Serie A. To jest rok Udinese

Broniący tytułu piłkarze Milanu przegrywali aż 0:3, zanim wygrali w Lecce. Ale na szczyt tabeli wskoczyło wciąż rewelacyjne Udinese, którego szefowie zdają sobie sprawę, że ich podwładni pracują głównie na chwałę mocarstw.

Skróty niedzielnych meczów Serie A na ZCzuba.tv! ?

Najpierw Włosi jak zwykle ponarzekali, że o ile w Champions League ich piłkarze znów grają solidnie (w tym tygodniu zwycięstwa odniosły oba kluby mediolańskie, a Napoli zremisowało), o tyle mniej prestiżową Ligę Europejską jawnie lekceważą, więc niebawem Serie A spadnie w rankingu UEFA nawet pod ligę portugalską. Powodów do wisielczych nastrojów przybywa, w bieżącym sezonie więcej punktów uzbierały m.in. drużyny belgijskie, austriackie i cypryjskie.

Ładnie wyróżnia się tylko Udinese, które w czwartek pokonało 3:1 Atletico Madryt, triumfatora LE z ubiegłego roku. I zachowało pozycję lidera grupy, choć latem tradycyjnie się wyprzedawało. Aleksisa Sancheza wyeksportowało do Barcelony, Gokhana Inlera - do Napoli, Cristiana Zapatę - do Villarrealu. Zysk? 65 mln euro.

Ten scenariusz powtarza się po niemal każdym sezonie od 15 lat. Lojalni swemu prowincjonalnemu pracodawcy skauci wyławiają i skupują za grosze zdolnych młodych (zewsząd, nie mają uprzedzeń ani ulubionych regionów), by po wychowaniu ich na klasowych graczy sprzedać z wielokrotnym przebiciem. Milan wziął Czecha Jankulovskiego, Roma - Chilijczyka Pizarro, Inter - Ghańczyka Muntariego, Juventus - Włochów Iaquintę, Quagliarellę i Pepe etc. A to tylko transakcje najświeższe.

Klubik z Udine (100 tys. mieszkańców, średnia frekwencja na stadionie nie przekracza 15 tys.) nie wychodzi z roli uniwersytetu, którego absolwenci robią potem kariery na elitarnych rynkach pracy, ale mimo stałego upuszczania krwi potrafi wtargnąć do Ligi Mistrzów albo przynajmniej, jak minionego lata, tejże LM eliminacji - choć w sierpniu Arsenalu nie wyeliminowali, to wrażenie zostawili doskonałe.

Wrażenie wywołują zresztą od początku roku kalendarzowego. Wiosną popisywali się futbolem wręcz zjawiskowym - w ataku do upadłego ruchliwi, piłkę trzymali najchętniej przy ziemi, przesuwali akcję ze skrzydła na skrzydło z taką pasją, jakby marzyli o poszerzeniu boiska - plac tradycyjnych rozmiarów ewidentnie im nie wystarcza. Grali nowocześnie, w obłędnym tempie, po wizjonersku. Uciszyli na San Siro Milan (4:4), pokonali Inter (3:1) i Juventus (2:1) oraz oba kluby genueńskie (4:2 i 2:0), na wyjazdach roznieśli Cesenę (3:0), Palermo (7:0) oraz Cagliari (4:0).

Jesienią mieli oklapnąć, ale po stratach w ludziach otrząsnęli się natychmiast. Po niedzielnym 3:0 nad Novarą zostali samotnymi liderami, są niepokonani, pozwolili sobie strzelić zaledwie jednego gola. Nie tylko dzięki fenomenalnego Samirowi Handanoviciowi. Na Słoweńcu, który w minionym sezonie Serie A obronił sześć z ośmiu rzutów karnych, a ostatnio w reprezentacji zatrzymał jedenastkę Nemanji Vidicia wyrzucającą z Euro 2012 Serbów, Udinese zrobi zresztą kolejny wspaniały interes. Już wycenia go na 20 mln euro i jest niemal pewne, że uczyni go jednym z najdroższych bramkarzy w historii.

Nie zarobi już natomiast na 34-letnim Antonio di Natale (przed rokiem odrzucił atrakcyjną ofertę Juventusu), ale na nim zyskuje inaczej. Dwukrotny król strzelców ligi niedzielę znów awansował na czoło klasyfikacji najskuteczniejszych i może myśleć o trzecim tytule z rzędu, czego dokonał tylko - przeszło pół wieku temu - Gunnar Nordahl.

W skromnym Udine nikt nie bąknie o tytule, choć szansa nadarza się wyjątkowa, bowiem potentaci wydają się słabi jak nigdy. Inter ledwie wystaje nad strefę spadkową, rekonstruowany Juventus gra niestabilnie, Milan powoli odzyskuje dystans oddany na starcie rozgrywek. niedzielę stracił trzy gole, zanim na boisko wbiegł Kevin-Prince Boateng i ustrzelonym w niespełna kwadrans hat trickiem wyrównał. A potem zwycięską bramkę zdobył 35-letni Mario Yepes. W Lecce, gdzie goście nie zwyciężyli od dziewięciu lat.

\ Pato wcale nie był najszybszy. Najszybciej zdobyte bramki w Lidze Mistrzów

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.