José Guardiola jest już najlepszym debiutantem na ławce trenerskiej Primera Division. Jeszcze sześć tygodni temu wydawało się to niemożliwe. Po porażce z Wisłą w Krakowie Barcelona przegrała z Numancią, a potem zremisowała na Camp Nou z Racingiem (1:1). Od ligowego startu Numancia zdobyła jeden punkt, Barca aż 19. Po drodze wygrała jeszcze trzy mecze w Champions League i już w najbliższej kolejce zapewni sobie pewnie awans do 1/8 finału, bo gra na Camp Nou z Bazyleą.
Po 6:1 ze Sportingiem Gijon i Atletico Madryt, po 5:0 z Bazyleą i Almerią - to cztery najbardziej efektowne zwycięstwa drużyny Guardioli w tym sezonie. Przy nich blednie nawet 4:0 z Wisłą na Camp Nou w eliminacjach Ligi Mistrzów.
W sobotę do Barcelony przyjechała drużyna Gonzalo Arconady, która w siedmiu wcześniejszych meczach ligowych straciła osiem bramek. Po 37 minutach Barca prowadziła aż 5:0, a Almeria grała w dziesiątkę po brutalnym faulu Negredo na Marquezie.
- Czuliśmy całkowitą impotencję - przyznał Arconada. Tajfun Barcelona był tak silny, że jego drużyna miała trudność z wyjściem z własnej połowy, a czasem nawet z pola karnego. Messi, Iniesta i Xavi rozgrywali piłkę tak zaskakująco i w takim tempie, że nadążał za nimi tylko Samuel Eto'o. Kameruńczyk w 24 minuty zaliczył hat tricka i jest liderem strzelców Primera Divison (9 bramek). Skuteczność Eto'o to dla Barcy wróżba sukcesów, bo kiedy zdobywał 25 i 26 bramek w sezonie, drużyna z Katalonii zawsze była mistrzem Hiszpanii (2005 i 2006 r.).
Eto'o znów jest w wielkiej formie. Wszyscy chwalą nie tylko jego, ale i Guardiolę za inteligentną postawę wobec superstrzelca. Gdy Pep został trenerem, ogłosił, że Kamerunczyk musi odejść, ale widząc jego zaangażowanie, pozwolił mu jednak zostać. Dziś obaj zbierają tego owoce.
Nawet Thierry Henry zdobył w sobotę gola, ale on wciąż pozostaje w drużynie ciałem obcym. Jego gra opiera się na sile i dynamice, w kombinacyjnym futbolu Barcy za często się gubi. Na razie jednak trener woli go od Bojana Krkicia, choć Guardiola stosuje system rotacyjny i nawet Messi nie ma zagwarantowanego miejsca w każdym meczu.
Kiedyś ciągłe zmiany w składzie próbował wprowadzać w Barcelonie Frank Rijkaard, ale fala słabych wyników i krytyki spowodowała, że od tego odstąpił. Dziś wszyscy wychwalają Guardiolę, ale też efekty jego rotacji są zupełnie inne.
- Nawet mnie zaskakuje poziom, na który wspięła się drużyna - przyznaje Guardiola. Nikt nie ma wątpliwości, że bohaterem jest Iniesta - piłkarz o charakterze i posturze antygiwazdy. Barcelona do dziś płacze po Cescu Fabregasie, którego straciła na rzecz Arsenalu, na pocieszenie jednak pozostaje jej wygrany bój o Iniestę z Realem Madryt. Prasa z Katalonii ujawnia, jak do tego doszło, że Andres wybrał Barcelonę. Wszystko decydowało się, gdy miał 12 lat i na turnieju młodzieżowym zabłysnął jako gracz Albacete. Miał potem zamieszkać w Madrycie, ale jego rodzice zorientowali się, iż w pobliżu internatu młodych graczy królewskich jest agencja towarzyska. Wybrali więc internat Barcelony - La Masia.
Dziś Andres jest w drużynie kimś absolutnie niezastąpionym. Henry wspomina nawet finał Champions League z 2006 roku, kiedy Iniesta wszedł z ławki i zdaniem Francuza odmienił mecz z Arsenalem. A więc według byłego napastnika Arsenalu bohaterem klubu z Katalonii w tamtym historycznym meczu nie był Ronaldinho ani zdobywca bramki Eto'o, nawet nie Henrik Larsson, który miał wtedy asysty przy obu golach, ale właśnie wielki mały Iniesta.
Piłka nożna: Cashback 55 PLN od BetClick.com - poleca Mateusz Borek ? - reklama