalne zawiadomienie.

Kiedy może zapaść wyrok na Dariusza W? - Nawet tego samego dnia - twierdzi Jędrych. Oczywiście odmawia odpowiedzi na pytanie o wysokość kary, ale jeśli tylko prawnicy WD będą konsekwentni - W. musi dostać dożywotni zakaz działalności w sporcie.

Skąd ta pewność? Stąd, że wczoraj, w drugim dniu procesu, wśród 15 kolejnych osób, które dobrowolnie poddały się karze w tzw. wątku kieleckim, wyroku wysłuchał kierownik drużyny Korony Paweł W. Dostał dwa lata więzienia z zawieszeniem na cztery, 9,6 tys. zł grzywny plus pięć lat zakazu zajmowania stanowisk w sporcie. Czyli mniej niż W., jeśli brać długość okresu pozbawienia wolności. Tym samym Pawłem W. przed z górą miesiącem zajmował się WD PZPN (wydział może wyrokować zupełnie niezależnie od sądu). I wymierzył mu zawodowe dożywocie - Paweł W. już nigdy nie będzie mógł objąć żadnej funkcji w zawodowym klubie.

A przecież udział trenera W. w aferze był nieporównanie większy. Zgodnie z tym, co stwierdziła prokuratura - to on był mózgiem grupy kieleckiej. Wymyślił sposób, w jaki Korona miała ustawiać mecze, znalazł do pomocy Andrzeja B. (rekordzista pod względem liczby zarzutów - 104, nie przyznał się do winy, jego proces zaczyna się w środę), to on zarządzał zbiórki pieniędzy wśród piłkarzy. Paweł W. również stał wysoko w hierarchii przestępczej grupy - ale był tylko jednym z głównych wykonawców poleceń W.

Poza kierownikiem drużyny kielecki sąd skazał wczoraj 13 piłkarzy, w tym Kamila K., który do dziś gra w Koronie. Wszyscy wcześniej poddali się karze i uzgodnili ją z prokuraturą. Najwyższe kary, po dwa lata więzienia z zawieszeniem na cztery, wymierzono Wojciechowi M. i Markowi G. Wobec wszystkich sąd orzekł też od 2 tys. do 9,6 tys zł. grzywny. - Oskarżeni byli w pełni świadomi przestępczego charakteru swoich czynów. Dając łapówki, nie tylko złamali przepisy prawa, ale i zawiedli zaufanie kibiców - podkreśliła w uzasadnieniu sędzia Monika Horecka.

Na wyrok sądu poczeka była gwiazda kieleckiej drużyny, jej wieloletni kapitan Arkadiusz B. Jego sprawa spadła wczoraj z wokandy ze względów formalnych - sąd nie miał potwierdzenia, że odebrał wezwanie na rozprawę. Proces 15 oskarżonych, którzy do winy się nie przyznają (m.in. wspomniany Andrzej B., a także syn byłego selekcjonera Władysław E. jr) , rozpocznie się jutro. Ci, którzy poddali się karze (jest ich w sumie 28, skazano już 20), będą zeznawać na rozprawie jako świadkowie. Wydział Dyscypliny PZPN już zajmuje się piłkarzami Korony albo zajmie się niebawem.

300.

zatrzymanemu w piłkarskiej aferze korupcyjnej postawiła wczoraj zarzuty prowadząca śledztwo prokuratura we Wrocławiu.

Postawiono trzysetny zarzut w aferze korupcyjnej ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.