Małysz znów zostanie królem Holmenkollen?

Adam Małysz nie został w piątek w Lillehammer liderem Pucharu Świata. Przeszkodził mu wiatr. Zamiast odwołanego konkursu skoczkowie wystartują dziś o 16 w Oslo-Holmenkollen. To jedna z ulubionych skoczni Małysza

Konkurs w Lillehammer został odwołany z powodu zbyt silnego wiatru. Zamiast tego dwa konkursy, a nie jeden, odbędą się w Oslo. Tam Małysz wygrywał cztery razy i nazywany jest "królem Holmenkollen". Czy w sobotę i niedzielę to potwierdzi? Lider Pucharu Świata Norweg Anders Jacobsen nie skoczył w piątek ani razu. Ma poważne problemy z kolanem.

W czwartek nie było w Lillehammer ani treningów, ani kwalifikacji. Odwilż i mocno świecące słońce spowodowały, że tory na rozbiegu były mokre. Skakać się nie dało. W piątek rano na treningach Małysz skoczył 125 i 133 m. Wygrał drugą serię treningową, kwalifikacje odpuścił. - Zrobiliśmy to celowo - tłumaczył drugi trener kadry skoczków Łukasz Kruczek. - Dobre skoki treningowe tylko nas utwierdziły w słuszności decyzji. Ostatnio na brak skoków nie narzekamy. Trzeba się oszczędzać. Treningowe skoki Adama były dobre, ale liczyliśmy, że w konkursie skoczy jeszcze lepiej, bo popełnił niewielki błąd na progu. Niestety, wiatr rozdał karty. Ale to była jedyna słuszna decyzja. Nie dość, że wiało, to jeszcze zaczął sypać śnieg. Rozgrywanie konkursu na siłę mogłoby skończyć się przypadkowymi wynikami. A my nie chcemy niczego zostawiać przypadkowi. Bo mogłoby się skończyć dla nas szczęśliwie albo nieszczęśliwie. A kiedy są równe warunki, ten pierwszy wariant jest bardziej prawdopodobny - stwierdził Kruczek.

Zaplanowany na 17.20 konkurs w mieście olimpiady w 1994 roku przekładano kilka razy. O 18.45 organizatorzy dali za wygraną. Rekompensatą mają być sobotnie zawody w Oslo. Seria treningowa rozpocznie się o 15, początek zawodów godzinę później. Nie będzie kwalifikacji, w pierwszej serii wystąpią wszyscy zgłoszeni zawodnicy, czyli 58 skoczków. Zawodnicy wieczorem specjalnymi autobusami przenieśli się już z Lillehammer do stolicy Norwegii. W Oslo w sobotę ma być pogoda, która nie utrudni rozegrania konkursu.

Czy odrodzi się w nim Jacobsen, który od mistrzostw świata w Sapporo nie oddał jednego dobrego skoku? I nie dość, że w Japonii nie odegrał żadnej roli, to jeszcze w Pucharze Świata Małysz odrobił do niego aż 174 punkty w dwóch konkursach i przewaga stopniała do 60 punktów. Norwegów niepokoi nie tylko forma Jacobsena, ale i jego problemy z kolanem. Istnieją obawy, że norweski skoczek ma uszkodzoną łąkotkę! Po jednym z treningów w ubiegłym tygodniu 22-letni Jacobsen zaczął narzekać na bóle kolana. W środę przestał trenować. W czwartek jeździł tylko na rowerze. - Od razu po niedzielnym konkursie przejdzie szczegółowe badania i prześwietlenia. Dopiero wtedy będziemy wiedzieli, jaka jest sytuacja. Jeżeli jest tak, jak się obawiamy, to zaraz po zakończeniu sezonu będzie miał operację - powiedział norweski fizjoterapeuta Anssi Oerri. - Nie mogę normalnie biegać, nie mogę wysilać kolana, a przy lądowaniu czuję ból. Każdego dnia boli mnie mocniej, nie mogę prowadzić rozgrzewki przed konkursami - mówił dziennikarzom załamany Jacobsen.

Tymczasem od środy w norweskich mediach nie ukazał się praktycznie ani jeden artykuł na temat Pucharu Świata w skokach! Atmosfera przypomina ciszę wyborczą, która być może jest spowodowana prośbą trenera Miki Kojonkoskiego o oszczędzanie mającego kłopoty Jacobsena. Nawet gazeta "Ringerike Blad" wychodząca w Hoenefoss, miejscu zamieszkania Jacobsena, napisała w czwartek o... konkursach w Lahti i Kuopio.

Copyright © Agora SA