Bundesliga. Jakub Błaszczykowski: Ławka mnie uwiera

- Kiedy przeżywaliśmy ciężkie chwile, byłem ostatnim do krytykowania. Teraz, gdy nie przegrywamy i strzelamy gole, nie popadam w przesadną euforię. Dobre sparingi nie oznaczają sukcesu na wielkiej imprezie - mówi w rozmowie z ?Gazetą? i Sport.pl kapitan reprezentacji Polski Jakub Błaszczykowski.

Tysiące fanów nie może się mylić. Wejdź na Facebook.com/Sportpl ?

W pięciu ostatnich meczach kadry 26-letni skrzydłowy Borussii Dortmund strzelił cztery gole i miał dwie asysty. W reprezentacji, której od roku jest kapitanem, rozegrał 45 spotkań, zdobył osiem bramek.

Robert Błoński: Jak oceniasz październikowe sparingi? Wcześniej narzekałeś na wyjazd do Korei i mecz z Białorusią w Wiesbaden.

Jakub Błaszczykowski: W Azji zremisowaliśmy, w Niemczech wygraliśmy. W obu meczach strzeliłem gole, mogę więc być zadowolony ze swojej gry. Sporo wygrałem, jestem zatem zadowolony.

Kadra uzależniona od Lewego i Kuby. Brożek zawiódł najbardziej

Jesteś zaskoczony skutecznością w kadrze?

- Nie, dlaczego? Jestem ofensywnym piłkarzem i po to ciężko pracuję, żeby mieć udział przy golach. Czuję zaufanie selekcjonera, który nakazuje mi, żebym grał jak najbliżej bramki rywala i wykorzystywał swój potencjał ofensywny. W klubie takiego komfortu nie mam. Muszę więcej bronić. Na szczęście sytuacja w klubie, gdzie jestem rezerwowym [w 11 meczach Borussii w tym sezonie Błaszczykowski spędził na boisku 332 minuty, ma jedną asystę], nie ma wpływu na grę w reprezentacji. Nie ma nic przyjemniejszego niż dobra gra poparta bramkami. To jest to w futbolu. Czekam już na listopadowe mecze z Włochami i Rosją.

Reprezentacja nie przegrała pięciu ostatnich meczów. Zawsze pierwsza strzelała gole, ale wygrała tylko z Gruzją i Białorusią.

- Po ciężkich początkach drużyny ostatnio jest trochę przyjemniej. Nie popadamy jednak w przesadną euforię. Nie ma co mówić, że już jesteśmy gotowi na Euro. Na razie gramy tylko sparingi i mamy wiele do poprawienia. W meczach towarzyskich nie kalkulujemy, dlatego ostatnio traciliśmy tyle goli, ile zdobyliśmy. Po strzeleniu bramki nie cofamy się, tylko dalej atakujemy. Na mistrzostwach będziemy bardziej troszczyć się o pozytywny wynik. Zagramy z większym wyrachowaniem. Kilka miesięcy temu goli nie strzelaliśmy, nie mieliśmy wielu okazji, nie było pozytywów w defensywie. Teraz wszystko wygląda lepiej.

Na ile jest to efekt rozmów piłkarzy z trenerem o taktyce i wyborach personalnych?

- Razem wyznaczyliśmy sobie cel na Euro 2012. Kilka ostatnich ruchów trenera, który na końcu zawsze podejmuje decyzję, bo za wszystko odpowiada, przyniosło niezły efekt.

Powierzenie ci opaski kapitana też?

- ( śmiech ) Nie to miałem na myśli. Z tej roli staram się wywiązywać najlepiej, jak potrafię. Spadła na mnie większa odpowiedzialność. Jeśli nie pójdzie nam na Euro, będę pierwszym winnym. Nie zakładam wariantu pesymistycznego, ale wiem, jakie są reakcje w wypadku niepowodzenia. Zostało osiem miesięcy. Turniej zweryfikuje wszystko, dobre wyniki meczów towarzyskich nie gwarantują awansu z grupy.

Powoli zaczynamy mieć swój styl, nie schodzimy poniżej pewnego poziomu. Dobre wyniki sparingów są potrzebne, bo budują atmosferę. Całkiem niedawno tak przyjemnie nie było. Musieliśmy wykonać sporo pracy, żeby zespół znalazł się w miejscu, w którym jest. Ciężkie momenty były potrzebne, żeby piłkarze zrozumieli, jak duża presja wyniku spadnie na nas w czerwcu. Najważniejsze, żebyśmy byli optymalnie przygotowani. Niech każdy, kto znajdzie się w drużynie, ma poczucie, że zrobił wszystko, by spełnić oczekiwania milionów kibiców. Na razie zalecam spokój. Kiedy drużynie nie szło, byłem ostatni do krytykowania. Teraz nie zamierzam bezkrytycznie wszystkiego chwalić.

Twoje problemy z miejscem w składzie Borussii nie mają wpływu na to, jak grasz w kadrze.

- Robię swoje. Czyli ciężko trenuję, bo w perspektywie mam imprezę życia. Na to, że trener Jürgen Klopp nie stawia na mnie w Borussii, nie mam wpływu. Nie ma szans, by dobre występy i gole w kadrze zmieniły moją sytuację w klubie. Niemiecka telewizja pokazuje mecze Niemców, na naszych nie zawsze jest ktoś z klubu.

Bardzo ci doskwiera to, że grasz średnio pół godziny na mecz?

- Kiedy wchodzę na boisko, robię sporo dobrego, czasem więcej niż poprzednik przez godzinę. Siedzenie na ławce uwiera mnie jako kapitana reprezentacji Polski. Jeśli nic się nie zmieni, zimą będę chciał zmienić klub. Znam swoją wartość. Nie mam zamiaru marnować najlepszych lat na siedzenie w rezerwie. Moje miejsce jest na boisku. W reprezentacji pokazuję, że mogę być pożyteczny.

A może tylko wywierasz presję na trenerze?

- Stawiam sprawę jasno: chcę grać. Kontrakt z Borussią obowiązuje mnie do czerwca 2013 r. Zobaczymy, czy zimą coś się wydarzy.

Jakub Błąszczykowski, ? czyli piłkarz sfrustrowany

Więcej o:
Copyright © Agora SA