ME piłkarzy ręcznych. Francuski kolos się chwieje, ale wciąż potrafi przyłożyć

Francja, najlepsza drużyna XXI wieku, będzie w środę przeciwnikiem Polski w drugim meczu ME w Danii. Z mistrzami olimpijskimi z Pekinu i Londynu naszym nie udało się wygrać już od wielu lat. Relacja Z Czuba na żywo w Sport.pl w środę od godz. 20.15.

Polacy muszą całkowicie odmienić atak. W poniedziałek w przegranym 19:20 pojedynku z Serbią stanowili drużynę tylko w obronie. - W defensywie było wzorowo. Musimy tak bronić na całym turnieju - mówi Sport.pl Marcin Lijewski, były dwukrotny medalista mistrzostw świata.

W piłce ręcznej sukces zależy od obrony, ale tylko wtedy, jeśli piłkarze ataku wykorzystują jej skuteczność do sprawnego budowania akcji. Pod tym względem w polskiej drużynie dzieje się źle. Brakuje w niej sprawnego rozegrania, umiejętności podejmowania właściwych decyzji, więc na koniec nie ma również dobrych rzutów. Główną przyczyną niedomagań był słabiutki mecz liderów Bartłomieja Jaszki i Krzysztofa Lijewskiego, grę skrzydłowych lepiej przemilczeć, podobnie jak trzy pudła w rzutach karnych. Zdarzało się, że Sławomir Szmal po świetnej interwencji - było ich wiele, ale tu zasłużyli się też obrońcy - machał ręką do kolegów, by szybciej grali do przodu.

Poprawa ofensywy będzie niezbędna w starciu z najlepszą drużyną XXI wieku, choć ostatnio mocno przebudowaną. - Francuzi grają niewygodną dla nas agresywną, wysuniętą obroną. Zawsze mamy z nią problemy. Przez całą moją karierę w reprezentacji nigdy z tym zespołem nie wygrałem! - mówi starszy z braci Lijewskich, który przez 16 lat gry w kadrze rozegrał 251 meczów.

W ostatnich dwunastu latach Francuzi zdobyli trzy mistrzostwa świata (2001, 2009 i 2011), dwa brązowe medale mundialu (2003 i 2005), dwa tytuły mistrzów Europy (2006 i 2010) i brąz (2008). Triumfowali w dwojgu ostatnich igrzysk olimpijskich - pięć lat temu w Pekinie i w ubiegłym roku w Londynie. Dopiero w ostatnich dwóch latach wielki mistrz się chwieje, ale i tak potrafi jeszcze potężnie zdzielić rywala. Na Euro w Serbii w 2012 roku Francuzi zajęli odległe, jedenaste miejsce, ponieśli aż trzy porażki - z Hiszpanią, Węgrami, Chorwacją - a kilka miesięcy później zdobyli złoto na igrzyskach olimpijskich. W ubiegłym roku w mistrzostwach świata już w ćwierćfinale pokonali Francuzów bodaj najwięksi faworyci turnieju - Chorwaci 23:30.

Przed podróżą do Danii na Euro mieli problemy z kontuzjami, podobnie zresztą jak większość zespołów. Nie ma jednego z najlepszych bramkarzy świata, szybszego niż własny cień Thierry'ego Omeyera, brak rozgrywającego Xaviera Baracheta oraz kołowego Bertranda Gille'a. W ubiegłym roku karierę zakończył uznawany za najlepszego obrońcę świata Didier Dinart.

Czy to coś zmieniło w grze zespołu? Zdaje się, że nie. Przekonała się o tym Rosja, pokonana przez Francuzów 28:35 dzięki 73-proc. skuteczności (35 bramki z 48 rzutów). Skuteczność Polaków w meczu z Serbią? Zaledwie 45 proc. (19/42). - Wszędzie się trąbiło, że Francja jest osłabiona, że można z nią wygrać. Hmmm, trzeba by zapytać Rosjan, co oni o tym myślą - mówi Marcin Lijewski. - Francuzi sprawiają fantastyczne wrażenie. Alixa Nyokasa widziałem pierwszy raz w życiu. Porusza się jak pantera, rzuca z każdej możliwej sytuacji, ma dobry wyskok. Nikola Karabatić [największa gwiazda drużyny, w 2007 roku wybrany na najlepszego zawodnika świata] na dwóch poprzednich turniejach grał słabo, ale teraz rozgrywa jak profesor. To nie jest dobry znak dla naszej drużyny.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA