ME piłkarzy ręcznych: Dziś nie mielibyśmy kim grać

- Doktor powiedział mi rano, że gdyby dziś trzeba było grać mecz, to nie ma szans złożyć drużyny - powiedział w czwartek w Belgradzie Bogdan Wenta, trener reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych. Mistrzostwa Europy w Serbii biało-czerwoni zakończyli na dziewiątym miejscu.

Kontuzje nękały polską drużynę jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw. Uraz ręki wyeliminował Piotra Grabarczyka, w połowie grudnia na operację zdecydował się kapitan drużyny, świetny bramkarz Sławomir Szmal. Kilkanaście dni przed rozpoczęciem serbskiego turnieju żebra złamał Marcin Lijewski, chwilę później palec kolejny rozgrywający Tomasz Rosiński, a skrzydłowy Bartłomiej Tomczak do końca walczył po powrót do formy po urazie łokcia, ale ostatecznie na mistrzostwa w Serbii nie zdążył.

Mało tego, na inaugurację imprezy w meczu z gospodarzami kontuzji doznał kolejny rozgrywający Krzysztof Lijewski. Nie zagrał w kolejnych spotkaniach ze Słowacją i Danią, ale na szczęście wrócił do zespołu na pojedynki kolejnej rundy ze Szwecją, Macedonią i Niemcami. I był bardzo mocnym punktem drużyny.

W ostatnim, środowym pojedynku biało-czerwonych Bogdan Wenta nie mógł wystawić innego rozgrywającego Mariusza Jurkiewicza. Na ostatnim treningu " Kaczka" doznał kontuzji. - Namawialiśmy go, że może jednak spróbuje. Stwierdził, że nie da rady - mówił Wenta. Mało tego, w końcówce tego pojedynku młodszy z braci Lijewskich został brutalnie faulowany.

- Nie mamy składu dzisiaj na mecz, nie mamy składu jutro na mecz i przez najbliższy tydzień nie mamy składu na mecz - stwierdził w czwartek rano w hotelu In w Belgradzie Maciej Nowak, lekarz reprezentacji Polski. - Krzysiu doznał urazu kręgosłupa, przez moment miał nawet kłopoty z oddychaniem. Dlatego od razu wbiegłem na boisko. Na szczęście obyło bez konieczności wizyty w szpitalu. Czeka go tydzień doleczania i wróci do pełni zdrowia. Z "Kaczką" nie chcieliśmy ryzykować w meczu z Niemcami. Dlatego nie zagrał - dodał.

Lekarz reprezentacji podkreśla, że tak ciężkiego turnieju jeszcze nie miał. - A z kadrą współpracuje przecież już od 15 lat. Ilość urazów, ilość interwencji całego sztabu medycznego, była tu niesamowita. Skład zaczął się nam sypać jeszcze przed mistrzostwami. Nasza drużyna to bardzo dobry, nawet luksusowy samochód terenowy. Ale przy pewnych przeszkodach nawet takie auto ulega uszkodzeniu. Ale mimo tych kłopotów jestem zdania, że zespół w tym składzie udźwignął ten ciężar mistrzostw - powiedział Maciej Nowak.

Piłka ręczna. ME to porażka Wenty? Niesmak pozostaje

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.