Pierwszy sukces Jerzego Matlaka: Polki jadą na mistrzostwa świata

Zwycięstwa z Belgią i Francją wystarczyły polskim siatkarkom do wywalczenia awansu do przyszłorocznych mistrzostw świata w Japonii. Drużyna Jerzego Matlaka przeszła w Rzeszowie pierwszy poważny test

Matlak, który w styczniu objął kadrę po Włochu Marco Bonicie, do tej pory mógł sprawdzać swoje podopieczne jedynie w meczach towarzyskich. - Chciałbym, żeby ten turniej wreszcie się zaczął - mówił przed imprezą w Rzeszowie. Po pierwszym meczu nie miał jednak wesołej miny. Polki z trudem w piątek ograły niżej notowaną Belgię. W piątym secie wyszły z niemałych opresji, bo rywalki miały piłkę meczową. - Wolałbym nie komentować poziomu, jaki prezentowały moje zawodniczki. Muszę się nad tym wszystkim zastanowić. Pierwszy raz widzę taki styl ich gry. Nie można się tak spalać nerwowo. Dziwi mnie ich trema, bo to przecież nie są osiemnastolatki. Na boisku było dziś stadko stremowanych panienek - grzmiał Matlak.

- Noc była spokojna. Skupiałyśmy się na odpoczynku i na tym, by dobrze zagrać w następnym meczu. W turnieju nie można rozpamiętywać poszczególnych spotkań - mówiła Agnieszka Bednarek, jedna z niewielu polskich zawodniczek, która w piątek prezentowała się przyzwoicie. - Jak po każdym meczu miałyśmy odprawę. Ta była ostrzejsza, ale przyniosła skutek, bo z Francją nasza gra wyglądała już inaczej - dodawała Milena Sadurek.

Pojedynek z Francuzkami drugiego dnia zapewnił Polkom awans do mistrzostw. Choć początkowo przypominały zespół z piątku, to jednak później grały tak, jak za najlepszych czasów. Przede wszystkim znakomicie w ataku. Prowadziły 2:0 i... znów stanęły. - Ciężko się gra po dziesięciominutowej przerwie - tłumaczyła Joanna Kaczor, jedyna w zespole nominalna atakująca. Ostatecznie Polki wygrały trzecią partię 32:30, choć rywalki miały pięć piłek setowych. Obrona Agnieszki Bednarek zapewniła naszym bilety do Japonii. - Zagrałyśmy niezły mecz poza tym trzecim setem, w którym wkradła się niepotrzebna nerwowość. Cieszę się, że to fajnie zafunkcjonowało, choć też trzeba powiedzieć, że sprzyjało nam trochę szczęście - oceniała najlepsza na boisku Anna Barańska. - Po spotkaniu z Belgią wiele dziewczyn było sfrustrowanych. A jednak podnieśliśmy głowę - cieszył się Matlak, który przed rzeszowskim turniejem nie miał łatwego zadania. Z powodu kontuzji nie mógł skorzystać z wielu kluczowych zawodniczek. - Wziąłem te, które mogły się poruszać o własnych siłach. Ta drużyna była tworzona trochę z łapanki - rozkładał ręce szkoleniowiec.

Jego podopieczne, zapewniając sobie awans na mistrzostwa świata, wykonały pierwszy tegoroczny cel. Kolejnymi będą World Grand Prix i wrześniowe mistrzostwa Europy w Polsce. - Cieszy nie tylko awans, ale to, że w ciągu dwóch miesięcy wspólnej pracy coś osiągnęliśmy, pierwszy ważny cel. Po Pekinie wszystko runęło i wydawało się, że trudno będzie szybko odbudować drużynę. A jednak się udało - mówił Matlak. - To dopiero początek drogi. Wiadomo, że raz są lepsze, raz gorsze dni i nie należy nas oceniać, ani po jednym wygranym, ani przegranym meczu. Takie słabsze mecze jak z Belgią będą nam się jeszcze przytrafiać, choć mam nadzieję, że rzadko - dodała Barańska. - Nasza drużyna na dziś to taka po trochu z każdego seta meczu z Francją. Nasza gra jest jeszcze nierówna, ale taka jest siatkówka. Nie zawsze da się grać bardzo dobrze, bo przeciwnik po drugiej stronie siatki nie leży, lecz także walczy o zwycięstwo - stwierdziła z kolei Bednarek.

Rzeszów podobnie jak cztery lata temu dla męskiej reprezentacji okazał się szczęśliwy. Wtedy panowie także zapewnili sobie awans do siatkarskiego mundialu w hali na Podpromiu, skąd przywieźli srebrny medal. Teraz czas na panie.

Polska - Belgia 3:2 (23:25, 25:14, 25:21, 19:25, 16:14)

Polska: Sadurek-Mikołajczyk 7, Świeniewicz 4, Bednarek 17, Kaczor 21, Jagieło 16, Pykosz 1 oraz Zenik (libero), Maj, Barańska, Gajgał 8, Woźniakowska 8, Bełcik.

Polska: Sadurek-Mikołajczyk 4, Świeniewicz 13, Bednarek 10, Kaczor 8, Barańska 17, Pykosz 2 oraz Zenik (libero), Gajgał 3, Jagieło 1, Woźniakowska 1, Bełcik, Maj.

Polska - Turcja 1:3 (23:25, 19:25, 25:23, 25:28)

Polska: Izabela Bełcik (1 pkt.), Joanna Kaczor (22), Agnieszka Bednarek (6), Katarzyna Gajgał (7), Anna Barańska (12), Aleksandra Jagieło (1), Mariola Zenik (libero) oraz Anna Woźniakowska (6), Paulina Maj, Milena Sadurek-Mikołajczyk, Dorota Pykosz (5).

O porazce z Turcją na koniec - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.