Manchester United - Liverpool. Meczysko Davida Moyesa

Pracuje w Manchesterze United ledwie trzy miesiące, a już zmaga się z kryzysem. W środę jego zespół w III rundzie Pucharu Ligi podejmie Liverpool. Relacja na żywo od godz. 20:45 w Sport.pl.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Teoretycznie to najmniej prestiżowe rozgrywki w Anglii, w których trenerzy sprawdzają juniorów i rezerwowych. Dla klubów mierzących w mistrzostwo zdobycie Pucharu Ligi jest tylko smacznym dodatkiem. Nigdy daniem głównym.

Ani dla Manchesteru, ani dla Liverpoolu porażka katastrofą nie będzie. Ale na Old Trafford jeszcze pogorszyłaby atmosferę i osłabiła trenera Davida Moyesa.

Gdy 50-letni szkoleniowiec przejmował drużynę, wiadomo było, że staje przed zadaniem potwornie trudnym. Alex Ferguson rządził MU 27 lat, zastał drużynę na dole ligi, zostawił z 13 mistrzostwami kraju i dwoma Pucharami Europy. Zdarzało mu się przegrać z Manchesterem City 1:6, odpaść z Ligi Mistrzów w fazie grupowej i skończyć ligę na czwartym miejscu. Ale zawsze wracał i sięgał po kolejne trofea.

Moyes w kłopoty wpadł bardzo szybko. Na początku lata wypalił, że pierwszego napastnika widzi w Robinie van Persiem, a Wayne Rooney będzie mu potrzebny, gdy Holender dozna kontuzji. Wywołał burzę. Najlepszy angielski piłkarz podobno się wściekł, gazety tygodniami plotkowały, że zostanie sprzedany. Odtrąconego zawodnika chciały przygarnąć Arsenal i Chelsea, dopiero w ostatnich dniach okna transferowego okazało się, że Rooney zostanie w Manchesterze.

Moyes przeżywał wtedy trudne chwile. W lipcu i sierpniu nie udało mu się ściągnąć Cesca Fabregasa (Barcelona), Andera Herrery (Bilbao), Samiego Khediry, Luki Modricia, Fábio Coentrao (wszyscy trzej Real) i Leightona Bainesa (Everton). Tuż przed końcem piłkarskiego targu sprowadził Marouane'a Fellainiego. Kibice domagali się od władz klubu wyjaśnień, gazety nazwały chaotyczne próby wzmocnienia drużyny "katastrofą", "farsą" i "upokorzeniem". To nie tylko wina trenera, współodpowiedzialny jest także nowy wiceszef MU Ed Woodward. Obaj byli nieprzygotowani do transferowego lata, planowanie zakupów zaczęli dopiero na początku lipca, choć od maja było wiadomo, że Moyes poprowadzi MU.

Wskazanie najsłabszego punktu drużyny trudne nie było. Ferguson przez ostatnie lata biedził się z zestawieniem środka MU, ściągał z emerytury Paula Scholesa, przesuwał z ataku Rooneya. Moyes celował dobrze (poza Coentrao i Bainesem wszyscy wyżej wymienieni piłkarze występują w środku pomocy), ale pewności, czy trafił, nie ma.

W niedzielę Fellaini w parze z Michaelem Carrickiem zostali zmiażdżeni na stadionie Manchesteru City. Nie pomagali ani ofensywie, ani defensywie. Przegrali bitwę w środku pola z Yaya Touré i Fernandinho, a MU poległo w derbach 1:4. Na osądzanie Belga jest oczywiście za wcześnie, ale pierwszy poważny test oblał.

Po klęsce z City gazety ogłosiły zapaść United. Przypominają, że przez 11 lat w Evertonie Moyes nie wygrał ani jednego z 43 wyjazdowych spotkań z MU, Arsenalem, Chelsea i Liverpoolem. W tym sezonie United przegrał już z Liverpoolem na Anfield i zremisował u siebie z Chelsea.

Gdyby w tych okolicznościach zespołem rządził Ferguson, mówilibyśmy co najwyżej o kryzysiku. Szkot wyciągał drużynę z gorszych tarapatów, po bolesnych porażkach umiał natchnąć piłkarzy. Nie wiadomo, czy Moyes też to potrafi.

Zwycięstwo z Liverpoolem dałoby mu chwilę spokoju. Oba zespoły rywalizują od dziesięcioleci, ich mecze uchodzą za najgorętsze na Wyspach. MU zdobywało mistrzostwo 20 razy, Liverpool - 19. "The Reds" pięć razy cieszyli się z Pucharu Europy, MU - trzy. - To po prostu meczysko - mawiał Ferguson. - Nie ma znaczenia, czy spotkamy się w lidze, czy w Pucharze Ligi. To wciąż wielki mecz - powiedział wczoraj Rooney.

Dla Moyesa dobrych wieści jednak przed szlagierem nie ma. Urazu uda nie wyleczył jeszcze van Persie, a w Liverpoolu niemal na pewno zagra Luis Suárez. Urugwajski napastnik, jeden z najlepszych piłkarzy Premier League ubiegłego sezonu, wraca po 10-meczowej dyskwalifikacji za próbę ugryzienia Branislava Ivanovicia z Chelsea.

Typują bukmacherzy

Źródło: William Hill

Więcej o:
Copyright © Agora SA