Siatkówka wróciła do Gdańska

Walcząca o piąte mistrzostwo z rzędu Skra Bełchatów z kłopotami pokonała Trefla Gdańsk, który też chce grać o tytuł. Ale za dwa lata

Od 2005 r. Skra jako mistrz Polski w pierwszej kolejce zawsze gra na wyjeździe z beniaminkiem. Jej rywalem byli kolejno Joker Piła, Jadar Radom i w ubiegłym roku Płomień Sosnowiec. W żadnym z tych spotkań drużyna z Bełchatowa nie straciła nawet seta. Dopiero wczoraj serię przerwał Trefl.

Klub z Gdańska, który powstał zaledwie trzy lata temu, tuż po wywalczeniu awansu do ekstraklasy, zaczął zatrudniać gwiazdy: Łukasza Kadziewicza, Serba Bojana Janicia oraz Brazylijczyka Bruno Zanuto (jeszcze przed sezonem doznał kontuzji i do gry wróci dopiero w styczniu). I robił to nie tylko po to, aby podnieść poziom sportowy drużyny.

- Za kilka lat chcemy zapełnić halę na granicy Gdańska i Sopotu [będzie gotowa w 2009 r., ma pomieścić 14 tys. widzów], więc musimy wychować sobie kibiców. Zaprosiliśmy do zespołu gwiazdy, które gwarantują najwyższy poziom, ale są również postaciami medialnymi. Mają przyciągnąć ludzi na trybuny - tłumaczy dyrektor klubu Wojciech Kubicki.

Na razie klub ma jednak kłopoty z halą. W ekstraklasie Trefl będzie grał w mogącej pomieścić 1,6 tys. hali AWFiS, gdzie... nie może nawet trenować. W tygodniu poprzedzającym mecz ze Skrą miał w tej hali tylko jeden trening, w całym okresie przygotowań zagrał tu jeden sparing. To dlatego, że hala jest mocno obłożona. Grają w niej nie tylko piłkarki ręczne i piłkarze ręczni, ale odbywają się też liczne targi.

Wydarzeniem w Gdańsku był wczoraj nie tylko przyjazd jednej z najlepszych drużyn w Europie, ale przede wszystkim powrót męskiej siatkówki po 22 latach do ekstraklasy. Ostatnim zespołem, który w niej grał, był Stoczniowiec Gdańsk w sezonie 1985/86.

Jakie szanse dawano Treflowi w meczu ze Skrą? Mniej więcej takie, jak także pochodzącej z Trójmiasta tyczkarce Annie Rogowskiej w rywalizacji z Jeleną Isinbajewą, czyli żadne. Zespół z Bełchatowa ma w tym sezonie najwyższy budżet w historii polskiej siatkówki - 10 mln zł, czyli dokładnie dwa razy tyle, co Trefl. Ale celem beniaminka nie jest wygrywanie z takimi zespołami jak Skra. To najwyżej marzenie.

- Za dwa, trzy sezony chcemy grać o mistrzostwo. Teraz marzeniem jest 5. miejsce, które da nam możliwość gry w europejskich pucharach - mówił prezes Trefla Kazimierz Wierzbicki. Po kontuzji Zanuto w klubie mówi się o trochę mniej ambitnych celach - awansie do play-off.

Sety: 17:25, 27:29, 28:26, 18:25

Trefl: Winnik, Janić, Serafin, Kruk, Kadziewicz, Stancelewski, Skorij (l) oraz Bednaruk, Szulik.

Skra: Wlazły, Pliński, Murek, Falasca, Antiga, Wnuk, Gacek (l) oraz Kurek, Dobrowolski, Jarosz, Bąkiewicz, Możdżonek.

40

Tyle procent budżetu Trefla pożerają pensje największych gwiazd: Kadziewicza, Janicia i kontuzjowanego obecnie Zanuto. Tych trzech zarabia w sumie 2 mln zł rocznie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.