ME siatkarzy. Drutew, Grucha i Rudy, czyli złote dzieci polskiej siatkówki

Zagumny nie umiał zrobić pompki, Kurek panicznie boi się latać, a Ruciakowi matka nie chciała przywiązać do wózka grzechotki - o polskiej czternastce na medal opowiada trener Ireneusz Mazur

Paweł Zagumny, rozgrywający, 32 lata, Panathinaikos Ateny. "Guma" albo "Rudy", czyli złote dziecko polskiej siatkówki. Wiedzie prym wśród najbardziej złośliwych, a do tego znakomity siatkarz. Kiedy zaczynał, nie potrafił pięć razy zgiąć ramion, o pompkach nie wspominając. Ale był sprytny i ogrywał wszystkich rówieśników w grach singlowych. Rozrabiali wszyscy, on zawsze umiał się wymigać z odpowiedzialności.

Paweł Woicki, rozgrywający, 26 lat, Delecta Bydgoszcz. "Wujek". Nędzne warunki fizyczne [182 cm] zawsze były przeszkodą, by zaistniał w kadrze. Już od juniora był z tego powodu dyskredytowany. Nadrabiał talentem i niekonwencjonalną grą. W młodej Częstochowie miał wielkie pole do popisu, w Rzeszowie, gdzie liczył się tylko medal, jego talent został zweryfikowany i trafił na ławkę. Po przenosinach do Bydgoszczy - znów może wrócić do swojej gry. Nie wszystkim trenerom podoba się jego uśmiech...

Bartosz Kurek, przyjmujący, 21 lat, Skra Bełchatów. Długi czas głośniej było o jego ojcu, który grał w siatkówkę w Nysie, ale był też czynnym strażakiem. Panicznie boi się latać, w samolocie wpada w małe histerie, może dlatego woli fruwać nad boiskiem. Ambitny i niezwykle rzeczowy. Wystarczy zobaczyć jego wywiady w telewizji. I skromny, za skromny.

Michał Bąkiewicz, przyjmujący, 28 lat, Skra Bełchatów. "Bąku". - Trenerze, tylko same pozytywy, proszę - prosi Michał za każdym razem, kiedy komentuję jego mecze. Ale trudno o nim mówić źle. Nazywają go "najlepszym zmianowym świata". Może teraz pozbędzie się tej etykiety.

Michał Ruciak, przyjmujący, 26 lat, Zaksa Kędzierzyn-Koźle. "Drutew". Matka, która sama gra w siatkówkę, przywiązała mu zamiast grzechotki piłkę. I pomogło. Choć ma nędzne warunki, walczy do upadłego. Pracowałem z nim w Bełchatowie i Olsztynie. W tym drugim klubie miał trudny rok, ale... na wysokości zadania stanęła rodzina, którą założył.

Zbigniew Bartman, przyjmujący, 22 lata, Gazprom Surgut (Rosja). "Zibi", skazany na sukces od urodzenia. Ojciec Leon, który na kartce prowadzi statystyki meczów syna, nie ufając innym, nie pozwoliłby zmarnować talentu. Ambicje ma nieposkromione, chce być najlepszym na świecie, mało jest takich siatkarzy.

Daniel Pliński, środkowy, 31 lat, Skra Bełchatów. "Plina", Kaszub pełną gębą. Kiedy prowadziłem kadrę juniorów, jego trener przywiózł mi go na zgrupowanie. Patrzę, chłop jak dąb, zagrał tak ambitnie, że nie mogłem darować sobie, jak mógł umknąć mojej selekcji. Nigdy nie był objęty szkoleniem centralnym, grywał głównie na plaży, by później stać się filarem, jednym z najlepszych na świecie na swojej pozycji. Eksplozja formy w kadrze Raula Lozano.

Marcin Możdżonek, środkowy, 24 lata, Skra Bełchatów. "Możdżon", jako młody chłopak zdobywał mistrzostwo świata juniorów. Demoluje nie tylko rywala, ale i swoich skrzydłowych, próbując do nich dołączyć w bloku. Warunki fizyczne (211 cm) świetne. Chcieliśmy, by jeszcze zagrywał z wyskoku, ale znalazł sposób na serwis techniczny, który niszczy rywala. Niezwykle lubiany przez chłopaków. Ma wyjątkowy dar mówienia, który w niektórych sytuacjach narasta do granic (śmiech).

Piotr Nowakowski, środkowy, 22 lata, AZS Częstochowa. Mówią o nim "Cichy", w sumie ja też najmniej o nim wiem. Mało kto się spodziewał, że wypłynie na tak szerokie wody. On chyba też się nie spodziewał... Wielkie gry dopiero przed nim.

Piotr Gruszka, atakujący, 32 lata, Delecta Bydgoszcz. "Grucha". Świetnie się bawi na boisku i... poza nim. Gdzie nie pojedzie, staje się narodową rośliną danego kraju. W Japonii mówili, że zjawił się w kraju kwitnącej gruszy, itd. Nikt mu nic nie dał, zawsze o wszystko walczył. Wspólnie zdobywaliśmy mistrzostwo Europy, mistrzostwo świata. Nie zawsze był w pierwszej szóstce, ale kiedy wchodził, dawał popalić rywalowi. Żaden siatkarz nie był tak rzucany z pozycji na pozycję.

Jakub Jarosz, atakujący, 22 lata, Zaksa Kędzierzyn-Koźle. Niektórzy mówią, że dzięki niemu dostaliśmy podwójną szansę na złoto. Bo nie tylko Zagumny, ale także Kuba swoim kolorem włosów ściąga ten medal do naszej kadry. Wielka dynamika. Poczucie humoru ma po mamie, po ojcu - trzykrotnym wicemistrzu Europy - chytrość w grze. Kiedy rywal spodziewa się lekkiego ataku, atakuje mocno itd.

Piotr Gacek, libero, 31 lat, Skra Bełchatów. "Gato", wszedł dość późno do wielkiej siatkówki. Na pierwszych treningach trudno było mu spotkać się z piłką, teraz jest graczem wybitnym. Ma tylu przyjaciół, ilu wrogów, bo każdy ma inne zdanie na temat tego, kto powinien grać na libero w kadrze. Wprowadza swobodę, odciąża zespół z presji.

Krzysztof Ignaczak, libero, 31 lat, Resovia. "Igła", siatkarz wybitny, którego koleje losu układały się różnie. Przeuroczy człowiek do sportu i do zabawy, choć czasem nie wiedział, kiedy się zatrzymać w sytuacjach pozaboiskowych. Trochę kłótliwy, ja akurat mogę trochę poopowiadać na ten temat (śmiech). W młodości po porażkach potrafił się rozpłakać.

Marcel Gromadowski, atakujący, 24 lata, Paris Volley (Francja). Znakomita muskulatura, motoryka, prowadzony starannie już przez rodziców. Wiązał duże nadzieje z wyjazdem do Włoch, ale nie do końca się zrealizował. Może powiedzie mu się we Francji.

Polscy złoci siatkarze: dla takich chwil warto było trenować! Specjalny siatkarski serwis o ME Izmir 2009 >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.