Danone Nations Cup. Radość z zabawy

Co jest najważniejsze, gdy gra się w piłkę w wieku 10-12 lat? Wcale nie wynik, nawet jeśli gra się na stadionie przed 40 tysiącami widzów. - Zawsze najważniejsza jest przyjemność z gry i zachowanie - mówi jeden z najlepszych piłkarzy w historii Zinedine Zidane

Francuski piłkarz od 2005 roku pełni rolę ambasadora turnieju Danone'a. Obserwuje niektóre z turniejów eliminacyjnych (a jest ich dużo, w tym roku wystartowało w nich aż 2,5 miliona dzieci), obowiązkowo zagląda na finały. W tym roku przyjechał do Warszawy, najpierw na "orlikach" na Bemowie, a potem na Stadionie Narodowym oglądał zakończenie 12. edycji jednej z najbardziej wyjątkowych imprez piłkarskich dla dzieci.

Zidane nie przebrał się w strój piłkarski, nie uczył dzieciaków boiskowych sztuczek, dryblingów, którymi miało się wrażenie, że potrafił minąć samego siebie. W dżinsach, czapeczce baseballowej, czyli na luzie, przyglądał się grze dzieci z całego świata. To wystarczyło. Za każdym razem wywoływał ich entuzjazm, ale także i widzów, choć karierę zakończył sześć lat temu. Gdy tylko spontanicznie podszedł do trybun na Stadionie Narodowym, otoczył go tłum łowców autografów. - Wciąż czuję, że w jakimś stopniu trwa magia mojego nazwiska - przyznał Zidane.

Dlatego Danone zaangażował go do roli ambasadora turnieju Nations Cup. Swoją popularnością ma wysłać w świat przekaz, co jest najważniejsze w dziecięcym szkoleniu i na turniejach rangi międzynarodowej. - Dzieci mają czerpać radość z tego, że bawią się razem na boisku. Nie patrzę na ich talent, ale na radość ze strzelania goli - podkreśla Zidane.

Na równi ze zwycięzcą doceniany jest zwycięzca klasyfikacji fair play. W Warszawie nagrodę za wygraną otrzymali Koreańczycy oraz Irlandczycy, najbardziej czysto grająca drużyna.

Za rok turniej odbędzie się w Londynie. Już teraz można zgłaszać się do tych rozgrywek. Więcej informacji na www.danonenationscup.com.

Więcej o:
Copyright © Agora SA