Formuła 1. Kubica ma problem już na testach

Dwa tygodnie temu w Sao Paulo skończył się mistrzowski sezon Formuły 1. Dzisiaj w Barcelonie rozpoczyna się testowy. BMW chwali sie postępem technicznym, nie jest tajemnicą, że chodzi o system KERS. Co to oznacza dla Roberta Kubicy? Niewiele powodów do zadowolenia...

Hamilton złym pasażerem ?

Po porażeniu prądem mechanika BMW Sauber, który dotknął bolidu podczas testów, po ewakuacji fabryki Red Bulla, kiedy jeden z testowanych komponentów zaczął się dymić i musiała interweniować straż pożarna, bolidy Formuły 1 zaczynają poważne testy KERS, czyli systemu odzyskiwania energii.

To jeden z elementów zmiany przepisów na 2009 rok. Na tyle zagadkowy i trudny do okiełznania, że jego stosowanie nie będzie obowiązkowe. Ale z racji tego, że samochody wyposażone w KERS mają być szybsze, wprowadzi je prawdopodobnie większość zespołów.

Jak działa KERS? Urządzenie zamontowane w tylnej części bolidu będzie częścią systemu, który energię z rozgrzanych do nawet 1000 stopni hamulców, zamieni na energię elektryczną. Nowe pokłady energii będą magazynowane w akumulatorach, a kierowcy, dzięki dodatkowemu układowi napędowemu włączanemu specjalnym przyciskiem, przez ok. 7 sekund na okrążeniu będą mogli skorzystać z dodatkowych 85 koni mechanicznych. Bolidy powinny być szybsze. Szacuje się, że ok. 0,3 sekundy na okrążeniu.

Ale czy będą? Problem leży w dodatkowych 30-40 kg, jakie doda bolidowi KERS. Wiadomo - im samochód lżejszy, tym szybszy. Zespoły odchudzają bolidy do tego stopnia, że potrafią zejść nawet do 100 kg poniżej wymaganych 605 (z kierowcą). Aby dociążyć samochód, używa się balastu montowanego pod podwoziem, który zarazem wyważą maszynę tak, aby lepiej zachowywała się na torze.

Tu, z punktu widzenia Kubicy, pojawia się dodatkowy problem, który dotyczy także Marka Webbera z Red Bulla. Obaj kierowcy należą do najwyższych i zarazem najcięższych w F1 i w związku z tym, że przepisy nie przewidują podwyższenia minimalnej wagi bolidu, ich możliwości korzystania z rozmieszczenia balastu, będą ograniczone.

Pole manewru w tej kwestii było przyczyną drakońskiej diety Kubicy, który rok temu zrzucił 7 kg, aby bolid prowadził się lepiej. - Teraz KERS sprawi, że walka o lepsze wyniki stanie się dla mnie jeszcze trudniejsza - mówił niedawno "Gazecie" Kubica.

Zwolennikiem KERS nie jest także szef Ferrari Luca Di Montezemolo, który narzekał ostatnio, że koszty przedsięwzięcia są zbyt wysokie. Szczególnie, że decydenci F1 dążą do ich radykalnego ograniczenia. - Wprowadzenie KERS w tym roku, to pomyłka. Nawet jeśli technologie F1 są pierwowzorem tych, które stosuje się potem w samochodach produkowanych seryjnie. W tym przypadku różnice między F1, a samochodami drogowymi są zbyt duże - stwierdził Włoch.

Z kolei BMW Sauber na KERS mocno liczy. Zespół Kubicy był tym, który najgłośniej - i udanie - protestował przeciwko próbom przesunięcia wprowadzania nowinki. Prace nad KERS w BMW Sauber są bardzo zaawansowane: - Jeśli teraz okazałoby się, że nie będziemy go stosować, to musielibyśmy przeprojektować samochód - powiedział Theissen.

- Wiele zespołów jest bardzo podekscytowanych wprowadzeniem KERS, bo będzie się go wykorzystywać także w zwykłych samochodach osobowych. Kierowcy nie poczują jednak dużej różnicy - uważa Polak. - Na wyścig też nie będzie to miało wielkiego wpływu. Każdy będzie naciskał ten przycisk i wykorzystywał dodatkową moc na sześć sekund podczas każdego okrążenia w miejscach, gdzie to przyniesie największą korzyść, czyli na najdłuższych prostych. Jeśli ja nacisnę ten przycisk i kierowca za mną naciśnie, to mnie na pewno nie wyprzedzi. Oczywiście może się tak zdarzyć, że niektóre zespoły nie będą miały tego urządzenia, wtedy wyprzedzanie ich bolidów stanie się łatwiejsze - ocenia Polak.

Dzisiaj Kubica zaczyna pracować nad rozwiązywaniem ciężkiego problemu. Na torze pod Barceloną będzie jeździł także jutro. Trzeciego dnia testów hybrydowym bolidem jeździć będą Nick Heidfeld i Christian Klien.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.