Po meczu Barca - Real (2:0). Bohaterskie ręce bramkarzy

Real potrzebuje cudu - w Hiszpanii wszyscy są zgodni. Po zwycięstwie na Camp Nou Barcelona ma nad ?Królewskimi? aż 12 punktów przewagi, do końca sezonu zostały jednak 23 mecze

Po Gran Derbi: Adios Madryt ?

Hit europejskiej piłki był dramatyczny, ale i nietypowy. To wręcz szokujące, że mimo tylu gwiazd biegających po boisku w ankietach internetowych kibice nie mieli wątpliwości. Bohaterami gran derbi byli bramkarze Realu i Barcelony. Kiedy w 70. min Iker Casillas pewnie obronił karnego wykonywanego przez Samuela Eto'o, zdawało się, że goście są uratowani, że unikną tego, co nieuniknione. Osłabiony brakiem aż 11 piłkarzy Real do 83. minuty utrzymywał sensacyjny remis z rozpędzonym jak taran liderem z Barcelony.

Goście grali defensywnie, momentami stali całą drużyną 40 metrów od swojej bramki, a trzy linie ciasnych zasieków przed bramką Casillasa były dla Barcelony bardzo trudne do rozbicia. Kilka szans, które Barca miała, zmarnowała, fenomenalnie bronił Casillas lub w ostatniej chwili ratowali go obrońcy. Waleczni i skoncentrowani jak nigdy.

Gospodarze dominowali, ale słabo grał ich główny kreator Xavi. Najlepszego piłkarza Euro 2008 nieudolnie starał się zastąpić Islandczyk Gudjohnsen. To piłkarz silny, ale toporny i w kombinacyjnej grze się gubił. Wobec tego w środku najwięcej naharował się Yaya Toure. Mało aktywny był lewy obrońca Abidal, nie dawał wsparcia Henry'emu, dlatego Barcelona atakowała głównie prawą stroną. Tam szalał świetny Alves i Messi.

Lionel Messi, który dla wielu jest kolejnym wcieleniem Diego Maradony, zaczął mecz, jakby chciał udowodnić, że to uzasadnione porównanie. Ograł kilka razy defensorów "Królewskich", w rewanżu pięciu kolejnych rywali wykonało na nim miniegzekucję. Pokopali Argentyńczyka tak, że przez następną godzinę pilnujący go Sergio Ramos miał względny spokój. Messi ocknął się w końcówce, ale zdążył wpłynąć na wynik. W 91. min zdobył drugą bramkę, przerzucając piłkę nad Casillasem. I omal nie poprowadził do poważnego wypadku Fabio Cannavaro, który chcąc ją wybić, zderzył się ze słupkiem. Była to scena symboliczna - mistrz, który długo heroicznie się bronił - wreszcie był pobity.

Barca od czterech lat nie wygrała z Realem na Camp Nou i brała rewanż. Nie był to może rewanż na miarę oczekiwań jej kibiców, nie było wielkiego lania czy srogiej zemsty na osłabionym mistrzu. Real zachował honor, ale jednak przegrał. I ma aż 12 pkt do odrobienia.

- Trudno nam będzie utrzymać stopy na ziemi - przyznał rozentuzjazmowany trener Barcy Pep Guardiola, ale w strefie wywiadów piłkarze obu drużyn przekonywali, że to jeszcze nie koniec rywalizacji o tytuł. - Nie ma mowy, żebyśmy uznali się za pokonanych - mówił Raul Gonzalez. - Oni się nie poddają, to jest Real Madryt - wtórował mu Messi.

Rezerwowy Casillasa Jerzy Dudek mówił, że na początku jego koledzy z Realu będą chcieli sprawdzić, czy mecz na Camp Nou da się zremisować, by potem ruszyć po zwycięstwo. Goście szanse na remis testowali jednak aż do 83. minuty. Wtedy Barca wywalczyła rzut rożny, a serce drużyny z Katalonii Carles Puyol podbiegł po bramkę Casillasa. Stoper wygrał główkę, a najskuteczniejszy piłkarz ligi Eto'o zrehabilitował się za pudło z karnego, wciskając piłkę za linię bramkową. "Marca" skomentowała, że Casillas znów był święty, tym razem jednak w kluczowym momencie zawiódł go dar sprawiania cudów.

