Pół roku bez Garguły, a miał być podstawowym zawodnikiem w meczu z Irlandią Północną

Łukasz Garguła w tym sezonie już nie zagra ani w klubie, ani w reprezentacji. W piątkowym spotkaniu Pucharu Ekstraklasy doznał jednej z najpoważniejszych piłkarskich kontuzji - zerwał więzadła w kolanie. - Beenhakker myślał o Łukaszu jako o podstawowym zawodniku w spotkaniu z Irlandią Północną - mówi asystent selekcjonera Rafał Ulatowski.

W 7. min gry Garguła został trafiony w głowę piłką wybijaną przez Wojciecha Skabę, bramkarza Legii Warszawa. Zdarzenie nie wyglądało groźnie, ale reprezentant Polski musiał opuścić boisko. - Został ogłuszony i nie kontrolował upadku - opowiada Michał Antczak, rzecznik prasowy PGE GKS. Okazało się, że Garguła tak niefortunnie spadł na ziemię, że uszkodził sobie kolano.

W sobotę razem z trenerem GKS Rafałem Ulatowskim wyjechał na badania do Katowic. Diagnoza okazała się fatalna - zerwanie przednich więzadeł krzyżowych w kolanie. - Niestety, to może nie być koniec, bo jest też podejrzenie uszkodzenia więzadeł pobocznych - opowiada Andrzej Zalejski, prezes PGE GKS. - Wszystkiego dowiemy się w poniedziałek, kiedy z wynikami badań zapozna się specjalista w tej dziedzinie.

Szkoleniowiec bełchatowskiej drużyny i asystent Leo Beenhakkera mówi, że miał do siebie pretensje, iż wystawił Gargułę w piątkowym pojedynku z Legią. - Później jednak zrozumiałem, że nie mogę się za to obwiniać, bo to był nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Coś takiego mogło się wydarzyć w każdym innym miejscu - przyznaje Ulatowski. Garguła był załamany, kiedy dowiedział się o diagnozie.

Jedno jest pewne, reprezentacyjnego pomocnika czeka operacja i przynajmniej półroczna przerwa w grze. Najbardziej prawdopodobne jest, że zabieg zostanie przeprowadzony we Freiburgu, gdzie w klinice medycyny sportowej pracuje doktor Völker Fass. To przyjaciel Franciszka Smudy, znany ze współpracy z wszystkimi klubami prowadzonymi przez obecnego trenera Lecha Poznań. Wszyscy zawodnicy, których leczył w swoim szpitalu, byli zadowoleni.

Kontuzja Garguły to strata klubu i kadry. W Bełchatowie liczyli, że pomoże GKS w walce o miejsce w czołowej trójce ekstraklasy. - Łukasz to nietuzinkowy piłkarz, którego będzie nam bardzo trudno zastąpić - uważa Ulatowski. - W sobotę przez cały dzień byłem w kontakcie z Leo Beenhakkerem, bo absencja Łukasza to wielkie osłabienie drużyny narodowej.

Na początku roku Garguła podpisał kontrakt z Wisłą Kraków. Zacznie on obowiązywać od początku lipca, bo GKS nie zgodził się na wcześniejszy transfer.

Prezes Zalejski zapowiada, że GKS pomoże swojemu zawodnikowi, choć nie będzie miał już z niego pożytku, bo 30 czerwca kończy mu się umowa. - Będziemy współpracować z Wisłą, bo to teraz nasz wspólny problem - dodaje. To szefowie krakowskiego klubu zaproponowali zawodnikowi operację w Niemczech.

Dla Gazety, Rafał Ulatowski, asystent Leo Beenhakkera

Beenhakker myślał o Łukaszu Gargule jako o podstawowym zawodniku w spotkaniu z Irlandią Północną. Wtedy potrzeba nam będzie ludzi, którzy grają w piłkę, długo się przy niej utrzymują, a nie tylko kopią. To nie był przypadek, że w meczach kontrolnych z Irlandią i Walią wychodził na boisko od pierwszej minuty. Trudno, przez kilka miesięcy nie będzie można na niego liczyć. Takie rzeczy się zdarzają. Na szczęście mamy innych środkowych pomocników, Rogera, Murawskiego, Trałkę, Majewskiego, który wyleczył kontuzję. A gdzieś w tle jest jeszcze Maciej Iwański. Pożaru nie ma... Trudno będzie zastąpić Błaszczykowskiego. Teoretycznie Kuba ma wrócić do gry 22 marca, ale różnie może z tym być. Zamiast niego mogą zagrać Smolarek, Boguski czy Łobodziński. Jestem przekonany, że Leo sobie poradzi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.