Korupcja nie robi wrażenia na działaczach Lecha?

Prokuratorskie zarzuty, że Zbigniew W. sprzedawał mecze Lecha, nie zrobiły wrażenia na przedstawicielach poznańskiego klubu.

Michniewicz: Korupcja w Lechu? To bzdura  ?

Nie wyrażali z zapałem i publicznie oburzenia ani w ogóle nie odnieśli się do jego domniemanych przestępstw, choć piłkarz - jeśli istotnie grał za pieniądze dla przeciwnika - oszukiwał pracodawcę i kibiców. Dając się korumpować, wplątał klub w aferę z ustawianiem meczów, fatalnie wpłynął na jego wizerunek.

Prokuratura na razie nie ujawnia szczegółów zarzutów postawionych Zbigniewowi W. Wiadomo jedynie, że dwa dotyczą sprzedawania meczów, a trzeci pośredniczenia przy wręczaniu łapówki. Wszystko wskazuje, że jednym z podejrzanych było spotkanie ze Świtem Nowy Dwór z wiosny 2004 r.

Na razie mowa tylko o zarzutach prokuratorów, winę podejrzanego musi udowodnić sąd. Jednak nikt z przedstawicieli klubu nie wypowiedział się, używając zwrotu: "Jeżeli zarzuty potwierdzą się, to...". Wybrali oni inną strategię. Natychmiast zdystansowali się nie tylko od piłkarza W., ale i... samego Lecha.

- Obecny Lech Poznań nie ma nic wspólnego z Lechem sprzed lat, więc nie może zostać ukarany za jego winy. Obecny Lech zajmuje miejsce Amiki, od Lecha kupił tylko herb, historię, nazwę i stadion. Już w czerwcu dostałem zapewnienie z PZPN, że nie będziemy degradowani za dawne czyny Lecha - mówił w Radiu Merkury wiceprezes Arkadiusz Kasprzak.

Tak samo w "Gazecie" wypowiadał się Jacek Masiota, prawnik klubu, a zarazem członek zarządu PZPN. - KKS Lech Poznań nie jest następcą prawnym stowarzyszenia WKP Lech Poznań i w związku z tym nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności prawnej z tytułu przewinień dyscyplinarnych popełnionych przez stowarzyszenie WKP Lech Poznań. Dzisiejszy Lech to efekt przejęcia nazwy, barw i tradycji "starego" Lecha przez Amicę Wronki w 2006 r.

Działacze lidera ekstraklasy reagują zaskakująco. Najwyraźniej boją się kar, choć na razie wszystko wskazuje na to, iż Lech jest klubem poszkodowanym. Można było się raczej spodziewać, że jego przedstawiciele zastrzegą, iż w przypadku potwierdzenia się zarzutów będą domagać się od piłkarza zadośćuczynienia.

Ale na Zbigniewie W. historia sprzedawania meczu (meczów) Lecha raczej się nie skończy. To niemal wykluczone, by tylko jeden gracz był wtajemniczony w ułożone spotkanie ze Świtem. Bardziej prawdopodobne, że zarzuty usłyszą także inni zawodnicy. I nie zapominajmy, że prowadzącemu wówczas Świt Januszowi W. postawiono 11 zarzutów korupcyjnych, w tym osiem dotyczących kupowania spotkań wiosną 2004 r. Wkrótce prokuratura zacznie zatrzymywać piłkarzy z drużyn, które sprzedały mecz Świtowi. Będzie ich wielu.

A w gronie klubów, które miały za łapówki odpuścić mecz Świtowi w 2004 r., jest Amica Wronki, czyli prawny kontynuator dzisiejszego Lecha. Co na to powiedzą panowie Kasprzak i Masiota?

Więcej o:
Copyright © Agora SA