Wimbledon. Andy Murray bije futbol

Paula Kania przegrała w I rundzie Wimbledonu z drugą rakietą świata Chinką Na Li 5:7, 2:6. - Ja tu jeszcze wrócę - mówiła po porażce 22-letnia Polka, która od pięciu lat sama steruje swoją karierą

Andy Murray spoglądał w poniedziałek na Brytyjczyków z okładki niemal każdej gazety. Pierwszy od 1936 r. brytyjski mistrz Wimbledonu miał mieć po zdobyciu tytułu trochę spokoju, ale media na Wyspach nie znają słowa "litość". Czy Amelie Mauresmo poradzi sobie w roli trenerki? Czy Andy wytrzyma presję? Czy miał dobre losowanie drabinki? Murraymania znów w zenicie.

"Times", "Guardian" i "Daily Telegraph" nie tylko relacjonują każdy trening mistrza oraz chłoną każde jego słowo, ale ze szczegółami opisywały np., jak w weekend ratował psa błąkającego się po ulicy. - Biedak był przestraszony, z naprzeciwka jechały samochody, zatrzymałem się i zabrałem go ze sobą - opowiadał Murray.

Ludzie w długiej na kilometr kolejce po ostatnią pulę wejściówek biwakowali na błoniach nieopodal Church Road od piątku wieczorem. Wielu z nich tylko po to, by przywitać mistrza. - 77 lat czekaliśmy, aż Brytyjczyk będzie bronił tytułu. To równie historyczna chwila jak zeszłoroczne zwycięstwo - zaczęła uroczyście Sue Barker prowadząca tenisowe studio w BBC. - Tym bardziej historyczna, że odpadliście już z mundialu - zażartował John McEnroe i na antenie, puszczając oko do widzów, umawiał się z Borisem Be-ckerem na wspólne oglądanie meczu USA - Niemcy o zwycięstwo w grupie G.

Ale nawet gdyby angielscy piłkarze wciąż walczyli w Brazylii nie tylko o honor, Murray byłby na Wyspach tematem numer jeden. Przed rokiem został narodowym bohaterem, decydujący o zwycięstwie mecz z Novakiem Djokoviciem oglądało prawie 20 mln telewidzów, czyli więcej niż potyczki piłkarzy. Być może, gdyby oni dotarli kiedyś znów do finału MŚ, proporcje by się zmieniły. Na razie Brytania spogląda na Szkota i w niego wierzy, bo w przeciwieństwie do angielskich piłkarzy pokazał, że potrafi unieść na barkach wielkie oczekiwania.

Murray w I rundzie bez większych problemów pokonał Davida Goffina 6:1, 6:4, 7:5. Belg (ATP 105) przed meczem też był w studiu BBC i mówił, że to zaszczyt zagrać z Murrayem na korcie centralnym. Być może nie było to najwłaściwsze nastawienie, bo na zaszczycie w jego przypadku się skończyło.

Murray przez kilka rund nie powinien być przesadnie niepokojony. W 1/8 finału może trafić na Włocha Fabio Fogniniego (16), w ćwierćfinale - na Hiszpana Davida Ferrera (7) lub Bułgara Grigora Dimitrowa (11). "Losowanie marzenie" - podkreślają gazety. Dopiero w półfinale zaczną się schody, bo Szkotowi grozi powtórka zeszłorocznego finału, czyli bój z Djokoviciem.

Polski Wimbledon zaczął się tak, jak skończył się poprzedni, czyli od efektownego meczu na korcie centralnym. Debiutująca w Szlemie 22-letnia Paula Kania (WTA 175) nie dała rady pokonać drugiej rakiety świata, choć w pierwszym secie prowadziła już 5:3. - Różnicy poziomów gry między mną a Li nie czułam, różnica polegała tylko na tym, że ja nie umiem jeszcze zamykać takich meczów, ale spokojnie, następnym razem będzie lepiej - powiedziała Polka.

Pięć minut rozmowy z nią wystarczyło, żeby zrozumieć, że to w polskim tenisie postać niezwykła. Pewna siebie, zadziorna, wygadana, optymistycznie nastawiona do świata. Pochodząca z Sosnowca tenisistka wielki tenisowy świat oglądała dotąd głównie w telewizji, raptem trzy razy grała z zawodniczkami z pierwszej setki rankingu, ale nie czuje żadnych kompleksów. - Nie mam sponsorów, od pięciu lat rodzice mi już też nie pomagają, sama wszystko sobie organizuję. Mam francuskiego trenera, dorabiam w lidze niemieckiej. Jakoś sobie radzę, wierzę, że mój czas nadejdzie i jeszcze tu wrócę - powiedziała.

Spotkanie Agnieszki Radwańskiej z Rumunką Andreeą Mitu zostało przerwane przy 4:2 dla Polki z powodu deszczu i zostanie dokończone dziś. Także we wtorek pozostałe polskie mecze.

Wyniki kobiet | Wyniki mężczyzn

Więcej o:
Copyright © Agora SA