Puchar Świata. Polakom przymierzają już olimpijskie medale

Gdyby polscy siatkarze pokonali w piątek w Pucharze Świata Włochów, już mogliby cieszyć się z awansu na igrzyska. Gdyby się nie udało, zostaną im jeszcze dwie szanse

Profil Sport.pl na Facebooku - 32 tysięce fanów. Plus jeden? 

Polaków trenerzy rywali wynieśli nie tylko na faworytów do podium, ale i do zwycięstwa w całym PŚ. Lorenzo Bernardi, szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla, a niegdyś wspaniały siatkarz, zobaczył już w biało-czerwonych głównych kandydatów do olimpijskiego złota. Włoch trenuje i głównego bombardiera reprezentacji Polski Zbigniewa Bartmana, i ostoję Włochów Michała Łasko.

Obaj grają na pozycji nr 4 - głównych atakujących zbijających piłkę najczęściej z prawego skrzydła. Dzieli ich sześć lat, ale pobierali nauki w tej samej włoskiej szkole, w której znaleźli się dzięki ojcom. Łasko senior, mistrz olimpijski z legendarnej drużyny Huberta Wagnera, wyjechał do Italii pod koniec kariery. Bartman senior, też grał w kadrze, ale aż takiej kariery nie zrobił. Wiedział jednak, że syn szybciej rozwinie się na południu Europy i wysłał go do Włoch, kiedy był jeszcze juniorem.

Dziś dla swoich reprezentacji Łasko i Bartman znaczą wiele. Z małą różnicą - gdyby nie ten pierwszy, zdobywający 20,6 pkt na mecz, Włosi najprawdopodobniej nie liczyliby się już w walce o podium PŚ. Bartman zakończył punktem 106 akcji, ale ma o wiele większe wsparcie wśród kolegów, z których większość jest w czołówkach indywidualnych klasyfikacji japońskiego turnieju. Także dlatego Polacy zostali uznani za najbardziej kompletny zespół i z każdym meczem rosną jako coraz więksi faworyci.

Jeśli biało-czerwoni zwyciężą w piątek Włochów 3:0 lub 3:1, mogą cieszyć się z awansu na igrzyska (zależy to od innych wyników). Tyle że Włosi wybitnie Polakom nie leżą. Choć w historii spotkań biało-czerwoni zwyciężali w 36 z 64 meczów, to odkąd za każdą akcję przyznaje się punkt (od 1998 roku), przegrali aż 15 razy w 19 potyczkach.

Trener Andrea Anastasi prowadzi Polaków od tego roku, ale ze swoimi rodakami, z którymi wcześniej sięgał po kilka medali największych imprez, poległ już dwa razy - w finałach Ligi Światowej 0:3 i półfinale mistrzostw Europy 0:3.

Początek meczu o godz. 7, transmisja w Polsacie Sport i Sport.pl. Jeśli Polakom się nie powiedzie, zostają im jeszcze mecze z Brazylią i Rosją, które zostaną rozegrane w Tokio, skąd przed pięcioma laty biało-czerwoni przywieźli srebrny medal mundialu. Mieszkają w tym samym hotelu co wtedy i wspominają, jak wygrany w dramatycznych okolicznościach mecz z Rosjanami powiódł ich do największego, jak dotąd, sukcesu w karierze.

Czy sięgniemy po Puchar Świata?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.