Transfery Lecha Poznań. Hernan Rengifo odejdzie, Robert Lewandowski...

Rewolucja w Lechu Poznań. Rengifo odchodzi. Za niego Nowak, Boguski ? Na pewno nie Żurawski

Ekstraklasa.tv: Wyparło zatrzymuje Lecha - skrót meczu ?

Jeśli Hernan Rengifo nie przedłuży ważnej jeszcze rok umowy z Lechem, zostanie latem sprzedany. Poznaniacy liczą na 3 mln euro za Peruwiańczyka. Powinno wystarczyć na gwiazdy ligi - Dawida Nowaka czy Rafała Boguskiego. Lech nie chce Macieja Żurawskiego.

- Po sezonie może odejść tylko jeden ważny zawodnik - twierdzi prezes Lecha Andrzej Kadziński. To Rengifo, którego Franciszek Smuda uważa za absolutnie kluczowego w grze ofensywnej. Trener wiele razy podkreślał, że nie wyobraża sobie zespołu bez potężnie zbudowanego napastnika.

Wygląda jednak na to, że będzie musiał się do tego przyzwyczaić. Taką przynajmniej wiadomość usłyszał Smuda na niedawnym spotkaniu tzw. komitetu transferowego Lecha, w którym decydujący głos ma właściciel klubu Jacek Rutkowski i prezes Kadziński.

- Przygotowaliśmy nową umowę dla Rengifo i wkrótce spotkamy się, aby dowiedzieć się, czy piłkarz jest nią zainteresowany. Jeśli nie będzie, szukamy mu nowego klubu. I to od razu, w ciągu tygodnia-dwóch. Najbliższe okno transferowe to dla nas ostatnia okazja, aby zarobić na sprzedaży Rengifo - mówi Kadziński.

Ten drugi scenariusz jest bardziej prawdopodobny. Choć Lech od pewnego czasu chce wiedzieć, jakie plany ma Peruwiańczyk, wciąż nie doszło do spotkania z menedżerem napastnika Rickym Schanksem. - Zakładamy, że oznacza to, iż Schanks i Rengifo nie chcą przedłużyć kontraktu - twierdzi prezes.

Podobno chętnych na Rengifo, który był najlepszym strzelcem Lecha w Pucharze UEFA, nie powinno zabraknąć. Przy okazji lutowego meczu z Udinese Geronimo Barbadillo - były piłkarz peruwiański, który grał m.in. przeciwko Polsce w pamiętnym 1:5 na mundialu 1982 r., zdradził, że obserwował go HSV Hamburg. Peruwiańczyka miał polecić jego rodak José Paolo Guerrero.

- Akurat z HSV oferty nie otrzymaliśmy, ale są inne. Najbardziej prawdopodobne jest odejście Rengifo do drugiej ligi hiszpańskiej i do Rosji - twierdzi Kadziński. Podobno Peruwiańczyka chcą trzy rosyjskie kluby, w tym CSKA Moskwa. Mają zapłacić ok. 2,5-3 mln euro. Kadziński: - To realna cena. Informacje o tym, że ktoś chce płacić za graczy Lecha po 7 mln euro, proszę włożyć między bajki. O Roberta Lewandowskiego pytali m.in. Szkoci i Panathinaikos Ateny, ale po pierwsze, nie zapłacą takich pieniędzy, po drugie, akurat Lewandowski nie jest na sprzedaż. 2,5 mln euro za niego dostalibyśmy bez problemu, ale to za mało jak na napastnika o takim potencjale.

Zgodnie z deklaracją prezesa Lecha nie ma mowy, aby latem doszło do wyprzedaży zespołu. Zostanie więc i Manuel Arboleda, który niedawno przebąkiwał o chęci sprawdzenia się w mocniejszej lidze, i Semir Stilić.

Hasło: "Odejdzie co najwyżej Rengifo", jest istotne podczas negocjacji nowego kontraktu Smudy. - Mój kontrakt jest teraz nieistotny. Liczą się punkty - podkreśla Smuda, ale wiemy, że podczas pierwszych rozmów z szefami klubu zażądał znacznej podwyżki. - To nie są małe pieniądze. Daliśmy sobie tydzień na odpowiedź - twierdzi Kadziński. A to oznacza, że losy nowej umowy powinny być znane jeszcze przed niedzielnym meczem z Legią.

Smuda snuje już plany dotyczące dalszej budowy drużyny, tak jakby nadal miał ją prowadzić. Oprócz podwyżki chce solidnych wzmocnień. - Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w Polsce żadnego klubu nie stać na płacenie kontraktów 28 piłkarzom, tak jak to jest w silnych klubach - mówi trener. - Ale chciałbym mieć minimum 16 graczy w polu o tak wyrównanych umiejętnościach, że jednego wyjmujesz, drugiego wkładasz, a drużyna tego nie odczuwa.

Listę życzeń otwiera Dawid Nowak. GKS Bełchatów żąda za niego milion euro. Trener "Kolejorza" bardzo ciepło wypowiadał się ostatnio o Rafale Boguskim z Wisły. Czy władze Lecha są w stanie spełnić oczekiwania Smudy? - Nie w każdym przypadku Lech będzie musiał przepłacać za zawodników. Niektórzy mają klauzule odstępnego - mówi tajemniczo Kadziński.

Czy Lech zamierza kupić w ten sposób Nowaka i Boguskiego? - Nic więcej nie powiem - uśmiecha się prezes, ale podkreśla, że wzmocnienie ataku to tylko część planów transferowych. - Szukamy bramkarza i dwóch bocznych obrońców. Z tymi na lewą stronę jest największy problem, nie ma ich, szczególnie w Polsce - mówi Kadziński, ale tym razem Lech zamierza kupować przede wszystkim graczy krajowych. Dopiero potem ma rozglądać się za obcokrajowcami, głównie na Bałkanach.

Smuda namawia szefów na zatrudnienie Macieja Żurawskiego, który latem być może odejdzie z greckiej Larissy. - Żurawski nie będzie grał w Lechu - Kadziński ucina temat. - Tacy piłkarze jak on żądają sporych pieniędzy, a ja nie zamierzam ich płacić zawodnikowi, dla którego jest to prawdopodobnie ostatni kontrakt w karierze i którego już później nigdzie nie sprzedam. Przerabialiśmy to już z Tomaszem Frankowskim, "Franz" go chciał, ale ze wspomnianych względów nie zgodziłem się. Magazyn Ekstraklasy: Legia liderem, Lech gaśnie w oczach. Spiskowe teorie zwolnienia Kaczmarka

Bodzio W. zatrzymał Lecha - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.