Rusza 16. Pekao Open. Polaków wielu jak nigdy

Polacy, Hiszpanie, Argentyńczycy i Francuzi będą głównymi aktorami rozpoczynającego się w poniedziałek najstarszego męskiego turnieju tenisowego - Pekao Open.

W 15-letniej historii jeszcze nie było przypadku, by w turnieju głównym zapewniony udział miało aż siedmiu naszych reprezentantów. Szkoda, że głównym powodem takiego stanu rzeczy nie jest nagły wzrost poziomu naszego męskiego tenisa, ale słabsza niż zwykle obsada turnieju.

- Igrzyska i przesunięcia w kalendarzu turniejów sprawiły, że wszystkie challengery teraz są słabiej obsadzone - przekonuje Grzegorz Bargielski, dyrektor szczecińskiego turnieju. - W ubiegłym tygodniu w challengerze we Francji obsada była jeszcze słabsza niż u nas, mimo że oni mają przecież tłumy dobrych tenisistów.

Wykreślenia graczy, którzy mieli pełnić rolę rozstawionych, smucą kibiców, ale cieszą polskich graczy. Cut off (najniżej sklasyfikowany na liście dopuszczonych do gry w turnieju głównych) okazał się bowiem zajmujący 273. miejsce w rankingu ATP Michał Przysiężny. A przecież nieco wyżej od niego są jeszcze Łukasz Kubot i Dawid Olejniczak. Ich bezpośredni awans sprawił, że organizatorzy mogli dzikimi kartami obdzielić naszą młodzież.

Największe nadzieje wiążą z występem 18-letniego Jerzego Janowicza. Dobry występ w Szczecinie może mu dać awans do piątej setki rankingu ATP. Może zagrać na 100 proc., bo. - Po Pekao Open zrobimy mu przerwę w grze - zapowiada Anna Janowicz, mama tenisisty. - Sporo grał latem. Zasłużył na odpoczynek.

Oprócz Janowicza dzikie karty dostali: Grzegorz Panfil, Marcin Gawron i utalentowany 17-latek ze Szczecina Rafał Gozdur, który miał dość szczęśliwe losowanie. Podobnie zresztą jak inni Polacy. Najwięcej szczęścia miał Olejniczak, któremu dolosowano gracza z eliminacji. Najmniej szczęścia przypadło Gawronowi. Zmierzy się z Jeremim Chardym - Francuzem rozstawionym z trójką. Janowicza także czeka trudne zadanie - pojedynek z niezłomnym Jirim Vankiem. Czech już po raz siódmy przyjeżdża na Peako Open i korty w Szczecinie pewnie zna lepiej od łodzianina.

- Dotychczas największymi osiągnięciami Polaków były ćwierćfinały [Krystian Pfeiffer - 2000, Dawid Olejniczak - 2005 i Łukasz Kubot - 2006]. Chcielibyśmy, by w końcu tę barierę któryś przeskoczył - mówi wicedyrektor Pekao Open Krzysztof Bobala.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.