Remis ze wskazaniem na Serenę

Serena minimalnie lepsza od Venus w ćwierćfinałowej bitwie sióstr Williams na US Open. Andy Murray i Rafael Nadal zmierzą się w półfinale. Ten drugi musiał grać do godz. 2.10 w nocy

- To był prawdziwy finał US Open - mówiła Serena Williams po zwycięstwie nad Venus 7:6 (8-6), 7:6 (9-7). Do pojedynku najlepszych tenisistek świata doszło już w ćwierćfinale, bo Amerykanki grają ostatnio rzadko i mają niski ranking. Serena jest w Nowym Jorku rozstawiona z czwórką, a Venus z siódemką. Losowanie sprawiło, że znalazły się w jednej ćwiartce drabinki. W ich 17. pojedynku dziewiąte zwycięstwo odniosła Serena, która okazała się minimalnie lepsza po dwóch i pół godzinach morderczej walki. - Szkoda, że grałyśmy tak wcześnie. To był wielki mecz, godny finału - podkreślała Venus, podobnie jak siostra, była dwukrotna triumfatorka US Open.

Najsprawiedliwszym wynikiem byłby pewnie remis. Jedna i druga grały bowiem wspaniale i 23 tys. kibiców na korcie centralnym zobaczyło pokaz kobiecego tenisa z innej planety. Siła i piorunujący serwis to jedno, ale mecz pełen był też niesamowitych wymian i dramatycznych zwrotów akcji. Venus w obu setach była bliska wygranej, bo wychodziła na prowadzenie 5:2. W pierwszym, zmarnowała jednak dwie piłki setowe, w drugim - aż osiem! Serena walczyła do upadłego, ale pomogły jej też błędy Venus, której tenis jest jednak nieco bardziej rozchwiany. Momentami można było nawet odnieść wrażenie, że Venus w kluczowych momentach boi się skrzywdzić młodszą siostrę. - Obie grałyśmy na 100 proc - zapewniała po meczu Serena, która w półfinale zmierzy się z Rosjanką Dinarą Safiną. - Nie wiem, jak mogłam nie wykorzystać tylu szans. Nigdy mi się coś takiego nie przytrafiło. Trudno, teraz będę kibicować Serenie. Tytuł musi zostać w rodzinie - powiedziała Venus.

O 2.10 w nocy skończył się męski ćwierćfinał, w którym rozstawiony z jedynką Hiszpan Rafael Nadal pokonał Amerykanina Mardy'ego Fisha. Wielu ekspertów, m.in. John McEnroe, mocno krytykowało organizatorów za narażanie zawodników na nocne przygody. Jego zdaniem mecz powinien być odłożony. - Jasne, że lepiej się gra przed północą, ale co zrobić - wzruszył ramionami Hiszpan, który po raz pierwszy w karierze osiągnął półfinał w Nowym Jorku. Narzekał jedynie na amerykańskich fanów na trybunach, którzy rozgrzewając się piwem, trochę za głośno dawali do zrozumienia, komu kibicują. Jego rywalem w półfinale będzie Szkot Andy Murray, który uporał się z Juanem Martinem del Potro (198 cm wzrostu, muskulatura Schwarzeneggera). Murray wyglądał przy 19-letnim argentyńskim gigancie jak chłopiec do podawania piłek, ale w tenisa grał lepiej. Triumfował w czterech setach.

US Open. Ćwierćfinały kobiet:

S. Williams (USA, 4) - V. Williams (USA, 7) 7:6 (8-6), 7:6 (9-7); D. Safina (Rosja, 6) - F. Pennetta (Włochy, 16) 6:2, 6:3. Pary półfinałowe: Williams - Safina; J. Dementiewa (Rosja, 5) - J. Janković (Serbia, 2).

Ćwierćfinały mężczyzn:

R. Nadal (Hiszpania, 1) - M. Fish (USA)3:6, 6:1, 6:4, 6:2; A. Murray (W. Brytania, 6) - J. M. del Potro (Argentyna, 17) 7:6 (7-2), 7:6 (7-1), 4:6, 7:5.

Mocno powiedziane

"Chyba jestem faworytem. Novak cierpi przecież na 16 różnych chorób. Ma grypę, katar, bolą go uda, plecy, kark, ma też wąglika, ospę i SARS. Gdyby był zdrowy, nie wołałby przecież co chwila na korcie o pomoc lekarza. To najodważniejszy człowiek na świecie, jeśli wciąż gra w tenisa."

Andy Roddick o Novaku Djokoviciu i jego problemach ze zdrowiem

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.