Maciej Żurawski: - W życiu są chwile lepsze i gorsze. Długo miałem te lepsze. Teraz karta się odwróciła. Od pół rok, może trochę dłużej, trwa tendencja spadkowa. Jestem w momencie, w którym będę musiał podjąć jakąś męską decyzję - albo pójdę w lewo, albo w prawo. Sądzę, ze zdołam jeszcze z tego wybrnąć, że jeszcze będzie pięknie.
Załatwiły mnie kontuzje. To przez nie zaczęły się wahania formy. W tym samym czasie przyszli nowi zawodnicy, zaczęli dobrze grać. Tak naprawdę, biorąc pod uwagę dyspozycję moich konkurentów, trudno znaleźć powód, dla którego powinienem dostać szansę. Vennegoor of Hesselink, jest uznanym graczem, McDonald to reprezentant kraju. Grają naprawdę dobrze. Gdyby tak nie było, mógłbym mieć do kogoś pretensje. Ale nie mogę.
To nie tak. Po prostu realnie oceniam sytuację. Oczywiście, że mnie to irytuje. Jak widzę, że mecz się kończy, a ja ciągle siedzę na ławce, to jestem wkurzony, nosi mnie. Ale prawda jest taka, że nie mogę tego zmienić.
Gdy otwiera się okno transferowe, zawsze są jakieś zapytania. Ale teraz do stycznia mam związane ręce. Mogę tylko walczyć o miejsce w Celtiku.
Marzę o tym, by trafić do Hiszpanii, ale prawda jest taka, że nie mam ofert. Z Celty tez nie!
No nie, kompletny absurd!!! To wszystko bzdury - gram w piłkę i kompletnie nie interesuję się polityką
W sobotę przyjeżdża do nas Grzesiek Szamotulski, bramkarz Dundee. Po drugiej stronie stanie Artur Boruc, obaj wywodzą się z tego samego klubu - Legii. Będzie ciekawie, ale nie wiec, czy zagram choćby minutę.
Cieszą mnie tylko gole
Więcej w "Dzienniku"