W październiku Gruzin Merab Jordania sprzedał klub Aleksandrowi Czigirinskiemu. To już oligarcha pełną gębą, miliarder, który wraz z bratem dorobił się na nieruchomościach i paliwach. - Od przyjazdu do Arnhem wiedziałem, że mogę liczyć na Aleksandra. Nadszedł czas, bym przekazał mu klub - ogłaszał Jordania. Po transakcji jeszcze przybyło przesłanek, by sądzić, że Abramowicz uczestniczy w kierowaniu Vitesse. Czigirinski to jego przyjaciel, są współwłaścicielami firmy deweloperskiej Snegiri Development.
Latem Chelsea odesłała do Vitesse aż sześciu piłkarzy. Piazón jesienią strzelił 11 goli, miał osiem asyst i wyrósł na gwiazdę, van Aanholt zasłużył na debiut w reprezentacji Holandii. Atsu i Gaël Kakuta to rezerwowi, Cristián Cuevas i Sam Hutchinson wybiegają na boisko incydentalnie. Nieźle, ale wpływ Abramowicza dostrzeżemy dopiero, gdy opuścimy szatnię Vitesse. Holenderski dziennik "De Telegraaf" podaje, że szefom klubu polecenia wydaje Marina Granowska, jedna z najbliższych doradczyń Rosjanina, członkini zarządu Chelsea. Trenerzy, skauci i dyrektor sportowy słuchają natomiast Michaela Emenalo, innego powiernika Abramowicza, dyrektora technicznego klubu ze Stamford Bridge. Według "Voetbal International" zanim w czerwcu władze Vitesse zatrudniły trenera Petera Bosza, długo debatowały z londyńskimi doradcami. Zdecydować miała rekomendacja Pieta de Vissera, byłego holenderskiego trenera, od lat zaufanego człowieka Abramowicza.
Efekt? Na półmetku rozgrywek Vitesse zajmuje drugie miejsce w lidze i ma tyle samo punktów co prowadzący Ajax. Historia holenderskiego klubiku dziś jest unikalna, za chwilę może się stać normą.
W najbliższym numerze ponadto m.in.:
Polacy zaczęli Turniej Czterech Skoczni od niskich lotów ?
Jak trenerów traktują bogaci właściciele klubów ?
Justyna Kowalczyk: Zrobię wszystko, by mocno wrócić do gry ?