PlusLiga. Bez wyścigu zbrojeń

PlusLiga ma być w rozpoczynającym się sezonie balsamem po klęsce na igrzyskach. Wstępem do niej będzie sobotni mecz o Superpuchar między Resovią a Skrą Bełchatów

Rozbudzone i niespełnione nadzieje z Londynu kibice chcą przenieść na rozgrywki ligowe. Zbliżającą się inauguracją emocjonują się od kilku tygodni, mimo że w przerwie między rozgrywkami było na transferowym rynku dość spokojnie. W klubach też zmienili strategię - zamiast jak przepłacić przeciwnika, kombinują jak go przechytrzyć.

W 2012 r. wszystko - w poukładanym wydawało się - świecie siatkówki stanęło na głowie. W lidze po siedmiu latach Asseco Resovia zdetronizowała PGE Skrę. W reprezentacji nasi najpierw wygrali Ligę Światową, ale później zawiedli totalnie na igrzyskach. Wytypować, kto w PlusLidze będzie teraz wiodącą siłą, jest niezwykle trudno.

Na plan pierwszy wysuwają się uczestnicy sobotniego meczu o Superpuchar, ubiegłosezonowi finaliści - czyli rzeszowianie i bełchatowianie. Analizując ich szanse należy łączyć wątek kadrowy z klubowym, bo po raz pierwszy od wielu lat dominująca na krajowym rynku Skra nie miała największej liczby reprezentantów. I latem specjalnie się nie wysilała, żeby ten stan zmienić. Mało tego, per saldo doznała strat, bo zapełnić lukę po najlepszym obecnie polskim siatkarzy Bartoszu Kurku (odszedł do Rosji), mało komu by się udało ot tak. Jeśli dodamy do tego kapitana kadry Marcina Możdżonka czy hiszpańskiego rozgrywającego Miguela Falaskę, to nawet przyjście Kubańczyka Yoslendera Cali czy Słoweńca Dejana Vincicia nie powoduje u rywali drżenia nóg.

Resovia też nie wydała fortuny, ale poszukała wzmocnień. Choć straciła najskuteczniejszego Niemca Georgy Grozera, dołączyła drużyny jego rodaków Jochena Schöpsa, Simona Tischera, Serba Nikolę Kovacevica, a przede wszystkim pierwszego atakującego naszej kadry Zbigniewa Bartmana.

Papierowe porównania nie muszą jednak wskazać faworyta tego sezonu. Po pierwsze, w kolejce do medali są jeszcze ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel, po drugie, w siatkówce - jak w mało którym sporcie zespołowym - stabilizacja jest najistotniejsza. Jej brak, podobnie jak presja i oczekiwania, nie raz paraliżował faworytów i wyłaniał niespodziewanego mistrza.

Z tymi ostatnimi, presją i oczekiwaniami, przez lata musieli zmagać się bełchatowianie, stawiani za hegemona sportowego i finansowego. Teraz rolę tę przejmują rzeszowianie i to ich każde potknięcie odbierane będzie w kategorii niespodzianki, jeśli nie sensacji.

Dziś pierwsze poważne starcie między dwoma tuzami PlusLigi. Ich wynik, na co wskazuje historia ich dramatycznych ostatnich bojów, będzie miał pewnie wielkie znaczenie dla dalszej ligowej batalii. Kto wygra, wejdzie w sezon z większą pewnością swojej siły. A bez tej w siatkówce mało kto osiągnął sukces.

Mecz Resovii ze Skrą o Superpuchar rozpocznie się w sobotę o godz. 14.30. Transmisja w Polsacie Sport.

* * *

Gościem audycji "Przy niedzieli o sporcie" w Radiu TOK FM (początek o godz. 17) będzie prezes PZPS Mirosław Przedpełski. Rozmowa z nim także w poniedziałkowej "Gazecie Sport.pl".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.