Rozstawiona z czwórką Radwańska broni na Florydzie tytułu. Jej zeszłoroczne zwycięstwo nad Marią Szarapową było punktem zwrotnym w karierze.
Polka udowodniła ostatecznie, że grając najlepszy tenis, może rywalizować z najsilniejszymi fizycznie tenisistkami z czołówki i docierać do finałów najważniejszych imprez. Latem zeszłego roku potwierdziła to, osiągając finał Wimbledonu. Zatrzymała ją dopiero Serena Williams.
31-letniej Amerykanki, prawdopodobnie najlepszej tenisistki w historii, nigdy nie pokonała w meczu o stawkę. W czołówce to jedyna taka rywalka Polki, bo Radwańska ogrywała już Wiktorię Azarenkę, Petrę Kvitovą czy Chinkę Na Li. Z prowadzącą w rankingu triumfatorką 17 turniejów Wielkiego Szlema przegrała wszystkie cztery pojedynki (nie licząc pokazówki w Toronto). Jedynego seta urwała w Wimbledonie.
To właśnie w Londynie pojawiło się światełko w tunelu - znacznie słabsza fizycznie Radwańska potrafiła zmusić Williams w drugiej partii do błędów, kontratakując z ogromną determinacją. - Sposób na Serenę to przetrwać bombardowanie, długo utrzymywać piłkę w grze. Gdy Amerykanka musi biegać, może poczuć presję i zacząć się mylić - mówił Mats Wilander, siedmiokrotny mistrz wielkoszlemowy.
Sęk w tym, że gdy Amerykanka jest w formie, nikt nie umie zrealizować takiego planu. W poprzednim sezonie Williams rozbiła konkurentki w Wimbledonie, na US Open i igrzyskach w Londynie. Jeśli przegrywała, to raczej z własnymi słabościami i kontuzjami.
W jedynym wygranym przez Polkę secie w Wimbledonie też znacząca była zasługa Williams, która przestała trafiać serwisami. Gdy podanie wróciło na swoje miejsce, łatwo dobiła Radwańską w trzecim secie.
W Miami Polka nie błyszczała dotąd wielką formą. Sety traciła ze Słowaczką Magdaleną Rybarikovą, z 20-letnią Amerykanką Sloane Stephens i wczoraj w ćwierćfinale z Kirsten Flipkens, 28. w rankingu WTA Belgijką. W pierwszej partii Polka dała się stłamsić rywalce, świetnie atakującej forhendami i często szarżującej do siatki. Sytuację opanowała dopiero po interwencji trenera Tomasza Wiktorowskiego, który skorzystał z tzw. coachingu i poradził: - Graj jej długie piłki na słabszy bekhend.
Radwańska męczy się, ale wciąż jest mistrzynią stabilności, nie miewa wpadek. Od lipca 2012 r. nie przegrała ani jednego meczu z zawodniczką spoza Top 20. Gorzej szło z najlepszymi - od stycznia poległa m.in. z Li, Kvitovą i gładko w dwóch setach z Azarenką, która ma najbardziej zbliżony styl do Sereny.
Amerykanka w Miami miała słabszy moment w 1/8 finału ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą. Nawet przegrywając 2:6, 1:4, umiała wydobyć się z opresji. W kobiecym tenisie nie ma i nigdy nie było silniejszej psychicznie zawodniczki.
- Aga nie pudłuje, przebija wszystko, o każdy punkt trzeba walczyć jak o życie - komplementowała Serena. Bukmacherzy nie dają jednak Polce szans - kurs na wygraną Amerykanki to 1,1, a Radwańskiej - 5,75.
Ewentualna porażka nie zabierze jej czwartego miejsca na świecie. Zwycięstwo - wstrząśnie tenisowym światem i będzie kolejnym punktem zwrotnym w karierze. Pytanie tylko, czy stać ją na wykonanie mission impossible.