Gigantyczna radość w Barcelonie (97 tys. fanów na Camp Nou) była możliwa dzięki Victorovi Valdesowi. Bramkarz Barcelony, uważany za najsłabsze ogniwo drużyny, wygrał dwie sytuacje sam na sam - z Drenthe i Palancą. Powołanie na taki hit tego drugiego, piłkarza z III-ligowych rezerw, oddawało sytuację w klubie z Santiago Bernabeu. 20-letni zawodnik zastąpił Wesleya Sneijdera, który przyspieszył powrót po kontuzji, by grać na Camp Nou, ale w 35. min uraz mu się odnowił. Palanca błysnął odwagą, gdy jednak stanął sam przed bramkarzem Barcy, nie dał rady. Było to tuż po tym jak Casillas obronił karnego.

Znaczniej gorzej spisał się jednak Drenthe w 26. min. Po podaniu Raula był sam przed Valdesem i strzelił w niego. Gdyby uderzył jak Jakub Błaszczykowski w meczu Polska - Czechy, Real na Camp Nou by nie przegrał, co mogło stać się dla niego przełomem. Okazałoby się, że ani ta Barca tak silna, ani ten Real tak słaby.

Jedna z gazet obliczyła, że po Camp Nou biegało 300 mln euro - tyle według niej warci są piłkarze obu drużyn - ale liczba byłaby znacznie wyższa, gdyby w Realu mogli grać ukarani (Robben, Marcelo) i kontuzjowani (van Nistelrooy, Pepe, Diarra).

- No to pokażcie mi drużynę, która bez jedenastu kluczowych piłkarzy zagrałaby lepiej na Camp Nou - mówił prawy obrońca Realu Michel Salgado. Nowy trener Realu Juande Ramos, dla którego był to pierwszy mecz ligowy na ławce "Królewskich", powiedział tylko, że wynik jest za wysoki. Fakty są jednak nieubłagane: na Camp Nou mistrz zachował twarz, ale mecz nie stał się dla pogrążonego w kryzysie najbogatszego klubu świata punktem zwrotnym.

Bramkarze bohaterami

Bohaterami gran derbi byli bramkarze. W ankiecie sympatyzującego z Barcą "El Mundo Deportivo" 29 proc. czytelników wybrało na nr 1 wieczoru Victora Valdesa, 25 proc. Ikera Casillasa, a tylko 21 proc. Lionela Messiego, nie mówiąc o Samuelu Eto'o, który dostał 13 proc. głosów.

8 - tyle punktów straty do Barcelony miał dwa lata temu Real prowadzony przez Fabio Capello. Odrobił je i został mistrzem Hiszpanii

780 - tyle milionów euro wynoszą tegoroczne budżety Realu i Barcelony. Mistrz Hiszpanii wyda o 20 mln euro więcej

0 - tylu Polaków grało w 157 gran derbi. Jerzy Dudek trzeci raz cały mecz Realu z Barceloną przesiedział na ławce rezerwowych. W sobotę miał największą szansę, by grać. W swoim debiucie Juande Ramos wystawił go do bramki w spotkaniu z Zenitem w Lidze Mistrzów. Nie wykluczył, że Polak zagra z Barceloną, ale w końcu postawił jednak na Casillasa.

Gran Derbi dla Barcy! ?

BARCELONA - REAL MADRYT 2:0 (0:0):

Eto'o (83.), Messi (90.).

Żółte kartki: Marquez (40.), Eto'o (84.), Messi (90.) - Metzelder (21.), Ramos (28.), Drenthe (42.), Salgado (69.), Casillas (90.). Barcelona: Valdes - Alves, Marquez, Puyol, Abidal - Xavi (90. Keita), Yaya Toure, Gudjohnsen (64. Busquets) - Messi, Eto'o (88. Hleb), Henry. Real : Casillas - Ramos, Cannavaro, Metzelder, Salgado - Drenthe, Gago, Guti (73. Javi Garcia), Sneijder (36. Palanca) - Raul, Higuain (77. Van Der Vaart)

VALENCIA - ESPANYOL 2:1 (0:1): Albiol (58.), Vicente (81.) - Martinez (29.)

ALMERIA - RACING 1:1 (0:1): Acasiete (62.) - Garay (34.)

ATHLETIC - SPORTING 3:0 (3:0): Llorente (7. karny), Iraola (23.), Lopez (32.)

GETAFE - MALLORCA 4:1 (2:1): Contra (14. karny), Uche (31.), Manu (72.), Martinez (85.) - Aduriz (33.)

MALAGA - NUMANCIA 2:0 (0:0): Apono (86. karny), Baha (89.)

VALLADOLID - DEPORTIVO 3:0 (2:0): Jonathan (15.), Lopez (26.), Leon (55.)

RECREATIVO - OSASUNA 1:0 (0:0): Colunga (84.)

Piłka nożna: Cashback 55 PLN od BetClick.com - poleca Mateusz Borek ? - reklama

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.