PZPN. Lato niezatapialny, bo ma wiernych towarzyszy

Tylko 10 z 17 członków zarządu nie bało się wystąpić przeciwko prezesowi PZPN. Ponieważ to za mało, aby próbować odwołać szefa związku, szef opozycjonistów Jacek Masiota wycofał się z rewolucji.

Do zwołania zjazdu, na którym można pozbawić Latę stanowiska jeszcze przed mistrzostwami Europy, potrzeba było 12 głosów. Opozycjonistom nie udało się jednak przekonać sześciu kolegów. Choć nie doszło do oficjalnego głosowania, bo wniosek o zjazd w ogóle nie padł, z kuluarów wiadomo, że murem za prezesem stanęli jego najwierniejsi towarzysze - Rudolf Bugdoł i Ireneusz Serwotka, ale ponoć także Adam Olkowicz, Antoni Piechniczek, Zdzisław Drobniewski i Stefan Majewski. Tym siódmym jest sam Lato, który sam siebie odwoływać nie zamierzał i z triumfującym uśmiechem już w środę był przekonany, że włos mu z głowy nie spadnie.

Gdy przeciwnicy prezesa policzyli, że mają tylko dziesięć głosów, nie chcieli wszczynać awantury. Poza tym Lato w zanadrzu statutowy kruczek: zjazd zwołać może tylko sekretarz generalny, a tego, po odwołaniu Zdzisława Kręciny w związku nie ma. Kwestią sporną jest, czy mógłby to zrobić pełniący obowiązki sekretarza Waldemar Baryło.

Masiota wyznaczył z prezesem Lato termin kolejnego posiedzenia zarządu na 18-19 kwietnia. Dopiero wtedy ma odbyć się dyskusja o działalności szefa PZPN, a przede wszystkim korupcyjnych zarzutów, jakie wysuwa biznesmen Grzegorz Kulikowski (ma ponoć nagrania świadczące o wręczonej Lacie łapówce). Tyle że wtedy będzie już za późno, aby zwoływać zjazd, na którym można by odwołać prezesa przed upływem kadencji. Mija ona już po Euro, kolejne wybory przewidziane są na październik bądź listopad.

Zdaniem naszych rozmówców z PZPN huczne zapowiedzi Masioty o odwołaniu Laty to tyle jego zagrywka PR-owa, ile próba obniżenia notowań szefa związku i wybicia mu z głowy pomysłu kandydowania na kolejną kadencję. Obok niego jest już ponoć w gotowości dwóch chętnych, i to takich, których zaakceptowaliby wojewódzcy baronowie.

Kto to taki? - Nikt ze świata polityki ani też rzutki menedżer, bo ci byliby dla lokalnych betonowych struktur wielkim zagrożeniem - mówi nam anonimowo działacz PZPN.

Masiota, choć jeszcze kilka dni temu dość ostro zapowiadał przewrót, nie chce się wypowiadać. Wciąż obawia się jednak, co stanie się podczas Euro, np. na inaugurację turnieju, której bohaterem ma być m.in. Lato.

- Nie możemy dopuścić do kompromitacji. Tajemnicą poliszynela jest to, że nagrania pana Kulikowskiego mają już przedstawiciele jednej z bulwarowych gazet i że najprawdopodobniej ujawnią je tuż przed najważniejszą sportową imprezą w Polsce - mówił nam w środę.

Z naszych informacji wynika, że dziennikarze mający nagrania Kulikowskiego mogą je upublicznić w najmniej oczekiwanym momencie, nawet tuż przed otwarciem mistrzostw Europy.

51 tysięcy fanów. Plus jeden? Profil Sport.pl na Facebooku ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.