Tomasz Iwański: Możemy mówić o cierpliwej konsekwencji Kubota oraz oczekiwanej eksplozji talentu Janowicza. Dodajmy sprzyjający zbieg okoliczności [odpadnięcie Rafaela Nadala i Rogera Federera], który został przez chłopaków wykorzystany. Nie był to cud, ale systemowe, planowane działanie także nie. To indywidualne sukcesy.
- Chłopcy pierwszy raz osiągnęli takie wyniki, Agnieszka przynależy do ścisłej czołówki. Ale jednocześnie znów pokazała niedociągnięcia w grze.
- Mecz z Sabine Lisicki został przegrany nie w sferze tenisowej czy mentalnej, ale fizycznej. Od lat słyszymy, że Agnieszka musi się wzmocnić. Powinna to zrobić w sposób, który nie zaburzy jej atutów, czyli czucia piłki i lekkości w grze. Aby taki trening przyniósł efekt, Agnieszka musi przekraczać pewne granice wysiłku fizycznego. Tyle że nie chce lub nie umie ich przekraczać.
- Urazy biorą się z nieszczęśliwych przypadków typu skręcona noga, z przeciążeń albo dlatego, że ciało nie jest przygotowane do wysiłku. Nie wiem, która z tych przyczyn występuje u Agnieszki.
- Tak blisko zwycięstwa w Wielkim Szlemie nie była i powinna tego żałować. Chłopaki wyciągnęli z turnieju chyba więcej niż maksimum.
- Oczywiście. Agnieszka z jej tenisem, talentem, głową i umiejętnościami powinna wygrać Wielkiego Szlema nawet wtedy, gdy w turnieju są wszystkie zawodniczki.
Problem w tym, że okoliczności się zmieniają, tylko zawodniczki się nie zmieniają. Większość - w tym Radwańska - nie doskonali gry i treningu.
- Tenis Jurka został doprowadzony do pewnego poziomu i by osiągnąć pełnię możliwości, musi zrobić trening wytrzymałości specjalnej, który nie zabije mocy i dynamiki gry.
- Błędy były związane z energetyką organizmu. Nie miały nic wspólnego z psychologią. Może o tyle, że jeśli organizm siada fizycznie, to ucieka również koncentracja, uwaga, szybkość ruchu. To są ułamki sekund, które przy precyzyjnych ruchach mają ogromne znaczenie. Po meczu słyszałem wypowiedź Jurka, że "to nie był mój najlepszy tenis". Prawda, ale z czego to wynika? Gdy wydolność nie jest na właściwym poziomie, popełnia się błędy. Czyli są one wynikiem nakładającego się zmęczenia. I to jest właśnie problem wytrzymałości specjalnej.
- Janowicz gra wspaniale, ale nie chcę pełnić funkcji wszechwiedzącego eksperta. Awans zależy od samego Jurka i jego ekipy. Ma fantastyczną pozycję wyjściową, żeby zrobić wielką karierę. Mam nadzieję, że ją zrobi, bo tenisiści grający spektakularnie, wywołujący emocje, żyjący tym, co robią, są tej dyscyplinie bardzo potrzebni.
- Fizjologii nikt nie przeskoczy, choćby posiadał wielki talent. Szczególnie Federer będzie grał coraz mniej, stopniowo schodził z piedestału. Jest wolniejszy, spada mu koncentracja, ale przy jego doświadczeniu nie można wykluczyć jednego, drugiego zwycięstwa w kolejnych Wielkich Szlemach. Dajmy mu jeszcze dwa lata.
- Nie widzę zbyt wielu ludzi, którzy grają na takim poziomie, żeby wiązać z nimi przyszłość. To ma związek z poziomem gry zawodników i z poziomem edukacji trenerów, którzy zajmują się kształceniem młodzieży. Może jednak Polski Związek Tenisowy wykorzysta koniunkturę, która się pojawiła. Dziś wielu utalentowanych ludzi nie ma środków, żeby trenować. Za czasów wielkiego sponsora Ryszarda Krauzego nie udało się stworzyć trwałego systemu szkoleniowego, żeby na przykład procent z nagród Radwańskich był przekazywany - jak w Czechach - utalentowanym juniorom.
Tomasz Iwański. 44 lata. Były zawodnik, reprezentant Polski w Pucharze Davisa, mistrz Polski. W rankingu ATP najwyżej na 376. miejscu, z jednym zwycięstwem w challengerze. Pracował m.in. z Nadią Pietrową, którą doprowadził do trzeciego miejsca w rankingu WTA, oraz z Jarosławą Szwedową, Galiną Woskobajewą, Olgą Sawczuk i reprezentacją Kazachstanu kobiet i mężczyzn
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone