Jeden z recenzentów napisał, że chłopcy grali w hokeja na trawie. Nie widziałem filmu, ale mogę założyć się, że na pewno nie był to hokej na trawie. Dlaczego? Dla irlandzkich patriotów z czasów wojny o niepodległość zabawa w grę wywodzącą się z Anglii byłaby niemal zdradą. Chłopcy z filmu Loacha grali w hurling. Najstarszą grę Europy, a może i świata.
W hurling miał grać legendarny irlandzki bohater Cuchulainn - syn boga słońca i żony władcy Ulsteru. Ten przystojny młodzieniec w czasie bitwy zmieniał się w potwora. Jego jedno oko zapadało się w głąb głowy, podczas gdy drugie wielkie i czerwone sterczało na policzku. Usta powiększały się tak, że mogła się w nich zmieścić głowa człowieka, a z łba wyrastała mu kolumna niczym maszt okrętu w kolorze krwi. Cuchulainn był niezrównany w bitwie i z każdej wynosił wianuszek głów wrogów - najcenniejsze trofeum celtyckiego wojownika. Nie miał też sobie równych w hurlingu. Według legendy jako chłopiec po jakimś meczu poszedł do siedziby bogów. Było późno i wejścia strzegł pies potwór. Chuchlainn musiał się bronić - uderzył więc kijem piłkę, która utkwiła w gardle zwierzęcia.
Najstarszym źródłem pisanym, które wspomina o hurlingu są Statuty z Kilkenny (1366). Prawa wydane przez najeźdźców z Anglii zabraniały Normanom przejmowania irlandzkich zwyczajów i kultury. Mieszane małżeństwa nie były chronione prawem, a przybyszom z Anglii nie wolno było używać irlandzkiego języka, a także grać w hurling. Mimo to gra przetrwała.
W XVIII wieku hurling przeżywał złotą erę. Drużyny miały swoich sponsorów w postaci właścicieli ziemskich, po raz pierwszy ujednolicono przepisy i zaprowadzono kodeks honorowy. Ten ostatni zapobiegał bójkom, które wcześniej często wybuchały podczas gry. Kryzys ekonomiczny w XIX wieku, a potem Wielki Głód sprawiły, że rozgrywki znów upadły.
Gra odżyła w końcu XIX wieku, gdy powstał Gaelic Athletic Assocication (Celtycki Związek Sportowy). Jego działacze, dla których sport był traktowany na równi z walką o niepodległość, rozwijali narodowe dyscypliny sportu, m.in. hurling i irlandzki futbol (zwany u nas gallijskim).
Członkom GAA nie wolno było uprawiać ani nawet oglądać z trybun "zagranicznych" (czyli pochodzących z Anglii) sportów, takich jak krykiet, piłka nożna czy rugby. Za przekroczenie tego przepisu groziła dożywotnia dyskwalifikacja. Dlatego jestem pewny, że chłopcy z filmu Kena Loacha grali w hurling, a nie w hokeja na trawie. Dla Irlandczyka ich sport był niczym odmawianie pacierza po polsku dla dzieci Wrześni. Przepis zabraniający członkom GAA uprawiania "zagranicznych gier" zniesiono dopiero w początku lat 70.
Coroczny finał mistrzostw Irlandii odbywa się w Dublinie na Croke Park i przyciąga ponad 80 tys. widzów.
Jak gra się w hurling. Drużyny liczą po 15 zawodników. Boisko ma 130-150 m długości i 80-90 szerokości. Kije mają do metra długości. Celem gry jest wbicie małej, twardej obszytej skórą piłki do bramki w kształcie litery H (podobnej do tej w rugby). Jeśli piłka wpadnie pod poprzeczkę, drużyna zdobywa 3 pkt, jeśli przeleci między słupkami nad poprzeczką - 1. W przeciwieństwie do hokeja na trawie dozwolone są pewne formy kontaktu fizycznego (np. gra bark w bark w walce o piłkę).
Jest jeszcze jeden dość znany współczesny film, w którym hurling pojawia się w kontekście walki o wolność Irlandii. W "Grze pozorów" (oryginalny tytuł "The Crying Game", 1992) członek IRA spiera się z porwanym wcześniej angielskim żołnierzem o to, która gra jest bardziej widowiskowa i wymaga większych umiejętności: hurling czy krykiet.
Irlandczycy uważają hurling za najszybszą grę świata. Silnie uderzona piłka osiąga prędkość 150 km/h.