El Clasico. Czy Real doścignie Barcelonę

Katalończycy ostatnio częściej El Clasico wygrywali, czasami miażdżyli rywali, ale tym razem faworytami nie są. Madryt wierzy, że doczekał się zespołu, który zrewanżuje się za klęski i odzyska mistrzostwo kraju. Relacja na żywo w sobotę od 22 w Sport.pl.

Nowy serwis - wszystko o FC Barcelonie

Każda inna para przeciwników pewnie już by się kibicom znudziła. Od kwietnia Real spotykał się z Barceloną sześć razy, nigdy nie rywalizowały tak intensywnie. Kolejnego szlagieru świat nie może się jednak doczekać, bo poprzednie odcinki kipiały od emocji - rozpoczynały się na długo przed wejściem piłkarzy na boisko, kończyły długo po opuszczeniu przez nich stadionu.

W sobotę na Santiago Bernabéu ma zajrzeć rekordowe w futbolu pół miliarda ludzi, bo takiej atmosfery przed starciem hiszpańskich mocarzy nie było od lat. Trener Jose Mourinho - dotąd zajmujący się prowokowaniem i obrażaniem rywali - siedzi cicho, wczoraj nie przyszedł nawet na konferencję prasową. Barcelona, która w lidze nie przegrała z Realem sześciu meczów z rzędu, nie jest uważana za faworyta. - Katalończycy słabo grają na wyjeździe, a wszyscy piłkarze Realu wydają się być w świetnej formie - tłumaczy były dyrektor sportowy "Królewskich" Jorge Valdano. A on akurat sytuację w madryckim klubie zazwyczaj ocenia trzeźwo.

Jego byli podwładni zdają się pękać z pewności siebie, przeżywający bodaj najlepszy sezon w karierze Sergio Ramos kilka tygodni temu mówił, że nadszedł czas na starcie z Barceloną, bo tak dobrze grających kolegów nie widział. Potem zrobiło się jeszcze lepiej. Real w lidze zwyciężył dziesięć razy z rzędu, nad Barcą ma trzy punkty przewagi i jeden mecz rozegrany mniej. Prasa w stolicy jest przekonana, że zwycięstwo zapewni mu pierwszy od 2008 r. tytuł. Wylicza, że Barcelona w lidze na wyjeździe strzeliła tylko osiem, a straciła siedem goli. Leo Messi poza Camp Nou trafił raz.

W Katalonii najtęższe głowy - z klubowym ideologiem Johanem Cruyffem na czele - starają się więc udowodnić, że porażka nie odbierze szans na mistrzostwo. Trener Pep Guardiola twierdzi, że wydarzeniem tygodnia nie jest El Clásico, lecz szczyt Unii Europejskiej, na którym kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy spróbują uratować strefę euro.

Na Camp Nou mają się czym martwić, bo piłkarze Realu wydają się biegać w stylu stworzonym, by wygrać z Barceloną. W poprzednim sezonie Mourinho próbował ją pobić murując środek pola - zmieścił w jedenastce aż trzech defensywnych pomocników, zajmujących się głównie trafianiem nie w piłkę, a w nogi barcelończyków. Teraz - choć takie ustawienie nie jest wykluczone - jego drużynę wyróżniają ataki, gdzie zawodnicy zasuwają jak strusie pędziwiatry. Przemieszczenie się z pola karnego pod bramkę przeciwników zajmuje im kilka sekund. W sobotę ta umiejętność może zdecydować o zwycięstwie.

Wiosną Barcelona wpychała piłkarzy Realu na ich połowę boiska. "Królewscy" rzadko dopadali do piłki, i szybko ją tracili, nie potrafili sklecić akcji. W sobotę kochająca atak Barcelona musi dopieszczać zagrania, bo niedokładne podanie może się zakończyć nieszczęściem.

Nie trudno jednak znaleźć argumenty, dla których Katalończycy znów zwyciężą. Rok temu przed El Clásico Real wygrał siedem razy z rzędu, wypracował punkt przewagi i zapowiadał, że przerwie serię porażek. Skończyło się klęską 0:5. Były trener Barcy, mistrz świata z 1978 r. César Luis Menotti twierdzi, że od tamtego meczu "Królewscy" boją się ekipy Guardioli.

Większe szanse na tytuł ma jednak Real. I sobotni mecz raczej tego nie zmieni. Rok temu, dopóki tliły się szanse na mistrzostwo, Mourinho praktycznie nie zmieniał podstawowej jedenastki. Teraz za zdobywanie punktów odpowiada więcej piłkarzy, docenieni zostali także ci, którym prognozowano trybuny. José Callejón rywalizuje na skrzydłach ze znakomitymi Cristiano Ronaldo i Angelem di Marią, a zagrał już w tym sezonie 13 razy i strzelił sześć goli. Real zachwyca regularnością, zbiera punkty na stadionach słabeuszy. Prze po tytuł w dawnym stylu Barcelony, która w tym sezonie częściej traci punkty. Jeśli wiosną nic się nie zmieni, Katalończykom czwartego mistrzostwa z rzędu mogą nie dać nawet dwa triumfy nad ekipą z Madrytu.

A Mourinho w zamian za ostateczny sukces pewnie przystałby na porażki w obu El Clásico. W końcu reklamuje się jako trener od tytułów.

El Clasico: Real silny jak nigdy za czasów Guardioli. Mourinho spróbuje 'wybić Barcy futbol z głowy'?

Więcej o:
Copyright © Agora SA