Liga Europejska. Liverpool boi się rasizmu w Sankt Petersburgu

Przed meczem Zenita z Liverpoolem w 1/16 finału Ligi Europejskiej więcej pisze się w Rosji o rasizmie niż sportowej rywalizacji.

Angielski klub obawia się rasistowskich prowokacji kibiców mistrza Rosji wobec czarnoskórych zawodników z ich drużyny. Pod koniec ubiegłego roku organizacja kibolska Landskrona opublikowała manifest nazwany "Selekcja 12". "Brak czarnoskórych piłkarzy w naszym zespole to ważna tradycja. Jesteśmy najbardziej północnym klubem z wielkich europejskich miast, nigdy nie czuliśmy związków z Afryką, podobnie jak z Ameryką Południową, Australią i Oceanią. Nie mamy nic przeciwko mieszkańcom tych i innych kontynentów, ale chcemy, żeby w Zenicie występowali gracze przede wszystkim bliscy nam duchowo i pod względem mentalności gracze. Czarnoskórzy piłkarze nie są siłą Zenitu. Pozwólcie nam być takimi, jacy jesteśmy" - napisali. Wcześniej po meczu Zenita z Anży Machaczkała jeden z fanów podał banana Roberto Carlosowi. Nie został za to ukarany, bo nie przewiduje tego rosyjskie prawo.

Przed spotkaniem 1/16 LE przypomniała o tym incydencie angielska prasa, nazywając Zenit najbardziej rasistowskim klubem w Europie. Dziennikarze cytują jednego z liderów Landskrony, który nie wyklucza rasistowskich okrzyków czy rzucania bananów w angielskich graczy. Tłumaczy, że to część "piłkarskiej kultury na trybunach". Ian Ayre, dyrektor do spraw finansowych Liverpoolu, przyznał, że w klubie obawiają się skandalicznych zachowań. - To jest dla nas głównym problemem przed wyjazdem do Rosji - powiedział.

Dodał, że ich zawodnicy zostali poinformowani, jak radzić sobie w takich sytuacjach. O groźbach zawiadomiona została także UEFA.

Rosjanie starają się sprawę bagatelizować. Na zarzuty o rasizm w Sankt Petersburgu odpowiadają, że Liverpool też ma podobne problemy. W poprzednim sezonie urugwajski napastnik Luis Suarez za obrażanie Patrice'a Evry został zawieszony na osiem spotkań.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.