W środę 20-letni pomocnik Polonii Warszawa przejdzie badania medyczne w Hannowerze. Jeśli wypadną pomyślnie, to podpisze 3,5-letni kontrakt z 11. drużyną Bundesligi. Niemcy zapłacą za niego co najmniej 1,5 mln euro. Piłkarz będzie zarabiał ok. 0,5 mln euro na sezon.
Wszołek długo zastanawiał się nad transferem. Po pierwsze, ze względu na menedżera Jarosława Kołakowskiego, który postawił go pod ścianą. Po drugie, bo obawiał się utraty miejsca w reprezentacji, jeśli nie będzie regularnie występował w klubie. Zmienił nastawienie, gdy do Warszawy specjalnie przyjechał dyrektor sportowy Hannoveru Jörg Schmadkte i odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne Edward Kowalczuk. Oni przekonali go do przeprowadzki.
Trzykrotny reprezentant Polski przychodzi do klubu, który mimo pozycji w drugiej połowie tabeli ma wciąż szansę, by dołączyć do czołówki - do czwartego Eintrachtu Frankfurt traci siedem punktów. Hannover wciąż występuje w Lidze Europejskiej, w 1/16 finału zagra z rosyjską drużyną Anży Machaczkała.
Od półtora roku piłkarzem Hannoveru jest Artur Sobiech, również wykupiony z Polonii Warszawa. 22-letni napastnik najczęściej zaczyna jednak mecze na ławce rezerwowych. Wszołek może mieć większe szanse na grę. - Zarówno trener Mirko Slomka, jak i dyrektor sportowy Jörg Schmadkte twierdzili, że potrzebują zawodnika na prawą pomoc. Wszołek miałby zastąpić kontuzjowanego Larsa Stindla. Na razie na tej pozycji gra napastnik Jan Schlaudraff, ale to bardzo ofensywny piłkarz. Trener w tym miejscu widziałby raczej zawodnika, który potrafi też cofnąć się i zagrać w obronie. Tutaj można upatrywać szansy dla Wszołka. Na razie nie wiadomo, kiedy Stindl wróci do zdrowia. Uraz, którego nabawił się w grudniu, jest dosyć poważny. Kiedy go ostatnio widziałem, chodził o kulach - mówi Grußendorf.
Bundesliga wznawia rozgrywki w najbliższy weekend. Pierwszym rywalem Hannoveru w rundzie rewanżowej już w piątek będzie Schalke Gelsenkirchen. Transmisja meczu od godz. 20.30 w Eurosport 2.
